W Hollywood aż huczy od plotek dotyczących konfliktu Lorenzo di Bonaventury z szefem Paramount Pictures Adamem Goodmanem. Wydaje się, że problem jest na tyle poważny, że producent "Transformers 3D" może opuścić wytwórnię, kiedy jego kontrakt wygaśnie za 9 miesięcy. Oficjalnie Goodman twierdzi, że di Bonaventura jest bardzo ważnym producentem. Ten jednak czuje się ostatnio mocno ignorowany. Mimo jego sprzeciwu studio zatrudniło na stanowisko reżysera sequela "G.I. Joe" Jona M. Chu ("Justin Bieber: Never Say Never"), a ostatnio wstrzymali prace nad filmem o Jacku Ryanie, by poświęcić więcej czasu "Star Trekowi 2". Di Bonaventura znalazł się w Paramount w 2002 roku. Wydaje się, że jeśli nie uda mu się dogadać z szefami wytwórni, przejdzie do Warner Bros., gdzie nowym szefem został właśnie Jeff Robinov, którego di Bonaventura zatrudnił w Warnerze, kiedy sam tam pracował.