Recenzja filmu

Jumanji: Przygoda w dżungli (2017)
Jake Kasdan
Elżbieta Kopocińska
Dwayne Johnson
Kevin Hart

Let's Play

"Jumanji" z 1995 roku to dla mnie kultowy film z dzieciństwa. Kiedy jakiś czas temu usłyszałem, że powstanie kontynuacja stwierdziłem, że to najgorszy pomysł na świecie. Zbyt wiele lat minęło,
"Jumanji" z 1995 roku to dla mnie kultowy film z dzieciństwa. Kiedy jakiś czas temu usłyszałem, że powstanie kontynuacja stwierdziłem, że to najgorszy pomysł na świecie. Zbyt wiele lat minęło, aby twórcy potrafili oddać niesamowity klimat oryginału, ponadto bez Robina Williamsa nie wierzyłem, że to się może udać. Na szczęście nowe "Jumanji" to zupełnie świeża historia, która nie żeruje na popularności i nostalgii oryginału.

Grupa licealistów podczas odbywania szkolnej kary odkrywa starego kartridża z grą "Jumanji". Z ciekawości włączają grę, wybierają postaci, a następnie jakiś cudem przenoszą się do świata gry i stają się awatarami swoich bohaterów. Dzięki temu szkolny nerd zostaje umięśnionym łowcą przygód (Dwayne Johnson), gwiazda drużyny futbolowej zamienia się w niskiego i słabego zoologa (Kevin Hart), próżna dziewczyna staje się podstarzałym kartografem (Jack Black), a nieśmiała nastolatka mistrzynią sztuk walki (Karen Gillian). Bohaterowie aby przetrwać, będą musieli połączyć siły i nauczyć się pracować w grupie, bo jeśli zginiesz w "Jumanji" zginiesz naprawdę.


"Przygoda w dżungli" ujmuje tym, że nie odcina kuponów od pierwszej części. Choć szkielet fabularny jest bardzo podobny, to formalnie jest to zupełnie inne kino. Twórcy postanowili iść z duchem czasu i tak zamiast tradycyjnej gry planszowej mamy tu fascynację grami video. Aspekty growe przewijają się tu przez cały czas. Każdy z bohaterów ma swoje szczególne umiejętności. Podobnie jak w grach, są apteczki i ilość żyć, całość jest podzielona na różne poziomy trudności, występują bohaterowie niezależni, a nawet przerywniki filmowe. Twórcy doskonale sobie radzą z przełożeniem języka graczy na język filmowy, ale nie ma co się dziwić, skoro studiem odpowiedzialnym za obraz jest Sony.

W filmie mamy mnóstwo dobrego humoru. Bohaterowie, choć bardzo stereotypowi to po wyborze swojego awatara każdy stereotyp zostaje doskonale ograny. Jack Black w roli pustej nastolatki uzależnionej od swojego telefonu wypada fantastycznie, Kevin Hart jak zawsze idealnie się sprawdza jako comic relief, Karen Gillian jest niezwykle seksowna i bardzo wiarygodnie wypada w scenach akcji widać, natomiast The Rock doskonale bawi się tutaj swoim wizerunkiem filmowego twardziela. Chciałbym, aby więcej gwiazd z Hollywood miało tak ogromny dystans do siebie.



Piętą achillesową obrazu Jake'a Kasdana jest brak wyrazistego szwarccharakteru. Postać grana przez Bobby'ego Cannavale to villain bez jakichkolwiek motywacji, który jest zły, dlatego że jest zły. Dodatkowo sceny akcji, choć nie najgorsze to w natłoku innych blockbusterów naładowanych zawrotnym tempem wypadają przeciętnie.

Podsumowując, "Przygoda w dżungli" to zaskakująco dobre niezobowiązujące kino rozrywkowe w sam raz na długie i mroźne styczniowe wieczory. Duża dawka humoru i akcji powinna zadowolić zarówno miłośników kultowego oryginału, jak i młodszych widzów, którym film z Williamsem jest zupełnie obcy. Szkoda, tylko że nie ma możliwości obejrzenia "Jumanji" w wersji z napisami, bo nie wszyscy lubią dubbing w filmach aktorskich. Odnośnie do tej kwestii także mam mieszane uczucia, ale głosu Krzysztofa Banaszczyka mógłbym słuchać w nieskończoność.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsze "Jumanji" z 1995 r. to sympatyczna, familijna produkcja, której niezaprzeczalną zaletą jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones