W wieku 62 lat zmarł
Stan Winston, legenda filmowych efektów specjalnych. Przyczyną zgonu był szpiczak mnogi - nowotwór układu krwionośnego.
To
Winston sprawił, że wielu widzów chciało schować się pod fotelem na seansach
"Parku Jurajskiego",
"Obcych" czy
"Terminatora 2". Akademia filmowa nominowała go do Oscara aż 9 razy, w czterech przypadkach nominacja została zamieniona na statuetkę.
Steven Spielberg wyznał, że
Winston był nieustraszonym artystą i wynalazcą.
"Mój świat nie byłby taki sam bez Stana" - stwierdził wybitny reżyser -
"Najbardziej będzie brakować mi jego śmiechu za każdym razem, gdy mówił mi, że nic nie jest niemożliwe". Niepocieszony był również
Arnold Schwarzenegger:
"Przemysł rozrywkowy stracił geniusza. Ja straciłem jednego z moich przyjaciół".
Stan Winston przyczynił się do rewolucji w wykorzystaniu charakteryzacji, a także efektów animatronicznych. Zdarzało mu się również reżyserować. W 1988 stanął za kamerą horroru
"Dyniogłowy".
Ostatnią (i niedokończoną) pracą
Winstona były efekty specjalne na planie czwartego
"Terminatora".