Na nową odsłonę jednej z najbardziej brutalnych i kultowych serii FPS-ów przyszło nam czekać aż pięć lat. Po piekielnie dynamicznym “DOOM Eternal” i restartującym serię “DOOM-ie” z 2016 roku, studio id Software zabiera nas w przeszłość Slayera – do średniowiecznego świata mieczy, tarcz, smoków i… demonów. Czy bardziej ciężka, "rycerska" odsłona rozgrywki to dobry kierunek dla marki znanej z nieustannej rzezi i tempa? Sprawdził to dla Was Kuba Karaś. Poniżej znajdziecie fragment jego recenzji, a pełny tekst przeczytacie na karcie TUTAJ. ***
DOOMka na dwa serca autor: Kuba Karaś
Zanim ponownie stał się narzędziem w rękach graczy, był niemal zapomniany. Dopiero dziewięć lat temu powrócił w glorii i chwale, i od tamtej pory nie przestaje walczyć i zabijać w każdej kolejnej odsłonie swoich przygód. Po bardzo dynamicznym "
DOOM: Eternal" sprzed blisko pięciu lat wreszcie otrzymaliśmy kolejną część, która nie tylko zabiera nas do przeszłości, ale zdaje się też pełnić rolę rozgrywkowego pomostu między "
DOOM" z 2016 roku a "
DOOM: Eternal" z 2020. Jak jest naprawdę? Czy warto było czekać pięć lat na kolejne przygody Slayera?
"
DOOM The Dark Ages" zabiera nas do historii Slayera, którą dotąd znaliśmy jedynie z kodeksów porozrzucanych po poprzednich odsłonach. Owszem, dodatki do "
DOOM: Eternal" pokazały nam, co spotkało go po trafieniu do świata Argent D’Nur, ale jego dalsze losy — aż do momentu, gdy Samuel Hayden wybudził go z sarkofagu w "
DOOM" (2016) — pozostawały jedynie wspomniane w tle fabularnym tamtych produkcji. Przeniesienie akcji do „średniowiecznego” Argent D’Nur to jednak niejedyna większa zmiana. Tym razem, po raz pierwszy w historii serii, fabuła opowiedziana jest z dużo większym rozmachem. Cutscenki tworzone na silniku gry budują klimat, a cała produkcja to jednocześnie największa z dotychczasowych przygód Slayera — i nie chodzi tylko o długość samej rozgrywki (ukończenie gry bez zebrania wszystkich znajdziek zajęło mi aż 35 godzin!), ale także o skalę świata.
Po raz pierwszy w serii mamy do czynienia z półotwartym światem, który — choć nadal bazuje na rozległych, zamkniętych mapach — został zaprojektowany z taką dbałością, że jego eksploracja to czysta przyjemność. Wielokrotnie łapałem się na tym, że zamiast iść prosto do celu, krążyłem po poziomach w poszukiwaniu wszystkich możliwych znajdziek — i ani przez chwilę nie czułem frustracji czy znużenia.
Inaczej było jednak w przypadku samej fabuły, która — mimo kilku mocniejszych momentów — sprawiała wrażenie sztucznie rozwleczonej i częściej nużyła, niż potęgowała emocje. Sam konflikt króla Novika z demonem Ahzrakiem pozbawiony jest wyrazistej chemii, a stawka fabularna zmienia się zbyt często: najpierw walczymy o terytorium, później o artefakt, by w końcu — bez zdradzania szczegółów — stawką stało się właściwie wszystko. Doceniam próbę Id Software, by opowiedzieć historię w bardziej rozbudowany sposób niż dotąd, ale moim zdaniem ta formuła nie do końca się sprawdziła. Cutscenki, choć efektowne, zbyt często wybijały mnie z rytmu i odbierały tempo rozgrywce, która przecież powinna być nieprzerwaną rzezią demonów.
Slayer w "
Dark Ages" porusza się niczym czołg — zrezygnowano z dashowania, zastępując je doskokiem z tarczą, który wymaga więcej czasu na ponowne użycie niż znany z "
Eternal" unik. Zostawia to gracza w zasadzie z jedną opcją: trzeba niemal dosłownie stanąć do walki, odbijać zielone pociski i ciosy przeciwników tarczą, w międzyczasie korzystając z doskoku oraz całego dostępnego arsenału. Rozgrywka jest mniej szalona niż w poprzedniej części, ale nie oznacza to w żadnym wypadku, że jest nudna czy powolna. Wprowadzenie tarczy wymusza zmianę podejścia i opracowanie nowych strategii, szczególnie w starciach z przeciwnikami wyposażonymi w klasyczne lub energetyczne osłony. W przypadku tych pierwszych, jeśli uda się doprowadzić ich tarczę do czerwoności przy pomocy wystarczającej dawki śrutu, można ją zdetonować rzutem tarczą, przy okazji raniąc lub eliminując pobliskich wrogów. Z kolei przeciwników z osłonami energetycznymi warto potraktować bronią energetyczną, która działa podobnie jak wspomniany rzut tarczą. Tak samo, jak w pełni naładowany miotacz kuli, który szybko stanie się Waszym ulubionym narzędziem do eliminacji powolnych, ciężko opancerzonych przeciwników.
Zobacz zwiastun "DOOM: The Dark Ages"
Całą recenzję gry "DOOM: The Dark Ages" można przeczytać TUTAJ.