"Battlefield 6" – recenzja. Do tanka trzeba dwojga

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/%22Battlefield+6%22+%E2%80%93+recenzja.+Do+tanka+trzeba+dwojga-163310
"Battlefield 6" – recenzja. Do tanka trzeba dwojga
Po prawie czterech latach od premiery "Battlefielda 2042", seria powraca z hukiem – dosłownie. "Battlefield 6" od Battlefield Studios to próba odbudowania zaufania fanów i jednocześnie powrót do korzeni cyklu, który przez lata definiował gatunek sieciowych strzelanek. W kampanii promocyjnej twórcy obiecywali “poważniejsze podejście do wojny” i odrzucenie przesady ostatnich odsłon. Ale czy rzeczywiście udało im się przywrócić dawny blask serii?

Na karcie gry znajdziecie naszą RECENZJĘ. Michał Walkiewicz przyjrzał się nowemu "Battlefieldowi" i choć nie oszczędzał słów krytyki wobec fabularnej warstwy gry, jasno daje do zrozumienia – to wciąż imponujący kawał nowoczesnego shootera.

"Battlefield 6" – przeczytaj naszą recenzję



Walkiewicz zaczyna swoją analizę od obserwacji, że nowy "Battlefield" jest czymś więcej niż tylko kolejną strzelanką. To komentarz do samej kultury gier – pełnej sprzeczności, w której realne tragedie i fikcyjna wojna splatają się w widowiskowy spektakl. Tym razem twórcy postawili jednak na ton bardziej stonowany. Po kontrowersjach związanych z "2042", kampania fabularna powraca w formie symbolicznego "przeproszenia" fanów. Nie jest wolna od klisz i stereotypów, ale – jak zauważa recenzent – świetnie działa jako intensywny samouczek i wprowadzenie do rozgrywki wieloosobowej.

"Skala się rozszerza, stawka rośnie, pot ścieka po skroni. Eskalacja trwa aż do rozbuchanego finału, w którym nalot dywanowy jest zaledwie przecinkiem w imponującym poemacie destrukcji" – pisze Walkiewicz, podkreślając, że nawet jeśli fabuła nie zaskakuje, to sama konstrukcja misji i tempo rozgrywki potrafią zrobić wrażenie.

Co jeszcze pisze nasz recenzent?



Największą siłą "Battlefielda 6" pozostaje multiplayer. Gra debiutuje z ośmioma trybami zabawy – od klasycznych potyczek 6 na 6 po monumentalne bitwy 64 graczy. Walkiewicz chwali różnorodność map i dynamikę starć, które potrafią zmieniać się w sekundę – z kameralnej wymiany ognia do totalnej wojennej zawieruchy. Jego ulubionym trybem okazała się "Eskalacja" – wariacja na temat kultowego Podboju, w której zmieniające się strefy kontroli potęgują chaos i wymagają precyzyjnej koordynacji drużyny.

Recenzent zwraca też uwagę na techniczny kunszt produkcji. "Battlefield 6" imponuje systemem destrukcji otoczenia, dynamiczną fizyką i momentami, w których szczęka naprawdę opada z wrażenia. "Wymagam od strzelanki dwóch rzeczy: płynnej animacji i momentów wizualnej maestrii, dzięki którym szczęka zmiażdży mi palce u stóp. "Battlefield 6" oferuje i jedno, i drugie" – przyznaje Walkiewicz.

Nie brakuje również refleksji nad tym, jak gra równoważy chaos i współpracę. W zależności od klasy postaci możemy pełnić rolę medyka, zwiadowcy, inżyniera czy żołnierza szturmowego. Każdy z zawodników ma swoje obowiązki, ale ostatecznie – jak pisze recenzent – "do tanka trzeba dwojga".

PRZECZYTAJ NASZĄ RECENZJĘ i dowiedz się, dlaczego "Battlefield 6" to strzelanka, która przypomina, za co tak naprawdę pokochaliśmy tę serię – spektakularny chaos, drużynową współpracę i momenty, które zostają w pamięci na długo po zakończeniu meczu.