28 listopada w warszawskim Iluzjonie odbędzie się kolejny pokaz Filmwebu i Filmoteki Narodowej. Tym razem hasło przewodnie seansu to
"Jesienny śmiech" - sama nazwa wskazuje, że będziemy poprawiać sobie humor w najbardziej ponurym miesiącu całego roku. A który film stanie się naszym narzędziem do rozśmieszania? Oto nasze propozycje - możecie oddawać na nie głosy w
ankiecie. Czekamy do 25 listopada.
"Świat się śmieje" - Rosjanie nie gęsi i swój musical mają. Radziecka odpowiedź na imperialistyczne uderzenie
Busby'ego Berkeleya i jego roztańczonych panienek. Zamiast roznegliżowanych poszukiwaczek złota dostajemy historię pewnego utalentowanego muzycznie pastucha. Dzieło
Grigorija Aleksandrowa to jednak filmowa petarda. Świetnie zrealizowany, kipiący muzyką, radością i gagami, a dodtego podlany smakowitym ideologicznym sosem.
"Dzisiejsze czasy" -
Charlie Chaplin wielkim artystą był. To chyba jest jasne dla każdego mieszkańca naszej planety: od zwykłego robotnika począwszy, na wysublimowanym profesorze skończywszy.
"Dzisiejsze czasy" to absolutna klasyka kina, łącząca w sobie awangardowy przekaz z konserwatywną formą, ale przede wszystkim świetna, inteligentna i mądra komedia, która ubawi zarówno małych jak i dużych.
"Manhattan" -
Woody Alen to twórca o wielu twarzach. Zaczynał od slapstickowych burlesek w stylu
"Śpiocha", kręcił także znakomite obyczaje i dramaty z ducha bergmanowskie.
"Manhattan" to esencja tego, co najlepsze u sfrustrowanego intelektualisty, a przy tym wspaniała symfonia pięknego miasta. Film dla wszystkich, którzy ciekawi są frapujących technik seksualnych kurdupla w okularach w zderzeniu z niewinną i uroczą
Mariel Hemingway.
"Mysz, która ryknęła" - Komedia
Jacka Arnolda to przede wszystkim wielki popis talentu
Petera Sellersa. Spec od kina Science Fiction postanowił zrealizować absurdalną komedię z delikatną otoczką polityczną. Pewne małe państewko, licząc na to, że zostanie podbite, wywołuje wojnę z USA. Los jednak chce, że zwycięża. Mimo upływu lat wciąż bawi, a na dodatek pozwala zobaczyć przyszłego komisarza Clouseau w kilku rolach naraz.
"Piętro wyżej" - Polacy nie gęsi i swoich komików też mają... i to światowego formatu. Eugeniusz Bodo i Józef Orwid jako dwaj nienawidzący się sąsiedzi są komediowymi wirtuozami, którzy do łez ze śmiechu doprowadziliby nawet kamień. A do tego usłyszeć możemy w filmie taki przebój jak "Umówiłem się z nią na dziewiątą", który po 70 latach jest wciąż żywi i chwytliwy. Słowem wyborowa komedia w sam raz na jesienną szarugę.