Recenzja filmu

Bez przebaczenia (1992)
Clint Eastwood
Clint Eastwood
Gene Hackman

Zmierzch westernu

Na początku lat dziewięćdziesiątych, w okresie kiedy gatunek westernu miał lata swej świetności dawno za sobą, Clint Eastwood stworzył swój najlepszy film − "Bez przebaczenia", dzieło uznane za
Na początku lat dziewięćdziesiątych, w okresie kiedy gatunek westernu miał lata swej świetności dawno za sobą, Clint Eastwood stworzył swój najlepszy film − "Bez przebaczenia", dzieło uznane za ostatni klasyczny western. Westerny − opowieści o czasach Dzikiego Zachodu − przez jednych krytyków uznawane są za wspaniałe filmy, a przez innych ostro krytykowane. Niekiedy widownia zachwyca się obrazem z tego gatunku, innym razem określa go mianem kiczu, w którym główne postacie tylko nawzajem do siebie strzelają. W historii kina pojawiały się westerny, które fascynowały krytykę i publiczność. Są to głównie włoskie produkcje Sergio Leone oraz krwawe obrazy wyreżyserowane przez Sama Peckinpaha. Jednakże gdy Eastwood otrzymał do rąk scenariusz "Bez przebaczenia", gatunek ten przechodził wyraźny kryzys i zbliżał się do nieuchronnego końca. Film zapowiadał się jako kolejny widowiskowy western, a stał się klasykiem kina, przez wielu krytyków uznawanym za arcydzieło. Ten wspaniały obraz można nazwać antywesternem. Eastwood, tworząc swe niezapomniane dzieło, na pewno wzorował się na Sergio Leone, któremu dedykował produkcję. Bohaterowie obrazu to ludzie z krwi i kości. W "Bez przebaczenia" nie ma wyraźnego podziału na złych i dobrych, a wręcz przeciwnie − ukazano, jak cienka jest granica między czynieniem dobra i zła. W filmie praktycznie nie ma ludzi szczęśliwych, spełnionych. Każdy z przedstawionych rewolwerowców liczy się z tym, że nieuchronnie czeka go śmierć, bo jak stwierdził w jednej z kwestii bohater grany przez Clinta: „Wszyscy zasłużyliśmy na śmierć”. Akcja opowieści koncentruje się na roku 1880. Will Munny (Clint Eastwood) − dawny rewolwerowiec i złodziej, a obecnie samotny wdowiec, wychowuje swoje dzieci na odległej farmie. Odwiedza go młodzieniec o przezwisku Schofield Kid (Jaimz Woolvett) - początkujący zabójca i proponuje, aby razem wyruszyli wykonać zadanie - zastrzelić dwóch farmerów, którzy dotkliwie pokaleczyli prostytutkę. Will niechętnie przystaje na propozycję, ale gdy się decyduje, zabiera ze sobą Neda Logana (Morgan Freeman), dawnego towarzysza wypraw. Podstarzały strzelec wyrusza w ostatnią tego typu przygodę w swoim życiu... Pora roku, w której rozgrywa się film, to późna jesień. Poprzez to w obrazie mamy piękne jesienne krajobrazy z górami w tle. Zdecydowanie najciekawszą postacią filmu jest oczywiście główny bohater obrazu - William Munny. Już z napisów rozpoczynających dzieło dowiadujemy się, że bandyta i alkoholik porzucił dawny tryb życia dzięki kochającej żonie. To ona oduczyła go pić oraz uświadomiła, że zabijanie jest złem. Niestety zmarła dwa lata przed wydarzeniami ukazanymi w filmie i to nie z ręki występnego męża (jak większość by pomyślała), lecz na ospę. Poprzez ten fakt Will stał się jeszcze bardziej zamknięty i pokorny. Właściwie wszystko, co go w obecnej chwili spotyka, jest karą za błędy młodości - na farmie bohatera zachorowały świnie, a on sam zaledwie w kilka lat od znalezienia sobie właściwej żony został wdowcem. Choć Munny, przyjmując propozycję zastrzelenia farmerów, argumentuje swoją decyzję możliwością uzyskania pieniędzy dla dzieci na ich rozwój, to jednak w głębi duszy wciąż wspomina lata swej chwały jako niezwyciężony rewolwerowiec. Chociaż jest pewien tego, że dawne dni nigdy już nie powrócą, a on sam do końca swych dni będzie ubogim farmerem, ma jeszcze cień nadziei na zaznanie utraconego honoru. Podczas trwania filmu dowiadujemy się wielu haniebnych faktów z młodości Willa, na przykład, że będąc pod wpływem alkoholu, potrafił zastrzelić przypadkowo napotkaną osobę. Jednak obecna wyprawa Willa i Neda znacząco różni się od wszystkich wcześniejszych odbytych w młodości bohaterów. Obecnie obaj doskonale zdają sobie sprawę, iż strzelając do człowieka, zabiorą mu życie, a więc to, co jak sam Munny określił: "Jest najcenniejsze ze wszystkiego, co kiedykolwiek posiadali". Najmocniejszą barierą na drodze do normalnego życia, jaką Will napotyka, jest niezrozumienie ze strony otoczenia oraz brak wiary w to, że on sam zmienił się i nie jest już mordercą. W ostateczności ponownie (po 11 latach) chwyta za broń i zabija cynicznie do niego nastawionych szeryfów, wypija szklankę alkoholu (czego od ślubu nie uczynił) i wyjeżdża wraz z rodziną do San Francisco, aby w spokojnej starości doczekać końca swoich dni… Na szczególną uwagę zasługuje również postać szeryfa miasteczka Big Whiskey, Małego Billa Daggetta (nagrodzona Oskarem znakomita kreacja Gene’a Hackmana). Jest to człowiek okrutny w stosunku do przestępców, który wypracował sobie własną teorię dobra i sprawiedliwości, gdzie nie ma miejsca dla bandytów, nawet tych skruszonych. Mały Bill w bezlitosny sposób pozbywa się przestępców z zarządzanego przez siebie miasteczka. Szeryf, gdy tylko pojawia się obcy z bronią, od razu wymierza mu sprawiedliwość w formie bicia i wtrąca do więzienia. Z filmu niewiele dowiadujemy się o przeszłości Daggetta. Gdy spotyka English Boba (świetny Richard Harris) − podstarzałego łowcę nagród, rozmawia z nim jak z dawnym wrogiem. Jednak nawet postać tak odrażająca jak Mały Bill w dziele Eastwooda ma plany i marzenia. Pragnie ukończyć budowę domu nad jeziorem, z którego balkonu wieczorami będzie mógł obserwować zachody słońca. Bezwzględny szeryf tylko raz mięknie − w ostatniej chwili życia, na łożu śmierci mówi cierpiącym głosem: ”Nie zasłużyłem na taką śmierć”, czym podkreśla, że nie zdawał sobie sprawy, iż poprzez zaprowadzanie prawa krzywdził ludzi. Kolejną ważną dla przesłania filmu jest postać pisarza W. W. Beauchampa, który napisawszy książkę o English Bobie, przyjeżdża do Big Whiskey, gdzie przekonuje się całej prawdy na temat Dzikiego Zachodu − widzi brutalność i zabójstwa. Rzeczywisty świat nie ma nic wspólnego z bajkowym obrazem ukazanym w jego powieściach. W rzeczywistości bohaterscy rewolwerowcy, ukazani w książkach jako wzór honoru bez wahania strzelają sobie w plecy. Myślę, że poprzez tę właśnie postać Clint Eastwood chciał uświadomić widzom, że powszechne mity na temat Dzikiego Zachodu, nie mają nic wspólnego z prawdą. Niesamowity urok nadaje dziełu jego klimat, który jest mroczny i tajemniczy. W obrazie przeważa mrok. Natomiast od strony technicznej, "Bez przebaczenia" to według mnie, prawdziwe arcydzieło. Rewelacyjny montaż (nagrodzony Oskarem) sprawia, że oglądanie strzelanin i bójek to niekwestionowana przyjemność. A sam finał filmu − strzelanina w barze to mistrzostwo pod względem reżyserskim. Warto wspomnieć, że w przedstawionym filmie Clint Eastwood wystąpił jako aktor (główna rola), reżyser, producent i współkompozytor, obraz został nagrodzony 4 Oskarami (w tym za najlepszy film), a dziś jest uważany za arcydzieło gatunku westernu. "Bez przebaczenia" ukazuje, jak krucha jest granica między dobrem i złem oraz uświadamia, że zło rodzi kolejne zło, przypomina, jak ważne jest przebaczenie i wyrozumiałość, a także jak potrzebne jest uszanowanie godności drugiej osoby. Dla mnie osobiście ten film jest ostatecznym zamknięciem ery świetności westernu. A szkoda, bo ludzie potrzebują opowieści o ludziach twardych i zdecydowanych, ale jednocześnie zdolnych do czynienia dobra. Jednakże dzieło przedstawiające „człowieka występnego, nie stroniącego od alkoholu” godnie zakończyło ten etap w historii kina.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Clinta Eastwooda znamy z wielu wcieleń i genialnych kreacji, ale świat podbił jako kowboj. To właśnie od... czytaj więcej
Western przez ostatnie pół wieku sprawiał widzom i krytykom poważne kłopoty. Jedni widzieli w nim... czytaj więcej
Jak kończyć przygodę z westernem, to w iście mistrzowskim stylu. Z takiego założenia wyszedł Clint... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones