Historia reżysera Carla Rinscha brzmi jak scenariusz serialu – tyle że wydarzyła się naprawdę. Twórca "47 roninów" został oskarżony o defraudację 11 mln dolarów będących częścią ogromnego, wartego 61 mln kontraktu z Netflixem na realizację filmu sci-fi "Conquest". Projekt nigdy nie powstał, a Rinschowi grożą w tym momencie długie lata w więzieniu. Teraz się tłumaczy, że powodem jego dziwnego zachowania był stan psychozy. Od "47 roninów" do kryptowalut i Rolls-Royce'ów
Ekipa uważa, że już na etapie preprodukcji "Conquest" zaczęły pojawiać się sygnały ostrzegawcze – reżyser wysyłał dziwne maile, w których twierdził m.in., że odkrył tajny mechanizm przenoszenia się wirusa i potrafił przewidzieć, gdzie uderzy. Zamiast skupić się na produkcji, miał przeznaczyć pieniądze platformy na kryptowaluty, pięć Rolls-Royce'ów, luksusowe zakupy i opłacenie prawników rozwodowych.
Na planie jego zachowanie miało być jeszcze bardziej niepokojące – mówiono o nadużywaniu substancji, wybuchach agresji i paranoicznych oskarżeniach wobec żony. Miał wybijać pięściami dziury w ściankach, nadużywać leków oraz wygłaszać tyrady o tym, jak to jego żona próbuje zorganizować zamach na jego życie.
Co ciekawe: Kiedy w połowie produkcji skończyły się pieniądze, Rinsch poprosił Netflix o dodatkowe środki... i dostał je! Reżyser wydał wszystko na kryptowaluty.
Carl Rinsch: Byłem w stanie psychozy
Obrona
Rinscha przygotowuje jednak wyraźną linię argumentacji – twierdzą, że reżyser w czasie pracy nad "Conquest" znajdował się w stanie psychozy, co uniemożliwiało mu świadome popełnienie oszustwa. W sądzie ma zeznawać psychiatra dr John Mariani, który potwierdzi, że Rinsch nie był w stanie podjąć działań z zamiarem defraudacji.
Czy sąd w to uwierzy? Okaże się już 2 grudnia, kiedy ruszy proces.
Coś nam jednak mówi, że nie ma tego złego... A Netflix właśnie zyskał darmowy materiał na serię true crime o tym, co działo się na planie "Conquest". Obstawiajmy, kiedy możemy się spodziewać premiery.
Zwiastun filmu "47 roninów"