Recenzja wyd. DVD filmu

Śmieć (2008)
Javor Gardev
Zachary Baharov
Tanya Ilieva

Bałkański kocioł

"Plan to marzenie z datą ważności" pada żałobnie między dwoma zblazowanymi, przepoconymi więźniami, gdzieś w ciemnej celi powojennej, bułgarskiej turmy. Słowa to znamienne dla ekranizacji
"Plan to marzenie z datą ważności" pada żałobnie między dwoma zblazowanymi, przepoconymi więźniami, gdzieś w ciemnej celi powojennej, bułgarskiej turmy.
Słowa to znamienne dla ekranizacji powieści Vladislava Todorova, gdyż termin ważności tejże produkcji dla wielu może wygasnąć jeszcze przed jej półmetkiem.

Głównym bohaterem jest Mol (Zahary Baharov), który wychodzi z więzienia po odsiedzeniu wyroku za morderstwo, którego nie popełnił. Skazany przed bułgarskim przewrotem komunistycznym w 1944 roku, wolności zaznaje dopiero w latach 60.
W ciągu jednej nocy musi uporać się ze swoimi byłymi wspólnikami z przestępczej przeszłości, skradzionymi brylantami oraz płynącą w jego żyłach, trucizną.

Całość zaczyna się całkiem atrakcyjnie - film otwiera zaczepna anegdota o pracowniku zakładów komunalnych. Szybko okazuje się, że podobnego kalibru dygresje bohaterów oraz bardzo rozbudowana pierwszoosobowa narracja Mola będą wyznaczać główny rytm obrazu.

To, czym udaje się twórcom przyciągnąć uwagę widza, zostaje jednak prędko zburzone. Groteskowa (w negatywnym sensie) pogoń Mola za protezą oka kumpla z celi manifestuje pogoń reżysera za czymś, co nieosiągalne przy okazji tworzenia "Zifta". Dziwaczna mieszanka konwencji nagiego, europejskiego realizmu z elementami nowoczesnej sensacji wypada tu co najmniej niepoważnie. Pociągające z początku wykorzystanie wspomnianych humorystycznych opowiastek prowadzi do  prześcigania się kolejnych bohaterów w tychże anegdotkach. Wszystko to ze smutkiem obnaża brak pomysłu na pełnometrażową fabułę.

Jednak, czy określenie jedynego, póki co, filmowego dziecka Gardeva nieporadną aspiracją do europejskiego kanonu minionej dekady nie jest nazbyt krzywdzące ?
Otóż, śmiem twierdzić, że jest. Jeśli "Zift" jest w czymś konsekwentny, to na pewno w swej brawurowej narracji. Od pierwszej do ostatniej minuty bohater prowadzi widza za rękę, agresywnie atakując zmysły sugestywnymi opisami miejsc, wrażeń, a w szczególności zapachów.

Atutem są również próby (lepsze i gorsze) przemycenia dyskretnej komedii do totalitarnej, czarno-białej Sofii lat sześćdziesiątych.  Ponadto, pod niekonwencjonalną maską neo-noir, twórcy ukryli zgrabną refleksję nad przyszłością pogrążonego w chaosie, kraju.

Obraz Gardeva jest nie tyle produkcją chybioną, co bardzo nierówną. Niemniej jednak jest to pozycja wciąż godna uwagi, choć wszystkich tych, którzy po "Zifcie" oczekują czystej formy na poziomie "Nienawiści" Kassovitza, twórczości Mungiu czy wczesnego Refna, czeka rozczarowanie. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones