Recenzja filmu

Cała ona (1999)
Robert Iscove
Freddie Prinze Jr.
Rachael Leigh Cook

Kopciuszek całkiem zwyczajny

Analizując bajkę o Kopciuszku można stwierdzić, że tytułowa bohaterka nie miała wielu walorów ważnych dla księcia. Nie była wszakże wysublimowana i stylowa, skoro mieszkała z prostackimi
Analizując bajkę o Kopciuszku można stwierdzić, że tytułowa bohaterka nie miała wielu walorów ważnych dla księcia. Nie była wszakże wysublimowana i stylowa, skoro mieszkała z prostackimi przyrodnimi siostrami. Nie mogła też być przepiękna, skoro przez lata była skrajnie zaniedbywana przez wyrodną rodzinę. Kopciuszek musiał mieć więc w sobie "coś" magicznego, co sprawiło, że książę zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Czy i uwspółcześniona filmowa wersja bajki ma w sobie to "coś"? Historia jest prosta jak drut. Szkolny playboy zakłada się z kolegami, że uczyni z najbrzydszej dziewczyny w szkole królową maturalnego balu. Większość twórców komedii romantycznych podąża tymi samymi torami co realizatorzy filmu "Cała ona". Czasem jednak wprowadzane są kosmetyczne zmiany, mające na celu nieznaczne zamaskowanie banału historyjki. W przypadku recenzowanego filmu o takim zabiegu nie ma mowy. Fabuła jest przewidywalna, schematyczna i dąży dobrze znaną drogą do happy endu. W końcu jednak to bajka o Kopciuszku lat 90-tych, więc nie dziwi tak bardzo, że twórcy trzymają się kurczowo konwencji. Wszystko jest piękne, gładkie i spłycone. Życie szkolne opiera się jedynie na plotkowaniu i romansach, a szkolni koledzy i koleżanki to dziwnym trafem symbole seksu. Zawsze piękni i idealnie wystylizowani. W tym perfekcyjnym świecie brak jednak magii. Trudno poczuć jakąkolwiek filmową chemię pomiędzy głównymi bohaterami. Winę za to upatruję głównie w topornej grze Freddiego Prinze'a Juniora. Po raz setny sprzedaje widzom te same miny i grymasy, a litościwe spojrzenie wzbudza szczerą irytację. Trudno więc uwierzyć w prawdziwe i szczere intencje "księcia" skoro jego sztuka uwodzenia ogranicza się do tanich i prostackich chwytów. Na tym tle znacznie lepiej wypada świeża i naturalna Rachael Leigh Cook. Aktorka świetnie wpasowuje się w konwencję niezobowiązującej lekkiej komedii. Sama jednak cudów nie z działa skoro pozostali aktorzy spisują się na poziomie Prinze'a Juniora. Obsadę uzupełniają zupełnie niepotrzebnie gwiazdy popu z Usherem i Lil Kim na czele. Ścieżka dźwiękowa jest miła dla ucha i w pewnym ograniczonym sensie tworzy bajkowy klimat opowieści. "Cała ona" był hitem sezonu. Dziś ma wartość już tylko muzealną. Dla nastolatków jest to produkcja wyraźnie "niedzisiejsza". Brak tu seksu, efektów specjalnych. Dla starszych "Cała ona" już 10 lat temu była zbyt prostacka, a dziś wydaje się być jawnym kiczem. Kto nie widział wiele więc nie straci.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oficjalnie przyjęło się (do tego modnie jest popierać ten pogląd), że współczesne bajki o Kopciuszku,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones