Paul Verhoeven (
"RoboCop"), którego ostatni film,
"Zwartboek", zbiera znakomite recenzje, stwierdził, że chciałby nakręcić film o Jezusie.
Podstawą miałyby być wyniki badań, w które zaangażował się jako uczestnik grupy badającej Nowy Testament. Wedle jej ustaleń Jezus był postacią historyczną, wędrownym kaznodzieją, który nie ustanowił jednakże religii ani nie powstał z grobu, lecz kwestionował zastane prawdy i idee.
Reżyser mówił: "Mój scenarzysta ostrzegł mnie, aby nie robić tego filmu w Stanach Zjednoczonych, ponieważ mógłbym zostać zastrzelony. To nie żart, potraktowałem to bardzo poważnie. Dlatego też poszedłem za jego radą i najpierw napiszę książkę". Dodawał: "Spodziewam się, że przyciągnie to dużą uwagę i wzbudzi emocje, jeśli okaże się prawdą, i z pewnością niektóre grupy będą przeciwko temu mocno protestować".
Czyżby zanosiło się na film będący połączeniem
"Kodu da Vinci" i
"Żołnierzy kosmosu"?