PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491118}

Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

Pirates of the Caribbean: On Stranger Tides
2011
7,4 308 tys. ocen
7,4 10 1 307743
5,1 47 krytyków
Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

W związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia jako Pierwszy Oficer, bo Naszej Kapitan to nie przystoi, pragnę w imieniu Załogi Curiosity złożyć filmwebowi najserdeczniejsze życzenia.

Może o nas zapomnieliście, lecz my pamiętamy, że to dzięki filmwebowi się poznaliśmy. Nie dzięki jego użytkownikom, ale dzięki temu serwerowi, który zawdzięcza nam częste zadyszki. Nie będziemy skromni – to przez nas macie 1000 postów limitu, lecz my nie ubolewamy z tego powodu. Przeciwnie wręcz, wielu z nas czynnie bierze udział w życiu tego serwera, choć nie objawiamy tutaj naszej agresji, za to jak nas potraktowano dwa lata temu. Wygnanie przyjęliśmy z godnością. I tak trwamy dwa lata w wielkiej przyjaźni i każdy kamrat się ze mną zgodzi w tej kwestii.

Jednakże zbliżają się święta i chcielibyśmy być mili dla „prawie” wszystkich. Są oczywiście wyjątki, nikt temu nie przeczy.

Biorąc powyższe pod uwagę zostawiam temat otwartym......

Martucha_Zla

hmm miałam akcję już w głowie, ale gonitwa statków może być. Dla odmiany to my będziemy gonić wampiry a nie one nas :D

Z tym Gołym Tomem to mnie rozwaliłaś :D :D :D Tylko nie mów, że czytałaś to po raz kolejny. Ile razy to czytałaś?

lolewina

To ja z rozpędu wyeliminowałam chybą tą gonitwę. ^^"

Martucha_Zla

- Stać! - krzyknęła Martucha. - Trzeba znaleźć tę trójkę!
- Niby po co? - rozległ się czyjś głos tuż za jej plecami.
Wszyscy stanęłi i spojrzeli w tył. To Nam, szedł chwiejnym krokiem z kawałkiem zakrwawionej deski w ręce. Piraci patrzyli na niego z szeroko otwartymi oczami. Ich spojrzenie i wyraz twarzy zdawały się mówić: "Gdzieś był, kiedy cię nie było i co żeś do cholery robił?!". Pirat zignorował to jednak i spokojnie podszedł do załogi.
- Skoro twierdzisz, że nie musimy szukać Ann i jej nowego... znajomego, to powiedz prosze, gdzie oni są?! - wtrącił zniecierpliwiony Jaszczur, widząc że ogień niebezpiecznie zbliża się do zapasów rumu.
Nameless podniósł leniwie rękę i palcem wskazał na boczną uliczkę. W niej stał usmiechnięty Goły Tom i stary barman, a tuż przy nich drewniany wózek.
- No i...? - zdziwiła się Pchełka. - Wózek? Tyle nam chciałeś powiedzieć?
Zirytowany Nam rzucił deskę na ziemię i podszedł do owego wózka. Ku zdumieniu załogi, znajdowali się w nim Ann ze swoim blanym towarzyszem.
- Aaa... Ale jak? - wydukał Banan.
Nameless podniósł z ziemi swoją deskę i uśmiechnął się diabolicznie.
- Kiedy wy postanowiliście wiać, ja postanowiłem działać. - oznajmił gładząc kawałek drewna. - Gang "Twixa" narobił zamieszania, a ja odbiłem nasze zguby razem z Gołym Tomem i jego znajomym. Ot co.
- Ale... Czemu nie szablą, pistoletem i w ogóle? - zapytała Pchełka.
- Przegrałem je w kości.

ocenił(a) film na 6
Nesy

Nie no, po publikacji czytałam tylko te zmienione fragmenty ^^
Lola, to jak miałaś jakiś lepszy pomysł to mozemy wrócić do niego, bo ja to tak wiesz, z choinki sie urwałam. Nie mogłam kontekstu złapać to dorzuciłam nowy ;)

Ej, a tu wyżej, to przeciez tom stał koło nas, nie?

Zgubiłam się. A, jak się ktoś JESZCZE orientuje, to możemy dorucić Posejdona, bo chyba zasłużył. A Nam i Niuniek zniknęli, a w opowiadaniu są.

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

I Ewel!

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

I Karolę!

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

Chyba was nie dogonię z tym opowiadanie m :D
nieźle się uśmiałam piszcie dalej, żeby było co czytać ;P

Martucha_Zla

nooo to chyba wracamy do poprzedniej koncepcji ;p

chyba że nie...

Nesy

(no to wklejamy Posa ;p)

-No tego można by się spodziewać po starym pijaczynie-rzucił Pos przez ramię zbliżając się do wózka..
-Pos co ci tak mina zrzedła?-zapytała Pchelka do kolegi i zaglądając kamratowi w oczy przez ramię.(nie zazdroszczę....)
Od strony spiżarni nadeszło wielki JEBUDU a przed nim zasuwał jakis maly, gwałtownie rosnący kształcik. Nim załoga zorientowała się co, ksztalcik okazał się zasuwającym wampirkiem, który błyskawicznie zwinął wózek z Ann i jej Bladolicym fa.. przyjacielem.
-Zaaaa niiiiimmm!!! - rozdarła się Nesy, popychając wymownie Ewel i Karolę - które nie wiadomo kiedy wypełzły z krzaków ;p


(i Ewel i Karolę ;p)

Liriel_

A POS sam się wkleić nie mógł????

Cpt_Pchelka

łał pełen respect! Napisac tyle postow w 3 dni!! ;) Podziwiam!! :P

lolewina

Haha Liriel zaszalałaś :D A Pos nie ma czasu, bo jest zajęty władaniem siedmioma morzami :D :D :D

To tylko namiastka tego co możemy zrobić :) Możemy sprawić że limit wyniesie zaledwie 100 postów. Ale nie macie się czego bać z naszej strony, co nie Kapitanie? My jesteśmy tylko groźni wtedy gdy nam zagrażają :D :D :D Muuuuuhahhahahahahaaaaaa

lolewina

Oczywiście Pierwszy Oficerze:)
Moja prawa ręko:)
Jesteśmy przyjaźnie nastawieni, chyba,że ludzie dla nas są nie mili:P:P
Wtedy .... no niestety...:)
Do wora, a wór do jee..-morza:)

Cpt_Pchelka

Hahaha Dorabiamy jaja i za te jaja na maszt :D :D :D

Tak pozwoliłam sobie zacytować trochę :D :D :D

lolewina

HAhahah:P:P
Cytujesz prawie Filozofa:P:P

ocenił(a) film na 6
Cpt_Pchelka

LittleRockGirl, to wyobraź sobie, co się dzieje na Naszym Własnym Forum, skoro tam siedzimy już jakieś półtorej roku ;) Szaleństwo, istny chaos!

Nie szukam nawet wątku, który zgubiłam.

- Ooo, Ewel, jak ty pięknie dziś wyglądasz!- wypaliła nagle Martucha.- Żeś się odstawiła na ten sąd ostateczny!
Ewel popatrzyła na nią z politowaniem.
- Mało ci halunów, tak? Miałaś już nie....-rzekła zrezygnowana.- Myślisz że zielsko z Filmwebu smakuje inaczej niż to z Tortugi? Przecież one wszystkie rosną w Port Royal!
- Aaaależ skąd!
- Aaależ tak, głupku. A najbardziej dochodowa plantacja to ta z tyłu chatki gubernatora.
- A przecież takie statki przypływają takie... z Wyspy Wolin...wiesz Niuniek, bracie, zawsze cię kochałam.
- I niech mi ktoś teraz wmówi, że rumopijstwo to największy problem piratów- wykrzyknął Nameless, triumfalnie.

Martucha_Zla

-Ależ skąd!! Najgorszy jest brak Wiatrui RUMU.....-mruknęła z oburzeniem Liriel - To ja mam małą sugestię.. bierzemy rum za pas i tam.... idziemy?
Kamraci spojrzeli na nią z lekkim zdziwieniem

-Mamo a kim jest ta dziwna Pani?-zapytał przemykający za spódnica matki szkrab
-Nie patrz na nich synku!! A na tę panią zwłaszcza!! Nie widzisz jakie ma oczy? jeszcze coś nam zrobi......

i odeszli odprowadzani morderczym spojrzeniem Liriel
A załoga dalej się patrzyła......
- No co jest??

Liriel_

- Dobra! Zróbmy coś pożytecznego! - zaproponowała Pchełka.
- Że niby rozpierduchę? - ucieszyła się Nesy.
- Ej, ej! Widzieliście tę damulkę z dzieckiem? O tam? - durzuciła Liriel wskazując palcem ową kobietę, którą wcześniej napastowała zabójczym spojrzeniem.
- Ano widzimy. - odpowiedziała chórem załoga, czując co ich przyjaciółka ma na myśli.

ocenił(a) film na 6
Nesy

- A czy moglibyśmy się wybrać na urlop jakiś? - jak zawsze w opozycji zasugerowała Martucha. - Bo tak jedna rozpierducha pod drugiej... niezdrowo trochę, nie? Poleżaaaaałabym sobie plackiem na czymś miękkim...

lolewina

starałam się :D
a teraz dla Was wielki buziaczki, uściszki i udanego Sylwestra:*
wracam za rok ^^

Liriel_

A gdzie ta wampiry??? Za nie długo się zlecą fani Zmierzchu :D :D :D

lolewina

-Gonimy ich! Załogo co to ma być?? Gdzie nasz Curiositowski spontan!-zawołała Lolewina
-Aye! Na te kwiorzercze bestie!!!-zawołał Niuniek
-Odbić Ann!!--Krzyknęła Martucha
i ruszyli...i wszytskooooo w zwoooolnionym tępieeee
-Tooo...jaaaa sięęęę schowam-zawołał Banan , Martucha wyciagnęła rękę i chwyciła dziewczynę za kołnierz,pociągnęła ją za sobą..
-NIe maaaa mooowy!
I poszli....

Cpt_Pchelka

Coś się nam wątek popiętrolił :D :D :D

Muuuuuhahhhaahhah czyli nie odstajemy od naszej normy :D

lolewina

Coś mnie ominęło?

lolewina

gonimy ich i tyle!!!:P:P
\Lindsay..o nie!

lolewina

Mam pomysł, może to był czyjś sen????
I na koniec będzie happy end:P jak ktoś się obudzi:P

Cpt_Pchelka

To może trzeba tego kogoś w tyłek kopniakiem, żeby się obudził :D :D :D

ocenił(a) film na 7
lolewina

W tym czasie Ann odzyskała przytomność, którą niewiadomo kiedy straciła. Kiedy zrozumiała, że siedzi (a włąściwie leży) w dosć szybko przemieszczajacym się wózkiem postawnowiła cos zrobić. Jej najnowsza miłosć nadal była nieprzytomna. "NIeźle musiał oberwać..." - pomyślała. Jednak nie miała czasu się tym przejmować. Wyjeła pistolet i niezgrabnie, ale celnie strzeliła do porywacza. Ten natychmiast padł, a wózek po kilku metrach sie zatrzymał. Ann wytoczyła sie z wózka i wyjęłą z niego swego ukochanego. Rozejrzała sie i zauwazyła że jest na niezabudowanym równinnym terenie na skraju lasu. W oddali było widać światła, a gdzieś z oddali słyszała szum morza.
- O cholera... - usłyszała zza pleców i widziała, ze jej blady przyjaciel siada i rozmasowywuje sobie głowę.
- Żyjesz?
- No jak widać.
- Świetnie.To po pierwsze nie wiem jak, ale znajdź drogę powrotną do tawerny zanim moja załoga znudzi się imprezowaniem i pojedzie gwałcić, łupić i mordować, a po drugie kiedy jużskonczysz to po pierwsze to idź w pokoju!
- Ale... co sie stało?
- CO SIE STAŁO!? A to sie stało, ze oberwałeś niechcąco butelką w łeb chciałam Ci pomóc i w zamian jakieś dziesięć feceików, którzy wygladali kropka w kropke jak Ty dobierało sie do mnie, po czym znalazłam sie tu! I to z Tobą! Po drodze zabijając jednego z twoich potencjalnych przyjaciół.
- O.o. No to ciekawie. A jego nie zabiłaś, bo to nie takie łatwe.
- Świetnie. To Ty poczekaj aż on sie obudzi, a ja spadam do moich! Żegnam! - i ruszyła żwawo w stronę świateł.
- A czy ja nie moge iść z Tobą i dołączyć do... Twoich? - zapytał jej luby błyskawicznie do niej dobiegając.
- Po co?
- Bo zanim oberwałem butelką patrzyłem w Twoje oczy i jeszcze sie nie napatrzyłem. Musze nadrobić zaległości.
Ann zmiękły nogi, ale nie dała tego po sobie poznać. Sam jego widok.. ta twarz, te miesnie, ten wzrost przyprawiały ją o gęsią skórkę, ale z chardą, powazną miną odpowiedziała tylko
- Rób co chesz - i ruszyła w obranym wcześniej kierunku. Ku jej uciesze jej blady przystojniak dotrzymywał jej kroku. Nie zmieniało to faktu,ze nadal była cholernie wściekła.
- A powiesz mi chociaz jak masz na imię? - zapytał po kilku minutach ciszy.
- Dla Ciebie Ana.
- A dla innych?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Ok... miło mi Ana. Ja jestem Edward.
Nic więcej nie mówili tylko wędrowali w stronę miasteczka.



Wiem, ze Edward to ze Zmierzchy ale własnie skończyłam i mam faze i żadne inne imie mnie nie usatysfakcjonuje! Wybaczcie mi tę drogna manię.

I Martucha ma racje.. nie róbcie ze mnie głównej bohaterki, bo to bedzie niesprawiedliwe! NIech na kimś innym sie skupi akcja. Ja bede tylko romansować spokojnie ;).

ocenił(a) film na 7
AnaMaria

(Pchełce sie FW wiesza, wiec wklejam za nią)

Załoga Curiosity
-Musimy to zrobić szybo, i właściwie jak najbardziejboleśnie-zakomunikowała Pchła
-Myslisz że to wypali?-zapytała kpiąco NEsy
-A masz tarkę?
Dziewczyna spojrzała na nia i wybuchnęła histerycznym śmiechem.
-Myśliś o tym co ja?-zapytała Pchełka usmiechając się do przyjaciółki
-Tak kapitanie!
Spojżały na ledwo stojącego NEmelessa.On odpada jasno powiedziały ich spojrzenia. Jacek coś szarpał przy bucie. Podeszły do Pirata i usmiechając się najszczerzej jak potrafiły.
-Jacuś..skocz do kuchni po czosnek.
Chłopak wybałuszył oczy , po czym spostrzegł w reku Nesy zabujczą mordo-tarkę.
-Zaczynamy impreze?-zapytała MArtuchaZła
-Czosnek?-zdziwiła się LOlewina- Czy to aby nie będzie zbyt łatwe?
-Trzeba spróbować-powiedziała Pchła, po krótkim namyśle spojżała na swoją broń.-A jak nie to rozprawimy się z nimi po naszemu.

AnaMaria

Już mi się odwiesił, ale dziękuje Ann:P

ocenił(a) film na 6
Cpt_Pchelka

- Dobra kochani, czosnek jest. Karola, weź cebulę.- zakomenderowała Martucha.
- Cebulę? po co?
- Nooo, na wszelki wypadek. Bo to kuzynostwo. Jak do czegoś potrzeba cytrusów to też zawsze cytryna i pomarańcze.
- Logika twoich argumentów jest wprost powalająca. - westchnęła Karola.
- Od cebuli się płacze! Weźmy tą cebulę! - krzyknęła Rzeżucha.
- I osikowy kołek.- dodała Tańcząca z Wampirami, Liriel.
- To chodźmy- rzekła Ewel. - Jakiś kierunek?
W szeregach załogi zapanowała konsternacja. Nawigatora nie ma. Nawigatora właśnie mają szukać. Ale jak znaleźć nawigatora bez nawigatora???
- Tędy tu a potem przy trzecim drzewie w lewo. Zaufajcie niezawodnemu węchowi Jacka Wróbla. - zareklamował się Jacek.
Z braku lepszego przewodnika poszli za Wróbelkiem.

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

Ann i Edward nadal maszerowali w milczeniu. Chłopak bez krępacji się w nią wpatrywał co tylko ją peszyło. Kiedy ich oczy się spotykały (dostzegała to mimo panujacych juz ciemności) od razu odwracała wzrok. W koncu nie wytrzymała:
- No co?
- Co co?
- Deprymujesz mnie.... patrz sie w niebo, albo pod nogi - gdziekolwiek. Byle nie na mnie!
- Nie moge. Skoro mam lepsze widoki...
- Bezczelny jesteś!
- Jesteśmy na Filmwebie, wiec nie powinno Cię to dziwić...
- Dziwi mnie sam fakt Twojego istnienia. Głównie przez Twój wygląd.
Chłopak zatrzymał sie. Ann zrobiła jeszcze dwa kroki poczym też sie zatzymała wywracajac oczami i okręcajac sie do towarzysza. Chciała cos powiedzieć, jednak on był pierwszy:
- A co... cos nie tak z moim wygladem?
- Własciwie to wszystko jest jak najbardziej na swoim miejscu, ale jednak coś mi nie gra..
- Albo się domyślasz o co chodzi albo nie chcesz sie domyslić.
- Nie chce. Pewnie mi powiesz, że jesteś Wampirem jak z tych wszystkich bajek, które czytano mi w dzieciństwie. Wiesz... troche za duża juz na to jestem. A poza tym nigdy to nie było tego typu stworzeń
- Skoro wolisz sie oszukiwać... powinnaś wiedzieć, ze gdzie jak gdzie, ale tutaj codziennie jest inaczej. Ale dla mnie to dobrze... będę miał najsmaczniejszą kolacje w życiu.
- Nie waż się mnie straszyć...
- Żartowałem. Ale tylko z kolacją.
Ann sama nie wiedziała dlaczego, ale rozczuliło ją to. Tym razem to ona popatrzyła mu w oczy poczym uśmiechnęli sie do siebie. Chwilę potem powiedziała
- Facet, który potrafi mnie zaskoczyć... prosze, prosze.. Ale lepiej sie pospiesz, bo wtedy nawet blada skórka i ostre ząbki Cie nie uratują.
- Dziewczyna z charakterem.. prosze, prosze...
Ann okręciła sie z żartobliwie poważną miną, ale nic nie powiedziała. Śmiejac sie ruszyli ramię w ramięw dalszą drogę.

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

Takie posty to powinniśmy dzielić na dwa.

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

gdyz ponieważ:
w tym tempie nigdy nie dojdziemy do upragnionego tysiąca.

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

tutaj nie ma 60 sekund!

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

tak więc teraz posty będą krótkie, acz rzeczore. Z naciskiem na krótkie.

ocenił(a) film na 6
Martucha_Zla

Edward bowiem nie wiedział jeszcze, jakie pazurki potrafi mieć Ann. Gdyby wiedział, jakie blizny potrafią one zostawiać, miałby się na baczności. To jest ten moment, w którym nie wiadomo, czy dobry bohater jest zły czy na odwrót, i które z zakochanych jest bardziej niebezpieczne dla drugiego.
No cóż. AnaMaria uwielbiała hazard. A o to, że jej pazurki sa ostrzejsze niż zęby Eda, na przykład taki Jaszczur mógłby się założyć. O 100 lat służby u Jonesa.

Martucha_Zla

Martuch wpadła w trans..wszystkim dorabiać Hazardzianą przeszłość;P
TO mnie możesz zareklamować jaką byłą , najlepsza pijaczkę rumu :P-za pieniądze oczywiście

Martucha_Zla

Jacek wyprowadził załoge z kłębów dymu.
Lolewina i Rzeżucha stanęły obok sebie by obczaić nową sytuacje.
-Czy myśmy wyszli z lini ognia i stanęli z boku?-zapytała niewinnie Ewel.
-Myślę, sądzę wręcz, przypuszczając oczywisty fakt że tak!-rzekł JAszczur i założył ręce na głowę.
-Mamy szansę zajśc ich od tyłu
-NIe wiem Ness-powiedziała Pchełka- To w koncu wampiry...jak dla mnie.
-TO na pewno wampiry Pchło, boisz się- zażartowała Lola
-Nieee...skąd!-dziewczyna przełknęła głośno śline.- To tylko zły sen
-To na nich!-zwołał Jacek trzymając w reku paczuszkę ztartego czosnku!

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

- Ale wiesz jedno mnie zastanawia - powiedziała Ann. - Skąd wy tutaj?
- No wiesz.. Świerze mięsko, trochę cienia. miód malina! - odpowiedział wesoło Edward - A te wszystkie historyjki i kołkach i czosnku to bujda.
- Bujda? A niesmiertelni chociaż jesteście?
- No... nie do końca. Uwierz mi nie chce wiedziec więcej. Mamy kilka cech, które nie mają nic wpsólnego z tym co ludzie piszą w książkach.
- Ale krew pijecie?
- NO.... wiesz...
- Dobra nie kończ.
- To jest ta scena, w której dajesz nogę - powiedział jej na ucho.
- Jeszcze mnie nie znasz! Na Twoim miejscu to ja bym brała nogi za pas! - krzyknęła wesoło Ann i w tym samym momencie usłyszeli kroki...

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

- Tym razem skorzystam z sugestii. Chodż!
Szarpnął ją za rękę w jakiś dziwny sposób, tak, że nagle znalazła się u niego na rękach.
- Te, nie pozwalasz sobie za dużo?
- W tej chwili goni nas jakieś 25 wampirów, z czego każdy ma na ciebie ochotę w zgoła inny sposób, niż ja. Wolisz biec sama?
Ann nie była w stanie odpowiedzieć. Rzadko brakowało jej słów, ale teraz... język werbalny bez alkowsparcia jest po prostu zbyt ubogi.
'może to dlatego Pchełka piła tyle rumu? żeby zawsze mieć co odpowiedzieć?'
Kapitan Pchełka piła rum jak każdy pirat, ale w portach (porcikach) polinezji wspławiła się tym, ze piła...za pieniądze. Zakłady, kto dłuze wytrzyma i takie tam...

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

Martucha nagle cos zauważyła:
-Patrzcie! Czy to nie te blade skurkobańce?
- No przecież! Jedyny problem w tym, że są dosć sporo przed nami, są szybsi i jest ich ze dwa razy wiecej.. - powiedziała Lola
- No. Czyli misja samobójcza. - wtrąciła Rzeżucha
- TO BIEGIEM!!!!!!!!! ZA NIMI!!!!!!! - krzyczał biegnący już Jaszczur.
Mimo, że każdy z załogi Curiosity był wysportowany nie byli w stanie dogonić sporwgo stadka wampirów. Musili wymyślic coś innego... i to szybko, bo gdy Karola sie okręciła zobaczyła, że w oddali stoi inna grupka osób...

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

A mianowicie gang ciastka, karmelu i czekolady. Curiosity nie mogła liczyć na ciepłe powitanie. Ale...
- Niech ich krew zaleje! -wykrzyknęła Ewel.
- Co jest? - spytał Banan
- A to nie ten młodzik barman, tam na górze?
Istotnie, był to Goły Tom. Widocznie wyszły na jaw jego znajomości z Curiosity i teraz musiał zapłacić za to wysok cenę. Tłum zbirów niósł go nad głowami w kierunku drewnianego pala.
- Ale chyba nie chą go NADZIAĆ?!?! - pisnęła Martucha.
- Jak Azję Tuhaj-bejowicza... *,* - westchnęła Katie.
- Nie, spokojnie. Tutaj chyba jest zwyczaj, ze się delikwenta przywiązuje do pala i rzuca w niego obierkami od bananów. Albo zgniłymi mango. Albo... co tam jest pod ręką.- uspokoił dziewczyny Posejdon.
Nagle Nesy wpadła na pomysł.
- Przecież on zna wyspę na wylot, nie? Zna każdy krzaczek na Filmwebie! Przydłby nam się!

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

- A czy Tobie nie za ciężko? - spytała troche zawstydzona całą sytuacją Ann.
- Silny jestem. Damy radę.
- Albo wypiłam za dużo, albo za mało - powiedziała sama do siebie Ann. - Stój! - krzyknęła jeszcze na tym samym oddechu.
Chłopak zatrzymał się bo zobaczył to samo. Grupkę ludzi niosących młodego przystojnego mężczyznę.
- Trzeba mu pomóc! - krzyknęła Ann wyrywając się z silnych ramion chłopaka, który wcale nie miał zamiaru ją postawić.
- Jak pomożemy jemu, to zginiemy wszyscy. - powiedział kiwajac znacząco głową za siebie.
- Trudno. Zawsze chciałam umrzeć szlachetnie!
AnaMaria zwinnym ruchem wyślizgnęła się i pobiegła w stronę tłumu. Dopiero po chwili zobaczyła, że chłopak nie pobiegł za nią. Mimo, iż sama się wyrwała poczuła sie zdradzona, ze ją zostawił. Nie wiedziała, że w tej samej chwili Edward próbuje odciagnąć od tej gromadki ludzi swoich pobratymców. Złość i żal, które w tej chwili czuła dodały jej tylko odwagi.

ocenił(a) film na 6
AnaMaria

Huhuuh! Świetne, Ann!
Z cyklu Martucha poznaje świat: wcisnęłam ctrl+end i przenioslo mnie na koniec dokumentu, trochę sprytu na koniec dnia :D

Dobranoc!

ocenił(a) film na 7
Martucha_Zla

Też juz kończe na dzisiaj. Pa :* Kolorowych o kapitanie :D

ocenił(a) film na 7
AnaMaria

Ej ludzie ruszcie tyłki! Czy tylko ja i Martucha tu zaglądamy jeszcze? Mózgownice w ruch!!!!!

AnaMaria

Ypraszam sobie Ann:P
Ja tez tu zaglądam:P

Ale dziś nie mam weny na pisanie:P:P
JAkiś taki melancholijny nastrój bez ekscesów mnie dopadł;P

Cpt_Pchelka

*Wypraszam :P:P

ocenił(a) film na 7
Cpt_Pchelka

To niedobrze... ale ja sama po sobie też nie bede pisać,a poza tym padam na mój piracki pysk ;) Spróbuj coś wymyślić.

A tak gwoli ścisłości też mam dzisiaj melancholijny nastrój. "Zmierzch" to potrafi człowieka zrefleksjonowac..