Recenzja filmu

Cztery córki (2023)
Kaouther Ben Hania
Hend Sabri
Olfa Hamrouni

W matni przeszłości: Podróż przez rodzinne traumy

W filmowej rzeczywistości Kaouther Ben Hani nie ma miejsca na dystans między kamerą a bohaterami. Ekran staje się lustrem, które odbija nie tylko emocje, ale też ból i radość, przywracając do
W filmowej rzeczywistości Kaouther Ben Hani nie ma miejsca na dystans między kamerą a bohaterami. Ekran staje się lustrem, które odbija nie tylko emocje, ale też ból i radość, przywracając do życia duchy przeszłości. "Cztery córki" to opowieść, gdzie fikcja miesza się z rzeczywistością, a wspomnienia zacierają granice między teraźniejszością a dawnymi traumami. Każda scena jest jak oddech – czasem bolesny, czasem pełen ulgi, ale zawsze autentyczny.


To historia tunezyjskiej matki, Olfy Hamrouni, i jej czterech córek, z których dwie starsze zaginęły w 2015 roku. Przez połączenie dokumentu z inscenizacją, Ben Hania wprowadza do filmu zarówno autentyczne wspomnienia Olfy i jej młodszych córek, jak i aktorów, którzy wcielają się w zaginione siostry, Rahmę i Ghofrane. To właśnie ten eksperymentalny format sprawia, że "Cztery córki" wyróżniają się na tle innych dokumentów, oferując zarówno surowy realizm, jak i artystyczne podejście do opowiadanej historii.

Film jest głęboko osobisty i emocjonalny, a bohaterki konfrontują się z bolesnymi wspomnieniami w sposób niemal terapeutyczny. Przeplatane z inscenizacjami sceny pozwalają nie tylko widzom, ale i samej rodzinie na przeżycie pewnej formy katharsis. Reżyserka z ogromnym wyczuciem porusza się w świecie Olfy i jej córek, ukazując nie tylko ich prywatne dramaty, ale również kontekst społeczny Tunezji, gdzie patriarchalne normy i restrykcje odciskają piętno na codziennym życiu kobiet. Film staje się przez to nie tylko kroniką rodzinnej tragedii, ale także uniwersalną opowieścią o walce z systemem, który kontroluje kobiece ciała i ich losy.

Olfa, jako matka, jest postacią złożoną, pełną sprzeczności. Z jednej strony głęboko kocha swoje córki, z drugiej zaś jej wychowanie, często oparte na surowości, stanowi odpowiedź na patriarchalny porządek społeczny, który sama doświadczała przez całe życie. Ben Hania, zamiast potępiać ją, oferuje zbilansowany obraz kobiety targanej lękami i miłością. W filmie te relacje zostają wzmocnione przez obecność aktorek, które wchodzą w rolę starszych córek, przywołując na nowo zarówno ból, jak i ciepłe wspomnienia, które definiowały rodzinne więzi.


Choć tematyka filmu jest głęboko poważna, "Cztery córki" nie stroni od momentów humoru. Kobiety, zarówno te prawdziwe, jak i grające role, często wybuchają śmiechem, wspominając dawne chwile. Ten humor nie jest jednak ucieczką od rzeczywistości, ale sposobem na rozładowanie emocji i zaakceptowanie trudnej przeszłości. Film ukazuje, że nawet w najbardziej bolesnych momentach, więzi rodzinne potrafią przetrwać i przynieść ukojenie.

"Cztery córki" to film o trudnych relacjach, stracie i przebaczeniu, który mimo swojego lokalnego kontekstu ma uniwersalne przesłanie. Jest opowieścią o walce o wolność i autonomię, o zerwaniu z przeszłością i poszukiwaniu nowej drogi dla siebie i swoich bliskich. To poruszający, złożony obraz kobiecej siły i wytrwałości, który na długo zostaje w pamięci widza.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Cztery córki
"Cztery córki" to film z gatunku fabularyzowanych dokumentalnych, jego polska premiera przypadła na... czytaj więcej