Chwytanie nieuchwytnego

Dokument oferuje niepowtarzalną okazję poczucia, czym było The Birthday Party, a było bez wątpienia zespołem, którego wartość polegała przede wszystkim na performansie, objawiała się głównie w
Chwytanie nieuchwytnego
Prawdziwy rock jest wtedy, kiedy między sceną a widownią ustawia się kordon policji, bo muzyka jest zbyt niebezpieczna. Tak przynajmniej twierdził Rowland S. Howard, gitarzysta grupy The Birthday Party. Tę romantyczną perspektywę przyjmuje też twórca dokumentu o tym zespole, Ian White, konsekwentnie skupiając się na dostarczaniu wrażeń i odczuć, na opowiadaniu sensorycznym i sensualnym, na odtworzeniu brzmienia dawno minionej epoki. 


Osiemnastoletni Nick Cave nie myślał poważnie o muzyce. Bardziej interesowała go sztuka, chciał malować. Założył zespół ze szkolnymi kolegami trochę z przypadku. Został wokalistą, bo tak wyszło: po prostu nie potrafił grać na żadnym instrumencie, więc padło na to, że będzie śpiewał. W międzyczasie okazało się też, że umie pisać teksty i z kawałka na kawałek coraz lepiej mu one wychodzą. Oprócz przyszłego lidera The Bad Seeds w skład The Birthday Party wchodziło jeszcze czterech innych chłopaków z przedmieść Melbourne. Wspomniany na początku Rowland S. Howard dołączył do zespołu krótko po tym, jak Nick Cave zaatakował go bez wyraźnego powodu w publicznej toalecie. Miał charakterystyczny, oparty na sprzężeniu styl gry na gitarze, niesamowitą, odrealnioną twarz, a także sporo marzeń i wyrazistych poglądów na muzykę, które czasem inspirowały resztę zespołu, a czasem prowadziły do spięć. 

Basista Tracy Pew był bodaj największym nonkonformistą i dzikusem z całej grupy. Chłopak, który między czytaniem Platona i koncertami kradł maszyny do szycia i wybijał szyby w sklepach, po rozpadzie The Birthday Party porzucił muzykę, by studiować literaturę. Zmarł nagle w wieku 29 lat. Perkusista Phil Calvert opuścił grupę jako pierwszy, zawsze też trzymał się nieco z boku. Multiinstrumentalista Mick Harvey po rozpadzie The Birthday Party pozostał bliskim przyjacielem Cave'a, współtwórcą Nick Cave and the Bad Seeds oraz jednym z lepiej rozpoznawalnych australijskich muzyków. 


Razem, jako The Birthday Party, bez większego przygotowania i na dużym spontanie, współtworzyli w latach 1980-1983 grupę dzisiaj uznawaną za jedną z najważniejszych kapel postpunkowych. Zespół wymykał się łatwym klasyfikacjom. Z jednej strony nieokrzesany i szorstki, z drugiej intelektualny i wyestetyzowany; gotycki i mroczny, nowofalowy i zimny, turpistyczny i szokujący. 

Ian White tka opowieść o przypadkowym fenomenie: młodych chłopakach, którzy w porywie inspiracji przeprowadzają się z Australii do Londynu, a potem do Nowego Jorku i Berlina Zachodniego, nigdy nie dają dwa razy takiego samego koncertu i zawsze nie mają z czego żyć, stale eksperymentują ze stylem i narkotykami. Ich synergia jest jak fatalne zauroczenie, katastrofa rodząca coś pięknego, magia zapisana w gwiazdach. Ich koncerty są jak rytuał i szamański trans, a muzyka i artystyczna ekspresja są poszukiwaniem absolutu oraz tajemnic świata. "Czuliśmy, że pozwoliliśmy przepłynąć przez nas czemuś większemu" – wspominają muzycy na początku filmu. Płynnie przyjmujemy perspektywę bohaterów dokumentu, dla których sztuka jest sprawą najwyższej wagi i jedynym możliwym sposobem na życie, których wrażliwość ma brzmienie rozstrojonej struny: bolesne, brzydkie, nieidealne.


"The Birthday Party: Bunt w niebie" jest utrzymane właśnie w takiej niespokojnej tonacji. White'a z jednej strony pociąga wewnętrzna czerń jego bohaterów, z drugiej – trochę boi się w nią zanurzyć i przyjrzeć temu, co naprawdę niewygodne. Dokument rzadko zagląda pod powierzchnię anegdot i wspomnień. Nie dociska i nie zadaje niewygodnych pytań. Kłótnie zespołu, łamanie prawa, spirala narkotykowego uzależnienia, literackie i filozoficzne inspiracje są gdzieś w tle. O The Birthday Party konsekwentnie opowiadają sami członkowie The Birthday Party. Nie poznamy perspektywy ani nawet imion partnerek muzyków, które niejednokrotnie pełniły rolę ich współuzależnionych opiekunek i oddanych pielęgniarek. Twarze tych dziewczyn pojawią się na archiwalnych fotografiach w dosłownie jednej scenie.

Te niedopowiedzenia niekoniecznie są wadą (choć mogą frustrować), to konsekwencja obranej metody – White'a pociąga przede wszystkim dostarczenie odczuć, a nie klasyczna biografia. Nie jest to tak transowy odjazd muzyczny, jak "Moonage Daydream" (2022, reż. B. Morgen), ale tutaj również główną rolę grają dźwięki, obrazy, impresje. Muzyka i sztuka pozostają nieuchwytną tajemnicą, tak samo jak ich twórcy. White nie jest zainteresowany wiwisekcją psychiki swoich bohaterów ani stawianiem diagnoz czy tez. Zamiast tego skupia się na odtworzniu wrażenia, jakie robiła ich działalność.

Dokument oferuje niepowtarzalną okazję poczucia, czym było The Birthday Party, a było bez wątpienia zespołem, którego wartość polegała przede wszystkim na performansie, objawiała się głównie w trakcie koncertów i w bezpośrednim kontakcie z publicznością. Film zmontowano niemal wyłącznie z archiwalnych, unikatowych nagrań. To wyjątkowa okazja obejrzenia na wielkim ekranie fragmentów koncertów (w tym tych berlińskich, zarejestrowanych przez Wima Wendersa), kulisów teledysków, starych wywiadów i zdjęć. Wiele tych archiwaliów to materiały niedostępne nigdzie indziej. Tam, gdzie brakuje ilustracji do opowieści muzyków, z pomocą przychodzą animacje.


"The Birthday Party: Bunt w niebie" to dynamiczny fresk. Uprawiać muzykę tak intensywnie, tak straceńczo: to droga, którą na dłuższą metę nie można podążać bez konsekwencji. The Birthday Party rozpadło się po kilku latach. Rynek muzyczny skomercjalizował, spacyfikował i zbanalizował punka, tak samo jak później zrobił to z hip-hopem. Kontrkultura jest efemeryczna i jej wytwory giną młodo. W złożeniu życia na ołtarzu sztuki zawsze kryje się coś rozpaczliwego, metafizycznego, wymykającego się. Nawet, kiedy jest się już zbyt zblazowanym na dostrojenie do artystycznego radykalizmu młodości, twórcza brawura potrafi fascynować, a zespoły takie jak The Birthday Party – poruszać. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?