Festiwal Nowe Horyzonty to nie tylko najgłośniejsze zagraniczne tytuły z największych międzynarodowych imprez czy retrospektywy światowych mistrzów kinematografii. We Wrocławiu nie brakuje też rodzimych produkcji. W tym roku w programie wydarzenia znalazła się premiera nowego horroru Bartosza M. Kowalskiego, twórcy "Placu zabaw", "W lesie dziś nie zaśnie nikt" czy "Ciszy nocnej". Jak reżyser poradził sobie z konwencją slashera? "13 dni do wakacji" recenzuje Bartosz Czartoryski.
13 prac Kowalskiego autor: Bartosz Czartoryski
Punktem wyjścia dla fabuły jest przyjacielska impreza zorganizowana pod nieobecność rodzica gdzieś na warszawskich przedmieściach, w domu podpiętym pod bajerancki, nowoczesny system sterowania…. wszystkim. Ale to nie technika będzie wrogiem młodych, którzy spotykają się tam na balety – ta jest zupełnie obojętna, chłodna i amoralna. A także podatna na manipulacje ze strony człowieka, który włamuje się nocą do rezydencji, blokuje drzwi oraz okna i rozpoczyna polowanie. Klasycznie: bohaterowie to raczej proste, wycięte z bloku rysunkowego typy, lecz reżyserowi udaje się ograniczyć kojarzoną ze slasherem zabawę w zabijanego do niezbędnego minimum. Film jest bowiem zaskakująco wyzuty z ciepła, brutalny, chwilami może nawet i nihilistyczny, bliższy klimatem pamiętnemu debiutowi Kowalskiego niż jego późniejszym dokonaniom.
Całą recenzję filmu można przeczytać
POD LINKIEM TUTAJ.
Piątkowy wieczór w Polsce jeszcze nigdy nie był tak krwawy. Gdy ktoś na imprezę zamiast chipsów przynosi maskę i kuszę, beztroska noc zmienia się w walkę o przetrwanie...