Film
"X-Men: Apocalypse" jeszcze nie trafił do kin, a reżyser
Bryan Singer już opowiada w wywiadach o kolejnej części przygód mutantów. I wygląda na to, że zamierza pokazać bohaterów od nowej strony.
Singer potwierdził - o czym już wcześniej mówiono - że akcja kolejnego filmu ma toczyć się w latach 90. Zapowiedział też pojawienie się wątku kosmicznego:
W komiksach wprowadzono również duży, międzygwiezdny element wewnątrz uniwersum X-Men, który jeszcze nie został eksplorowany. Dla mnie niesie on sporo frajdy, bo jestem wielkim fanem "Star Treka" i "Gwiezdnych wojen". Zgłębianie świata X-Men przy jednoczesnej możliwości wykorzystania tych inspiracji byłoby ekscytujące pod względem wizualnym. Wypowiedź twórcy klei się z plotkami, według których czeka nas kolejna filmowa wersja
"Dark Phoenix Saga", czyli historii o tym, jak Jean Grey zostaje owładnięta przez kosmiczną istotę o nazwie Phoenix. Część opowieści toczy się poza Ziemią, m.in. na Księżycu. W całą aferę zaplątana jest też kosmiczne imperium Shi'ar.
"X-Men: Ostatni bastion" stanowił już luźną ekranizację tego komiksu - pozbawioną m.in. wątków "kosmicznych" - ale
Singer zamierza zrobić to po swojemu.
Tak jak w przypadku "Apocalypse", część obrazów i postaci, jakie mogą się pojawić [w kolejnym filmie], to coś, czego jeszcze nie oglądaliśmy. Jeśli będę pracował przy tym projekcie, to musi on nieść ze sobą coś nowego, pod względem wizualnym i estetycznym, zapowiada reżyser.
"X-Men: Apocalypse" wchodzi do polskich kin 20 maja.