W ostatni weekend w polskich kinach pojawił się film
"Sully" w reż.
Clinta Eastwooda z
Tomem Hanksem w roli głównej. To prawdziwa historia cudownego lądowania na rzece Hudson. To też opowieść o człowieku: kapitanie, który zachował zimną krew w najbardziej ekstremalnej chwili ratując życie 155 osobom, a mimo to nie uniknął żmudnego przesłuchania przed komisją i kongresem. Film powstał na podstawie książki Chesley’a "Sully'ego" Sullenbergera III i Jeffrey’a Zaslowa.
15 stycznia 2009 roku. W chwilę po starcie z nowojorskiego lotniska ważący 73 tony samolot Airbus A320 ze 155 osobami na pokładzie stracił moc w obu silnikach. Wydawało się, że maszyna musi runąć na miasto. Za sterami samolotu siedział jednak kapitan Chesley "Sully" Sullenberger, który podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu na rzece Hudson.
Spokojna reakcja kapitana nie tylko pozwoliła uniknąć katastrofy, lecz także sprawiła, że stał się bohaterem i inspiracją dla ludzi na całym świecie. Jego wyczyn przeszedł do historii jako najbardziej spektakularne lądowanie w dziejach. Ta bestsellerowa książka odpowiada na pytanie, skąd biorą się ludzie, którzy są w stanie sprostać każdemu wyzwaniu i nigdy nie tracą zimnej krwi. To inspirująca opowieść bohatera, który nie jest superherosem, ale człowiekiem takim, jak każdy z nas.
Książka stała się podstawą filmu w reżyserii legendarnego
Clinta Eastwooda – laureata Oscara i twórcy m.in.
"Snajpera". W roli głównej wystąpił laureat Oscara
Tom Hanks.