Recenzja filmu

Atak pająków (2002)
Ellory Elkayem
David Arquette
Kari Wuhrer

Arachnofobia

"Monster movies" - to rodzaj filmów, których bohaterami są wszelkiej maści potwory podejmujące walkę z ludźmi. Najwięcej obrazów tego typu powstało w latach 50., 60., a część z nich doczekała się
"Monster movies" - to rodzaj filmów, których bohaterami są wszelkiej maści potwory podejmujące walkę z ludźmi. Najwięcej obrazów tego typu powstało w latach 50., 60., a część z nich doczekała się nawet statusu kultowych i często pokazywana jest na różnego rodzaju konwentach fantastycznych. "Tarantula" Jacka Arnolda, w której jedną ze swoich pierwszych ról zagrał Clint Eastwood, "Kingdom of the Spiders" Johna Cardosa, "The Giant Spider Invasion" Billa Rebane'a r., czy wreszcie "Earth vs. the Spider" Berta I. Gordona to zaledwie kilka z całej masy "monster movies", których bohaterami były pająki. Do tych właśnie obrazów, ich specyficznego klimatu i humoru starali się nawiązać twórcy komedii "Atak pająków", która właśnie wchodzi na nasze ekrany. Akcja filmu rozgrywa się współcześnie w małym miasteczku gdzieś w Stanach. W wyniku skażenia radioaktywną substancją okoliczne pająki rosną do olbrzymich rozmiarów i zaczynają atakować ludzi. Fabułka, co widać po streszczeniu, nie należy do zbyt skomplikowanych. Co więcej jest przewidywalna i nie wnosi nic nowego do zasłużonego już gatunku monster movies. "Atak pająków" to po prostu zabawa konwencją, próba zrealizowania klasycznego "filmu potworowego" przy użyciu nowoczesnych środków. Próba, trzeba zaznaczyć, nie do końca udana. Do realizacji obrazu nie można się przyczepić. Zdjęcia są solidne, efekty specjalne doskonale zrealizowane, aktorstwo przyzwoite a wygenerowane komputerowo pająki naprawdę przerażające. W tym wszystkim zabrakło jednak pomysłowego reżysera, który ożywiłby całość, dodał do tego więcej humoru. "Atak pająków" jak na komedię jest bowiem mało śmieszny. Gagów jest niewiele, a wśród znalazło się zaledwie kilka naprawdę zabawnych. Reżyser obrazu - Ellroy Elkayem niestety nie wykorzystał do końca potencjału, jaki tkwił w samym pomyśle. Kilka cytatów z innych filmów oraz żartów nawiązujących do poetyki kreskówek spod znaku "Looney Tunes" nie wystarczą aby powstała dobra komedia. PS. Polecam wszystkim wysłuchanie pojawiającej się w końcowych napisach piosenki Joeya DeLuxe'a "Itsy Bitsy Spider", moim zdaniem jest rewelacyjna. :)
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones