PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491118}

Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

Pirates of the Caribbean: On Stranger Tides
2011
7,4 308 tys. ocen
7,4 10 1 307743
5,1 47 krytyków
Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

W związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia jako Pierwszy Oficer, bo Naszej Kapitan to nie przystoi, pragnę w imieniu Załogi Curiosity złożyć filmwebowi najserdeczniejsze życzenia.

Może o nas zapomnieliście, lecz my pamiętamy, że to dzięki filmwebowi się poznaliśmy. Nie dzięki jego użytkownikom, ale dzięki temu serwerowi, który zawdzięcza nam częste zadyszki. Nie będziemy skromni – to przez nas macie 1000 postów limitu, lecz my nie ubolewamy z tego powodu. Przeciwnie wręcz, wielu z nas czynnie bierze udział w życiu tego serwera, choć nie objawiamy tutaj naszej agresji, za to jak nas potraktowano dwa lata temu. Wygnanie przyjęliśmy z godnością. I tak trwamy dwa lata w wielkiej przyjaźni i każdy kamrat się ze mną zgodzi w tej kwestii.

Jednakże zbliżają się święta i chcielibyśmy być mili dla „prawie” wszystkich. Są oczywiście wyjątki, nikt temu nie przeczy.

Biorąc powyższe pod uwagę zostawiam temat otwartym......

ocenił(a) film na 7
Liriel_

dzieki, ze wpadłaś ;) Papa :* kolorowych! ;D

ocenił(a) film na 7
AnaMaria

Marta no to pisz! I jeszcze ja i chyba koniec... jutro bedziemy pisac dalej

AnaMaria

No no, wskoczymy na 10 i koniec na dzisiaj moje drogie :)

ocenił(a) film na 6
lolewina

A nie, bo moje :D
No piszę piszę, musiałam ukraść ten kapelusz. Wiecie, co ja do kapeluszy... ;)

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

to ja jutro przeczytam, bo padam..

To pa dziołchy i do jutra ;) Dzieki za wspólne dzieł ;) kolorowych :*

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

Aha, apel do tych, co przyjdą rano:
Nie pisać o pierdołach, tylko kontynuujcie proszę jakże zawikłaną fabułę naszej opowieści.. bo wiecie... wory sobie pod oczami fundujemy nie po to, żeby to tak po prostu znikło. Ma być ładnie, ciekawie, dwuznacznie, pijacko, piracko i wiecie ;) I bez Blóma, różu i telezakupów, raz robimy "klasyka".

Martucha_Zla

Hahaha, jesteście boskie dziewczyny!
Ale mnie pominęłyście! Niedobre! ;PP

Kontynuuję...


Nagle drzwi do tawerny otworzyły się w wielkim hukiem. Wszyscy spojrzeli w ich stronę, ale nikogo nie dostrzegli. Powiało grozą...
- Co to ma być do cholery?! - wrzesnęła Martucha. - Najpierw jakieś głosy, teraz to?!
Lolewina podeszła nieco bliżej, zmarszczyła brwi i wyszła powoli na zewnątrz. Po chwili wróciła do środka śmiejąc się cicho.
- No i co? Co tam było? - zapytała zniecierpliwiona Liriel.


Nesy

- Nieślubne dziecko Buki - opowiedziała

Wruuciłam kofffaaniii!!!!!!!!

Lindsay_5

O nie, znowu ta podrabiana Lindsay....

ocenił(a) film na 3
PRAWDZIWA_LIDNSAY

Nie zwracajcie na nich uwagi, to debile.

Kontynuuję:
...Po chwili wróciła do środka śmiejąc się cicho.
- No i co? Co tam było? - zapytała zniecierpliwiona Liriel.
- Wampir! Błagam cię, powiedz że to był wampir! - skamlał błagalnie Jacuś, szarpiąc ją za rękę
- Nie, to nie był on - zaprzeczyła Lola
Wszyscy zaczeli się przekrzykiwać, oznajmiając swoje pomysły:
- Przeklęty pirat widmo!
- Joźin z Baźin!
- Bitte-man!
- Kaczka dziwaczka!
- Karmel...?
- CZEKOLAAADAAA! - wrzasnął ktoś z przeciwległego kąta tawerny, Wszyscy piraci zamilkli i popatrzyli w tamtą stronę. Było tak cicho, że dało się słyszeć dochodzące z zewnątrz miauczenie wron, skrzeczenie kotów i dleikatną grę pasikonika. Gdzieś w oddali rozległ się płacz dziecka.
Krępującą ciszę przerwał Jacek Wróbel
- Musze do łazienki - oznajmił i biegiem puścił się w kierunku najbliższej ubikacji.
- Wiec kogo tam widziałaś? - spytała Nesy
- Karmel...? - mruknąl Jaszczur, na co Ann żdzieliła go po łbie. Pchełka wyciągnęła pistoolet i strzeliła w ciemny róg tawerny dokładnie w tym samym momencie dy rozbrzmiał z tamtąd krzyk "czekolaaada". Nieszczęśnik zdążył jedynie krzyknąć "Czeko.." i trafiony kulą padł do stół.
- Nie, żadna z tych rzeczy - powiedziała Lolewina - To po prostu był...

ocenił(a) film na 7
JaszczurXP

(Jaszczur... Pchełki jeszcze wogóle nie było, a ja sie wpatrywałam z wzajemnościaw w mojego bladego jagomościa! Uznajmy, ze Pchełka przyszła razem z Tobą ale dopiero jak sie wydało, ze Ty to Ty to sie pojawiła i przyłączyła do reszty. A całe zamieszanie, z otwartymi drzwiami i zgadywanką kto to jest wytrąciło mnie z tej jakże romantycznej piątej godziny bez słowa z mym lubym i podeszłam do Was (razem z nim oczywiście) i dzieki temu mogłam walnac Cię w łeb ;) )

- Lola nie mów! - krzyknęła Ann - Jak powiesz to Pchełka nie będzie miała do kogo strzelać i nas z nudów powybija...
- Naprawde siostra.. bardzo śmieszne! - żachnęła sie Pchełka bawiac sie pistoletem z obrazoną miną.
- Wiem! A swojadrogą tp myślałam, ze Martucha ma awersje do czekolady.. To jest zaraźliwe?
- Oj cicho siedź.. - powiedziała Martucha rzucając jej gniewne spojrzenie po czym spojrzała na bladego jegomościa i powiedziała:
- Ty sie lepiej zajmij... swoimi sprawami!
W tym czasie Lolewina omawiała cos z Jaszczurem,a to bardzo zaciekawiło Rzezuchę..

AnaMaria

Podeszła więc najciszej jak mogła do ich stolika. Niestety nie zauważyła stojącego obok krzesła i zawadziła o nie nogą. W sekundzie wylądowała na twarzy tuż obok Lolewiny i Jaszczura. Oboje spojrzeli na nią, natychmiast przerywając rozmowę.
- Upuściłaś coś? - zapytała Lolewina z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Co? Ja? Nie... Ja tak sobie tu... No... Sprawdzam stan podłoża!
- I jak? Miękkie jest, czy raczej twarde?
- Baaaardzo zabawne. - mroknęła Rzeżucha i powoli wstała z ziemi.
W tym samym czasie...

Nesy

Ej ludzie jesteście zajebiści hahahahaha:P:P
jak wy to robicie:P:P

Cpt_Pchelka

W tym samym czasie groźny miłośnik czekolady uznał, że chyba jeszcze nie pora umierać i zaczął podśpiewywać jakieś czekoladowe plugawe pieśni.
-Zastrzel go!!- krzyknęli wszyscy a Pcheł dokończył to co zaczął

Cpt_Pchelka

Rzeżuch z kurwikami w oczach dołączył do Pchełki i z zamiłowaniem ciskały w niewinnego czekolado-maniaka czym tylko się dało, bo naboje szybko się skończyły:):)

ocenił(a) film na 6
Cpt_Pchelka

Aaaa, czekajcie na mnie! Włączę szybciutko Worda i wpinam się za trzy posty!

ocenił(a) film na 3
Cpt_Pchelka

Hehe jak sprecyzujesz o co chodzi to może poczuję sie doceniony :P

ocenił(a) film na 6
lolewina

Po stronie Czekolady opowiedziało się jeszcze kilku zbirów z gangu Ciastka i Karmelu i zaczęła się regularna rozróba.
- O, k.....raken!- Zaklęła szpetnie Martucha. Przez głowę przeleciały jej trzy myśli: przeżyć, zabrać stąd kapelusz i obudzić Ann. Pierwszą myśl... przesunęła na koniec. Żgnęła Dziumdziakiem siedzenie Jaszczura, które znalazło się nagle niebezpiecznie blisko zdobycznego kapelusza. Ten odskoczył, rozgniatając łokciem nos jednego z przeciwników. Martucha z kapeluszem pognała ku Ann i jej amantowi. On cały blady, ona czerwona, horyzontalnie wyglądali jak flaga Polski.
- Innym razem, koteczki, albo marsz na pięterko. Tutaj nie zostaniecie "długo i szczęśliwie".- ofuknęła ich, ściagając spowrotem na ziemię.

Martucha_Zla

W powstałym zamieszaniu nikt nawet nie zauważył jak Karmel znika w ciemnym kącie tawerny z dziwnym przedmiotem w ręce. Ciastko i Czekolada dzielnie odpierali wściekłe ataki piratów, ale Curiosity miało przewagę liczebną i gang "Twixa" skazany był na porażkę. Wtedy to się stało... Z owego ciemnego kąta dobiegł wszystkich dziwny dźwięk. "Ti ti tiri ti ti."
- Zordon wzywa! - krzynął Czekolada.
Piraci wymienili zdziwione spojrzenia, po czym rozejrzeli się w około. Jednak nic się nie zmieniło.
- Taaaaa, sranie w banie. - zażartował Jacek Wróbel.

ocenił(a) film na 6
Nesy

Zordon. No, tradycję diabli wzięli.

lolewina

Tymczasem Lola z Jaszczurem już dobyli swoich kordów. Wyszczerzyli groźnie zęby i z okrzykami rzucili się na przeciwników.
Banan zorientowała się że nie ujdzie z tego żywa, więc porwała ze stolika pustą do połowy beczkę rumu i schowała się pod stolikiem. tu mnie nikt nie znajdzie, pomyślała, wreszcie wypije w spokoju.

ocenił(a) film na 6
lolewina

- Hello, puppet!
Banan aż podskoczyła, podbijając przy tym masywny drewniany blat od spodu.
- Rzeżuch! Po grzyba...? - jęknęła, masując głowę. - Ała, drzazga mi wlazła, skórkowańcu jeden...
- Nie pij, Banan, i posuń się. Pod stołem jest miejsce dla nas dwóch! - rzuciła wesoło Rzeżucha, znów zabierając załamanemu Bananowi trunek.

Martucha_Zla

Banan jednak szybko się otrząsnął i z mordem w oczach spojrzał na Rzeżuchę.
- Oddaj! - warknął przez zęby.
- Bo co? - zapytała z rozbawieniem piratka po kolejnym łyku rumu.
Nie otrzymała jednak odpowiedzi, bo Banan błyskawicznie wyskoczył w jej stronę, łapiąc butelkę. Rozpoczęła się zacięta walka o trunek. W ruch poszły paznokcie, zęby i wyzwiska.

ocenił(a) film na 6
Nesy

Obserwacja upierdliwca: słowo "żachnęła się" wystąpiło już chyba ze cztery czy pięć razy :P A ja myślałam, że to relikt jest!

Martucha_Zla

Hehe, piraci uczą nowych słów przyszłe pokolenia. ;PP

lolewina

Hmm Ness, nieścisłość, one siedzą pod stołem z beczką a nie z butelką :D

ocenił(a) film na 6
lolewina

Ale dalej się zgadza, Bananowi spuchła dziś ręka.

W końcu miotajaca się Bananówa doprowadziła Rzeżucha do ostateczności. Zielenina chwyciła Bananowe nadgarstki, wykręcając ręce do tyłu wytknęła je poza "strefę podstolikową". A tam kończyny górne mieszały sie z dolnymi, głowy latały bez tułowiów... Żadna z dziewcząt nie zauważyła wielkiego buciora, który właśnie spadał na prawicę Banana...

lolewina

Tymczasem AnaMaria z Bladym wymknęła się niepostrzeżenie z karczmy na zewnątrz. Liriel zarejestrowała ich wyjście i miała tylko nadzieję, że Ann wróci cała ze spacerku.
Z rozmyślań wyrwała ją butelka, która niebezpiecznie blisko przeleciała koło jej głowy.
- Sorrrryyyyyyy!!!!! - krzyknęła Pchełka, stojąc pięć metrów od niej z uniesioną ręką.
- Pcheła!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 6
lolewina

prawie 6 stron w wordzie, moi drodzy. A co was tak mało dzisiaj, odsypiamy?
Wobec tego ciąg dalszy opowieści mozemy przenieść "do siebie".

Filmweb, dzięki za gościnę ;)

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

- NO NIE MA ZA CO! - krzyknęła zdenerwowana Ann. Kiedy się okręciła zobaczyła, ze jej blada miłość lezy na Ziemii - Co u diaska... - zastanawiałą sie schylając i oglądając ukochanego. Nagle zauwazyła krew wydobywajacą sie z potylicznej części jego głowy...
- O cholera. NIE! LUDZIE CHODŹCIE TU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jednak nikt jej nie usałyszał, bo wszyscy byli w karczmie i przygladali się bijatyce.

(Musiałam z tego zrobić lekki dramat. Jak dla mnei trocxhe za wesoło :P. Tylko mi go nie uśmiercać! :P)

AnaMaria

Jak to zwykle bywa jak Curiosity wszczyna burdę.. albo raczej jak ona sie mimochodem w ich otoczeniu wszczyna... nikt nie zauważył Ann... a raczej nie usłyszał (nieistotne!!!)
Ale cóż, dziecko biolchemu musi być dzielne i zaczęło się rozglądać za kawałkiem jakiegoś materiału żeby obwiązać lubemu główkę.
tradycyjnie.. pozostało jej by tylko podrzeć własną koszulę, już chwyciła rękaw lecz powstrzymała ją chłodna, blada dłoń na ramieniu...

( i tyle z dramatu ;p)

AnaMaria

-I co mammy go dobić?-zapytała Pchełka
Nagle do całej mieszaniny zapachów rumu,czekolady, zielonej herbaty, kociego łajno doszedł jeszcze jeden smród
-Co to za odór-warknął Jacek

Cpt_Pchelka

( p.s ja usłyszałam..byłam blisko) :P:P

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

- Masz szczęscie bo to moja ulubiona bluzka - powiedziała wystraszona Ann do swojego lubego. - i nie strasz mnie tak wiecej. A im to ja zaraz pokaże....

Weszła dziwrskim krokiem do tawerny kląc pod nosem na współkamratów...

AnaMaria

-Zachowaj te uwagi dla nich Siostra- powiedziała Pcheła i rzuciła Ann pustą butelkę
-A niby na co mi to?-powiedziała z nieskrywanym poirytowaniem
Pchełka chwyciła druga i roztrzaskała z triumfem na głowie jakiegoś żula.
-NA robale- zaśmiała się

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

-Dobra... To Ty mi przypilnuj faceta a ja idę i zrobie tam porządek! WY ŁOTRY SZUBRAWE!!!!!!! CO TO MA ZNACZYĆ!? DO KRAKENA OŚLIZGŁEGO ŻEBY WŁASNEGO KAMRATA NIE SŁYSZEĆ? JAK WY.... - przerwała nagle bo zobaczyła, ze cały gwar ucichł i wszyscy sie na nia gapią. Po chwili niezręcznej ciszy całkowicie nieznany ktoś krzyknął
- Dobrze gada! Polać jej!

I tym sposobem Ann została wciągnięta w impreze a wszyscy jej polewali, co nie zmieniło fakru, ze patrzyła na reszte swojej załogi z lekkim wyrzutem. Tymczasem Pchełka....

AnaMaria

Jak zwykle delikatnie i ślepo przyłożyła niechcąco łokciem poszkodowanemu aż biedak mimo że nie porzytomny jęknął
Robiąc minę niewiniatka odsunęła się od przyszłego prawie denata.

-Sorry, chciałam mocniej. O jest właśnie to. Dlatego ja nigdy nie znajdę odpowiedniego faceta?BO zawsze jakiegoś doprowadzę do zgonu

Kiedy Pchła dokonywała wnikliwej analizy swojego życia i związków, Ann jakby kompletnie zapomniała o swoim kochanku leżącym na boku.

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

Przypomniał jej o tym dopiero Jaszczur, który skończył przyglądać sie nadal trwającej ( a raczej na nowo rozpoczętej) bójce między Bananem a Rzeżuchą:
- Te! Ana! A co z Twoim nowym fagasem?
- Oj... ale będzie łomot - powiedziała do Lolewiny Martucha Zła.
- Gdybym nie musiała do niego isć, to poćwiczył byś sprint! Co nie znaczy, że sie z Tobą jeszcze nie policz, bo po pierwsze to jeszcze nie mój, a po drugi nie fagas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Skoro mu nie przywaliła to stracona - odpowiedziała Martusze Lolewina kiedy Ann wybiegała na dwór. To, co zoaczyła zaniepokoiło ją...

AnaMaria

W okół rozgadanej siostry i nieprzytomnego amanta zbierało się coraz więcej plugawych pirató co dziwne, wszyscy byli dziwnie bladzi, zupełnie jak nowy przyjaciel Ann.
-E siostra
-I wtedy on mnie złapał za...-Pcheł usłyszała głos Any, i spojrzała na nią pytająco
-Za tobą!
Wyciągnęły swoją broń i ustawiły się na wprost nieprzyjaźnie nastawionych towarzyszy
Nagle zza krzaków wyskoczył Jacek i dołączył do sióstr.
-A ty tu skąd?-zapytała Ann a głos jej zadrżał. Zastanawiające czy to wina strachu czy zimna. A było podle i nieprzyjemnie. Ledwie dostrzegalny deszcz zamienił się teraz w wichurę.
-Przyszedłem pomóc. Poza tym nie mogłem doczekać się historii...jak mu tam było?-zwrócił się do Pchełki
-Który? ten przed pożarem, czy po.
-Ten po.
-A tego to nie pamiętam.

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

- Dobra o Twoim kochanku nr 67 pogadacie później. Narazie trzeba ratować własne tyłki i mojego kochanka nr 1!
- Ann to Ty nigdy? No wiesz trzeba było mi powiedzieć skoro Ty nigdy to wiesz...ja.. mógłbym ci pomóc - zaczął chaotycznie Jacek.
- Oj cicho siedź. Pierwszy w tym momencie.
- Ach tak....
- Ej... piękny Ty mój.. Rusz swoje cholernie zgrabne 4 litery albo będzie kłopot... Nie mam ochoty Cie tu zostawiać - próbowała ocucić lubego Ann. Jednak ten ani drgnął
- Moze zrób mu sztuczne oddychanie? - zaproponował Jacek.
- Obawiam się, ze nie ma czasu i że jemyu to raczej nic nie zrobia. To jeden z nich. - powiedziała przejeta całą sytuacją Pchełka celując obna swoje pistolety w stronę przeciwników.
- CO MASZ NA MYŚLI MÓWIĄC JEDEN Z NICH!? - oburzyła się Ann.
- Dziewczyny pokłócicie sie później. Ann.. skoro mamy ratować Twojego nowego fa... przyjaciela to ja lecę po reszte, a wy ich tu chwile przetrzymajcie.
- Jasne, zaden problem - powiedziała ironicznie Pchełka. Problem niestety był i polegał na tym że przeciwnicy mieli znaczną przewagę i byli coraz blizej...

AnaMaria

-Dobra Ann...mam genialny plan
-Jak zawsze- powiedziała dziewczyna ,ale wyraz jej twarzy zdawał się mówić "znów jakiś głupi wybryk"
-Trzeba ich utrzymać tam gdzie są i nie dać im przejść poza pewną linię, dopóki, reszta nie dołączy. Nie mamy szans..jest ich...-omiotła wzrokiem otoczenie-NIe jestem dobra z matmy. Ilu?
-Na moje oko z pięćdziesiątka-odparła Ann i z uwielbieniem popatrzyła na swojego ukochanego.
-Okey...co by tu...
-Proch-krzyknęła Ana.
-Kocham Cię siostra.- Pchełka złapała za wiaderko które stało przy niewielkiej łódeczce ((skąd się tam wzięła)) zaparkowanej w krzakach ,z których wcześniej wygramolił się Wróbel. Zawartość wiadra rozsypała grybą linią przed przeciwnikami. Ann z dumą uniosła w górę oliwną lampę ozdabiającą wejście do gospody *
-Baj baj maszkaro!-Rzuciła lampę prosto na rozsypany proch. LInia stanęła w płomieniach
-Mieszanka wybuchowa co...?- wykrztusiła Pchełka

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

W tym momencie z tawerny wyskoczyła reszta załogi
- No tak te to zawsze mega rozpierduche zrobią - westchnęła Liriel.
- Wiecie... skoro tak dobrze Wam idzie to może my wrócimy do... naszych zajęć - powiedział Jaszczur patrzac na butelkę rumu spoczywajacą w jego dłoni.
- Oj Jaszczur nie narazaj sie Anie jeszcze bardziej, bo nie mamy kasy na pogrzeb. Swoją drogą ciekawe czego tamci chcą... - zastanawiała się Lolewina.
- Nie czego tylko kogo -odpowiedziała jej Banan patrząc znacząco na nadal nieprzytomnego Ann-kochanka.
- Jesli chodzi o tego fa... przyjaciela Ann to mam go w... no... dażę go olbrzymia sympatią, ale jakos nie pali mi sie go ratować! - powiedział Jaszczur maszerując w strone drzwi
- No wiesz... - powiedziała Pchełka. On sie obrócił i spojrzał na Ann, której twarz pokazywała coś pomiędzy rozpaczą, a wścieklizną.
- Och no dobra.. to jaki mamy plan, bo ten ogień to sie coraz mniejszy robi?

AnaMaria

-Szczerze Miałam nadzieję,że wy coś wymyślicie- powiedziała Pcheł
-Chyba mam dobry pomysł-tonem odkrywcy krzyknął Banan- Oddamy im go!
-NIE!-wrzasnęły razem Ann i Lolewina
-NIe?- z żalem jęknął Jaszczur
-NIe . Odeprzemy ich atak!- entuzjastycznie podjął Jacek
-Tak? A niby jak zamierzasz to zrobić?
-Ale będzie jatka, ale będzie rzeźnia-dało się słyszeć niewyraźnie stękanie, z wnętrza poszarpanej łódki. Załoga zignorowała skamlenie i znów zaczęli dyskusję.
-A może by ich tak czekoladą!- zawołała Martucha
-Tylko nie chocolate!!!!!-Pcheł zrobiła się cała czerwona! -Proponuje zrobić ostrą rzeźnię....
-A myślisz że da się ich pokonać od tak-Rzeżucha kiwnęła ręką jakby od niechcenia
Nieprzytomny zaczął chyba powoli dochodzić do siebie, bo od jego strony dochodziły jakieś dziwne dźwięki. Ann odwróciła się i znieruchomiała...

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

Trzech wrogów przebiło sie przez ogień i już podnosiło przebudzającego się przystojniaka. Ana nie zwarzając na konsekwencje rzuciła sie biegiem. Nikt z załogi nie zdąrzył zareagowac. Kiedy dobiagła do nich jeden z napastników złapał ja za rękę i zaczęli się szarpać. Pozostali dwaj wlekli przebudzonego, ale nie zdolnego do samodzielnego poruszania się chłopaka. Załoga Curiosity widząc całe zajście zastanawiała się co robić...

AnaMaria

- Trzeba wzmocić zaporę ogniową! - krzyknęła Pchełka. - Jacek, Rzeżucha i Banan, znajdźcie szybko więcej prochu. Martucha, Lolewina, Jaszczur zajmijcie się fa... przyjacielem Ann. A ja... pomogę jej samej.
Pchełka pobiegła w stronę siostry. W połowie drogi usłyszała jednak wołanie Rzeżuchy:
- Pai Kapitan! Mamy problem!
- Proch się skończył! - krzyczał Jacek.
"No świetnie" - pomyślała Pchełka. Patrzyła bezradnie to w stronę Ann, to na przygasający ogień. Wtedy wpadł jej do głowy szalony pomysł. Zawahała się jednak chwilę... W końcu wydała rozkaz:
- Dolać więc rumu!
Piraci spojrzeli na siebie z niedowierzaniem.
- Po... gięło Cię?! - wykrzyczał głos z łódki.

ocenił(a) film na 7
Nesy

Rany i znów się wszystko zaczyna.... tak jak dwa lata temu..... muhahahaha

Nesy

- No właśnie!! - krzyknęła wzburzona Lolewina, i powiedział szeptem do Jaszczura - A co z naszą GŚ?
- Cichoo!!!! - mruknął Jaszczur. - Jeszcze nie gotowa...
- Wiem, ale jak czegoś szybko nie wymyślimy to nas powybijają jak kaczki. I mają Ann!!!!

ocenił(a) film na 7
lolewina

- Stać! Przecież ta łódka jest z drewna! A drewno sie paalii - powiedziala dumna z siebie Martucha zła.
- No.. to niech ktoś wywlecze stamtąd naszego kochanego pokładowego pijaczynę,a ja biegnę do Ann! - krzyknęła Pchełka i jak powiedziała tak zrobiła. Jadnak nie było to takie proste jak mogłoby się wydawać. Ekipa ratująca przyjaciela Ann również wpadła w tarapaty.

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

- Nam, rusz swoje dupsko z tej łajby! - Pisnęła zdesperowana Nesy.
Wampiry wlokły ukochanego Ann w stronę krzaczorów, w których łódka była "zaparkowana". Ann szarpała się z kilkoma bladymi, którzy mieli spory apetyt na jej łabędzią szyję. Jej ciało wyrywało się z lodowatych objęć napastników, a dusza uciekała to innych lodowatych objęć, które z każdą minutą coraz bardziej znikały jej z oczu...
Nagle z karczmy wyskoczyli stary barman i Goły Tom, a zaraz za nimi gang Karmelu, Ciastka i Czekolady. Wszyscy po prostu biegli. Jak galopujące antylopy, co to Mufasę zabiły. Tratowali wszystko na swojej drodze, w tym bandę truposzy. Goły Tom biegnący na czele stada zgarnął po drodze Lolę i Rzeżuchę i gwałtownie skręcił w prawo, przepuszczając całą dzicz przez środek polanki, na której dogorywał proch.
- Dziewuchy! Wasz ogień dochodzi do spiżarni z rumem! W długą!!!
- Będzie Wielkie JEBUDU!!!!!!! - krzyknął na całe gardło rozentuzjazmowany Jacek.
Curiosity nie trzeba było dwa razy tłumaczyć. Cała ekipa puściła się pędem w stronę portu.
Niestety, w zamieszaniu zaginęła gdzieś Ann z amantem. No i Nameless.

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

No świetnie, zepsułam, teraz się będziemy uganiać za nimi po morzach i oceanach... Ej nie, trzeba coś zrobić, żeby Anka nie była znowu główną postacią :P

Pięćsetny post mój!

*Goły Tom -> patrz: prezent od Lolewiny.