Recenzja filmu

Jak dogryźć mafii (2017)
Mark Cullen
Bruce Willis
John Goodman

Na wariackich papierach

Dynamiczna narracja oraz dystans do siebie i całego filmu, jaki prezentują twórcy i obsada, sprawiają, że "Jak dogryźć mafii" jest komedią głupiutką w najlepszym tego słowa znaczeniu. To obraz
Kiedyś nazwisko Bruce'a Willisa przyciągało do kin tłumy widzów. Dziś stanowi znak ostrzegawczy. Willis zalicza się bowiem do tej samej grupy co John Cusack, Nicolas Cage i (ostatnio) Robert De Niro, czyli grona aktorów dokonujących bardzo wątpliwych wyborów obsadowych. Jego występy w "Vice: Korporacji zbrodni" czy "Księciu" mogą skutecznie zniechęcić do niego nawet najwierniejszych fanów. Istniało więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że "Jak dogryźć mafii" będzie kontynuować ten nieszczęsny trend.



Tak się jednak nie stało, choć trzeba przyznać, że naprawdę niewiele brakowało. Bracia Cullenowie świadomie postanowili zrobić film głupi i stojący niebezpiecznie blisko otchłani złego smaku. W jednej ze scen widzimy na przykład Bruce'a Willisa śmigającego nago na deskorolce ulicami Miami Beach. W innej – ubrany w sukienkę, z rudą peruką na głowie ucieka przed tęgimi męskimi prostytutkami w krzykliwych kieckach. Jest też graficiarz, który niezmordowanie maluje na ścianach budynków sceny wyjęte z gejowskiej "Kamasutry". Można również spotkać gangstera o wrażliwym podniebieniu, a czasem i sercu.

Jak widać, komedia Cullenów to jeden wielki popis absurdów. Co za tym idzie, każdy pomysł przypomina minę, która grozi eksplozją, gdyby tylko twórcy na chwilę stracili koncentrację. Zagrożenie było tym większe, że Mark Cullen po raz pierwszy stanął za kamerą kinowej produkcji pełnometrażowej. Na szczęście razem z bratem ma już na koncie bardzo podobny film. To "Cop Out. Fujary na tropie" Kevina Smitha, do którego Cullenowie napisali scenariusz. Obie komedie łączy podobny ton i poczucie humoru. Można wręcz odnieść wrażenie, że "Jak dogryźć mafii" to duchowy następca filmu Smitha. Tym bardziej że w obu gwiazdą był Willis, wcielający się zresztą w podobną postać.


Próba grania twórców na sentymentach i skojarzeniach widzów nie ogranicza się wyłącznie do Willisa. Ktokolwiek ogląda "Dolinę Krzemową", nie będzie zaskoczony tym, jak w filmie wypada Thomas Middleditch. Ponownie jest on neurotycznym, społecznie niezręcznym człowieczkiem z niesłychanym talentem do wpadania w tarapaty. John Goodman sprawdza się natomiast jako partner Willisa, błyszcząc komediowymi umiejętnościami, o których niektórzy z widzów mogli już zapomnieć. Nawet Jason Momoa wywoła uśmiech na twarzy sposobem, w jaki bawi się własnym wizerunkiem twardziela.

Dynamiczna narracja oraz dystans do siebie i całego filmu, jaki prezentują twórcy i obsada, sprawiają, że "Jak dogryźć mafii" jest komedią głupiutką w najlepszym tego słowa znaczeniu. To obraz idealnie sprawdzający się na niezobowiązujący wypad do kina ze znajomymi. Można miło spędzić czas, nie trzeba się za bardzo skupiać na fabule, a akcja i humor sprawią, że z sali wyjdzie się w dobrych nastrojach. I nie ma tu większego znaczenia fakt, że nie jest to tytuł, który ktokolwiek – wliczając aktorów – zapamięta. W tym przypadku liczy się wyłącznie chwilowa gratyfikacja, którą bracia Cullenowie zapewniają.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pomyśleć, że kiedyś Bruce Willis był gwiazdą światowego formatu przyciągającą rzesze widzów do kin...... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones