Gdy widzowie zobaczyli
Harrisona Forda w filmie
"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", stało się jasne, że czasy najsłynniejszego z archeologów nieubłaganie dobiegają końca. Seria wciąż przynosi jednak znakomite wyniki finansowe, więc po co zabijać kurę znoszącą złote jajka? Przecież Jonesa mógłby zastąpić jego syn, Mutt Williams grany przez
Shię LaBeouf.
Taki pomysł nie podoba się jednak
Fordowi. W wywiadzie udzielonemu portalowi Moviefone sędziwy gwiazdor stwierdził, iż nie ma żadnych planów, by kontynuować serię z
LaBeoufem w roli głównej.
Nigdy nie było takiego pomysłu. George [Lucas - przyp. red.] powiedział kiedyś, że nowy film musielibyśmy nazwać "Mutt Jones: Poszukiwania Elvisa" - wyjawił
Ford.
Czy starzy przyjaciele aktora,
Lucas i
Spielberg, posłuchają jego próśb i zrezygnują z odmłodzonej wersji Indiany Jonesa? A może będzie tak, jak w
najnowszym odcinku "Miasteczka South Park"? Przekonamy się wkrótce.