Choć mogłoby się wydawać, że wojna w Ukrainie coraz mniej interesuje przedstawicieli amerykańskiego establishmentu, przynajmniej jedna gwiazda Hollywood dostarczyła właśnie niepodważalny dowód własnego zaangażowania. Jak donosi portal The Hollywood Reporter, Angelina Jolie dopiero co odwiedziła Chersoń – znajdujące się w ukraińskiej strefie działań frontowych miasto, do którego obecnie boją zapuszczać się nawet doświadczeni korespondenci wojskowi. Aktorka spędziła w mieście jeden dzień, odwiedzając ukraińskie dzieci w szpitalach oraz oddziałach położniczych. Angelina Jolie pojechała na ukraiński front
Dziennikarze The Hollywood Reporter wskazują, że choć
Angelina Jolie wielokrotnie w swojej karierze odwiedzała miejsca trawione przez wojnę (pojechała między innymi do Bośni, Kambodży czy Czeczenii), jeszcze nigdy nie znalazła się w mieście tak niebezpiecznym, jak dzisiejszy Chersoń. Aktorka zdając sobie sprawę z zagrożenia postanowiła wyruszyć do miasta w trybie incognito – nie informując o tym nikogo poza jej najbliższymi współpracownikami. Z tego też względu gdy pierwsze informacje o jej obecności w Chersoniu zaczęły krążyć po ukraińskich komunikatorach i mediach społecznościowych, wielu, wraz z redaktorką naczelną Kyiv Post Alisą Orłową myślało, że ktoś robi sobie z nich żarty.
Getty Images © Handout Angelina Jolie w Iraku, 2007
W Chersoniu niemal codziennie są ataki. Rakiety mogą trafić w miasto w minutę, może 30 sekund. Ale potem na mojej stronie głównej zaczęły pojawiać się nagrania z Angeliną w szpitalu z dziećmi. Naprawdę była w Chersoniu – powiedziała redaktorka.
W dalszej części rozmowy Orłowa zauważyła, że gdyby obecność aktorki miała być jedynie jej PR-ową zagrywką,
Jolie wybrałaby inne ukraińskie miasto; choćby Kijów, w którym zagrożenie atakiem rakietowym jest znacznie mniejsze.
Ludzie byli wdzięczni, że nie bała się tu przyjechać — spuentowała dziennikarka.