To był intensywny tydzień dla
Sigourney Weaver. Aktorka nie tylko potwierdziła, że pracuje nad kolejnymi filmami z cyklu
"Avatar", ale też stanęła w obronie
Romana Polańskiego i wróciła do tematu niezrealizowanego
"Obcego 5" Neilla Blomkampa – twierdzi, że być może kiedyś doczekamy się filmu.
Jeśli chodzi o
"Avatara", wiemy od dawna, że
Cameron nie będzie czekał na wyniki z kinowych kas – nawet jeśli nie dojdzie ostatecznie do realizacji 4. i 5. części cyklu, zdjęcia już trwają – a
Weaver ma odegrać w sequelach istotną rolę. Przypomnijmy: druga część ma pojawić się w kinach 18 grudnia 2020, kolejne – 17 grudnia 2021 oraz 20 grudnia 2024, z całą stawkę zamknie
"Avatar 5" zaplanowany na 2025 rok.
Przy okazji wywiadów poświęconych ambitnemu przedsięwzięciu reżysera, aktorka zahaczyła również o wątek powrotu do roli Ellen Ripley:
Prawie zaczęliśmy to robić, James był entuzjastą tego projektu. Ale Fox nie dał nam zielonego światła, a Neill dostał tyle innych zleceń, że sprawa się rozmyła. Sama jestem teraz zajęta, ale uwielbiam pracę z Neillem. Wiem, że nakręciłby świetny film, a do tego James naprawdę w to wierzy. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy.
Polański również nie okazał się dla
Weaver drażliwym tematem. Zaangażowana mocno w ruch #metoo aktorka, która wystąpiła u reżysera w
"Śmierci i dziewczynie", powiedziała:
Nie żyłam w Hollywood lat 70., ale z tego, co wiem, kontekst czasu jest tutaj istotny. Nie usprawiedliwiam go. Mówię tylko, że dziś sprawa oskarżeń wygląda zupełnie inaczej niż w tamtym czasie – wiele osób było zdesperowanych, chciało zrobić karierę i wejść na salony za wszelką cenę. Nie potrafię sobie dziś wyobrazić matki, która tak po prostu zostawia 13-letnią dziewczynkę w takiej sytuacji.
Spytana o pracę z reżyserem, powiedziała: N
asz film był dla niego terapeutycznym doświadczeniem. To była osobista historia. Został oskarżony, w Polsce był ofiarą, a w życiu osobistym – bezradnym mężem. Myślę, że zrozumiałam go wówczas nieco lepiej. A czy
Weaver byłaby gotowa, by ponownie wejść na jego plan?
Tak, myślę, że zagrałabym u niego. Jest szczęśliwie żonaty, ma dwoje dzieci, na pewno to był temat w jego domu. Przyznał się do winy. Czy żałuje? Jestem przekonana, że żałuje.
Ruch #metoo to wezwanie do czujności. Do słuchania ofiar molestowania seksualnego, ofiar gwałtów. Do słuchania tego, co mówią. A jeśli taka ofiara prosi nas wszystkich o zrozumienie, współczucie i wybaczenie swojemu oprawcy, zamierzam uszanować jej wolę – podsumowała.