200 mln euro zostaje corocznie przeznaczane na dofinansowanie produkcji filmowych w Unii Europejskiej. Suma ta wydawałaby się duża, gdyby nie gwałtowny wzrost liczby samych filmów. W rozliczeniu zatem przyznawana pomoc jest niewielka.
W 2003 roku powstało w Europie 750 kinowych produkcji. Zdobyły one średnio 21% miejscowego rynku, ale już poza rodzimymi krajami było dużo gorzej. Ostatnie badania wskazują, że europejskie filmy zdobyły tylko 7,5% wszystkich widzów na kontynencie (poza krajami pochodzenia).
Coraz częściej podnoszą się głosy, że w Europie powstaje zdecydowanie za dużo filmów. Dofinansowanie w ciągu ostatnich 7 lat osiągnęło poziom 500 mln euro dla 25 krajów, jednak w przeliczeniu na jeden film suma nie jest już tak okazała. Okazuje się, że czym więcej filmów powstaje, tym udział ich w europejskim rynku maleje.
W ostatniej debacie na temat rozdysponowania pieniędzy podniosły się głosy, że trzeba zmienić strategię ich przyznawania. System przyznawania funduszy z budżetu unijnego, specjalnych agencji i budżetów poszczególnych krajów powinien być spójny i tym samym prowadzić do racjonalnego podziału środków. Najważniejszym celem jest to, aby europejskie filmy zdobyły większy udział w rynku.
Filmy, które mają szansę zaistnieć w wielu krajach, powinny dysponować znacznie większymi funduszami na promocję i dystrybucję. Przeszkodą ku temu jest jednak coraz mniejsze zainteresowanie produkcjami ze starego kontynentu, które są wypierane z kin przez amerykańskie tytuły.