Zwykłe życie Benjamina Buttona

Benjamin Button to zaiste ciekawy przypadek.  Powstaje więc pytanie, czy gdyby nie niezwykłość głównego bohatera, byłoby w tym filmie coś, co mogłoby zaciekawić? Wyobraźmy sobie, że Benjamin
Benjamin Button to zaiste ciekawy przypadek.  Powstaje więc pytanie, czy gdyby nie niezwykłość głównego bohatera, byłoby w tym filmie coś, co mogłoby zaciekawić? Wyobraźmy sobie, że Benjamin rodzi się jako zwykły chłopiec, niemowlę, a nie jako osiemdziesięcioletni staruszek. Wychowuje go czarnoskóra opiekunka w domu starców. Jako siedemnastoletni młodzieniec poznaje kapitana holownika, zaciąga się na niego i pływa po świecie. Wcześniej kapitan bierze młodzieniaszka ze sobą do burdelu. Młody pierwszy raz się upija, przeżywa pierwszy fizyczny kontakt z kobietą, wkracza w wiek dojrzały. W domu starców w którym się wychował poznaje pierwszą i jedyną prawdziwą miłość Daisy. Ona zaczyna karierę tancerki, on pływa po świecie. Spotykają się ponownie. Ona chce się z nim przespać, on nie koniecznie. Potem on chce z nią być, ale ona przecież ma już swoje własne życie. Nuda jak flaki z olejem. A jednak ciekawi nas ten ciekawy przypadek. Interesuje nas, co się stanie, jaki wpływ na życie bohatera będzie miało to, że staje się coraz młodszy, w przeciwieństwie do wszystkich bliskich mu osób, jaki będzie jego koniec? Największą słabością tego filmu jest przesyt. Mnogość wydarzeń i miejsc. Rzeczywista akcja dzieję się w szpital, podczas gdy za oknem szaleje złowieszczy huragan. Leżąca na łożu śmierci Daisy, prosi córkę, aby ta przeczytała jej pamiętnik Benjamina. Perypetie głównego bohatera przeplatają się więc z pytaniami i zdziwionymi minami córki. Poza tym bohater zwiedza świat, bierze udział w drugiej wojnie światowej, romansuje ze smutną żoną bogatego biznesmana. Ten ogrom wydarzeń wywołuje niestety znużenie. Akcja pędzi naprzód, wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, część zostaje ledwie zarysowana i już na horyzoncie pojawia się coś nowego, ale nas już to nie obchodzi. Czasem lepiej jest zachować umiar i skupić się na detalach. Nie ma sensu pakować wszystkiego do jednego worka. Ten worek nie wytrzymał ciężaru i wszystko się rozsypało. Zawiodłem się panie Fincher! Nie tego spodziewałem się po autorze "Fight Clubu", jednej z najlepszych kinowych adaptacji. Dziwi mnie tak duża ilość oscarowych nominacji. Zwłaszcza w tych najważniejszych  kategoriach. Najlepszy film, reżyseria, rola Brada Pitta też nie jest niczym szczególnym, opiera się głównie na udanej charakteryzacji. Na statuetkę zasłużył jedynie sztab odpowiedzialny za charakteryzacje właśnie i spece od efektów specjalnych. Postarzyć aktora to w dzisiejszych czasach żadna sztuka, ale sprawić, że wyglądają młodziej niż w rzeczywistości, to już prawdziwy wyczyn. W jednej ze scen Brad Pitt wygląda młodziej niż w początkach swojej kariery! To samo tyczy się Blanchett. To nie jest zły film. Wiem, że nie ma sensu gdybać, ale gdyby skrócić przydługie wątki, obciąć te ledwo zaczęte, poprowadzić akcję chronologicznie bez nudnawych przerywników, może wówczas udało by się wycisnąć z niego nieco więcej. Jak się okazuje w trakcie seansu, mimo tej niezwykłości życie Benjamina jest dokładnie takie samo jak każde inne życie. Też zmierza nieubłaganie w jednym kierunku, do nieuchronnego końca.  Czasu nie da się oszukać, nawet wtedy, gdy wskazówki zegara biegną w przeciwnym niż zazwyczaj kierunku. Czy kończy się jako schorowany starzec z dziurami w pamięci, czy jako niczego nieświadome niemowlę, kierunek jest zawsze tan sam – śmierć.David FincherCate Blanchett
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Grube miliony wprawiające w ruch machinę reklamową, stado rozszalałych pismaków, prześcigających się w... czytaj więcej
David Fincher serwuje nam doskonały obraz o niezwykłym człowieku, który rodzi się w niecodziennych... czytaj więcej
David Fincher, reżyser znany głównie z szybkich i zaskakujących filmów akcji, jak "Siedem" czy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones