Odeszła legenda filmu.
Robert Wise, reżyser
"Dźwięków muzyki" zmarł wczoraj na atak serca w wieku 91 lat. Czterokrotny laureat Oscara ostanie chwile życia spędził w Centrum Medycznym Uniwersytetu Kalifornii w Los Angeles.
Kariera filmowa
Wise'a trwała przez ponad siedem dekad. Najmłodszy syn garbarza z prowincjonalnej Indiany przyjechał do stolicy filmu jako nastolatek. Dostał tam pracę posłańca w studiach RKO. W latach trzydziestych zajmował się montażem efektów dźwiękowych w musicalach
Freda Astaire'a i
Ginger Rogers "Panowie w cylindrach" i
"Wesoła rozwódka". W 1941 zmontował najważniejszy film
Orsona Wellesa -
"Obywatel Kane". Rok później ponownie zrealizował obraz z
Wellesem. Był to dramat
"Wspaniałość Ambersonów".
Wise zadebiutował za kamerą kultowym horrorem z 1943 roku -
"The Curse of the Cat People". Przez lata kariery krążył między różnymi gatunkami, jednak zawsze był związany z musicalem. Otrzymał Oscara za współreżyserowanie
"West Side Story" z
Jeromem Robbinsem. Następną statuetkę akademii otrzymał w 1965 za kolejne wybitne dzieło -
"Dźwięki muzyki".
Jego ostatnim duzym filmem był pełnometrażowy
"Star Trek" z 1979 roku. Potem odszedł na emeryturę. American Film Institute uhonorowało go nagrodą za całokształt twórczości w 1998 roku.
Jego ostatnim filmem była
"Letnia burza" z 2000 roku. W swoim dorobku ma ponad to m.in.
"Dzień w którym zatrzymała się Ziemia",
"Dwoje na huśtawce" i
"Nawiedzony dom".