Być może, gdyby Władysławowi Gomułce ten film się spodobał, światowa kinematografia straciłaby dzieła tak wybitne jak
"Dziecko Rosemary",
"Chinatown" czy
"Pianista"... W ramach cyklu „Sto lat polskiego kina” w niedzielę 9 listopada Kino Polska zaprasza na
"Nóż w wodzie" (1962), fabularny debiut Romana Polańskiego, od którego rozpoczęła się międzynarodowa kariera tego reżysera.
Zamożne małżeństwo (
Jolanta Umecka i
Leon Niemczyk) zaprasza na swój jacht spotkanego po drodze autostopowicza (
Zygmunt Malanowicz). Wkrótce między mężczyznami zaczyna toczyć się gra, która ujawnia, że i konformistę i buntownika łączy ta sama chęć posiadania i żądza władzy.
Debiut
Polańskiego, którego współscenarzystą był Jerzy Skolimowski, do dziś zaskakuje dojrzałością warsztatu czy umiejętnością inscenizacji, w czym duża zasługa operatora,
Jerzego Lipmana – a całość uzupełnia muzyka
Krzysztofa Komedy. Walka o dominację, igranie z konwencjami gatunkowymi i nóż jako ulubiony rekwizyt – wszystko to powróci w kolejnych filmach reżysera. Debiutant, choć młody, miał już opinię niepokornego, czego efektem były nieprzychylne recenzje i osobiste potępienie przez Władysława Gomułkę – m.in. za kosmopolityzm i pozory głębi. Film dostał jednak Złotą Kaczkę i pierwszą w historii polskiego kina oscarową nominację, która stała się dla reżysera przepustką do międzynarodowej kariery.
9 listopada Kino Polska zaprasza więc na kolejną obowiązkową lekturę każdego kinomana, po obejrzeniu której zrozumie, dlaczego
Federico Fellini, którego
"Osiem i pół" wygrało oscarową rywalizację w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, pytał członków Akademii, czy nie można przyznać drugiego Oscara –
Polańskiemu oczywiście.