Recenzja filmu

Pod moją skórą (2002)
Marina de Van
Marina de Van
Laurent Lucas

Oto jest ciało moje

"Pod moją skórą" to pełnometrażowy debiut Mariny de Van, francuskiej reżyserki, scenarzystki i aktorki. Również w przypadku swojego pierwszego filmu fabularnego, nie ograniczyła się ona jedynie
"Pod moją skórą" to pełnometrażowy debiut Mariny de Van, francuskiej reżyserki, scenarzystki i aktorki. Również w przypadku swojego pierwszego filmu fabularnego, nie ograniczyła się ona jedynie do stania za kamerą, ale także napisała skrypt i wcieliła się w główną postać dramatu.

Odtwarzana przez de Van Esther jest pracownicą działu marketingowego w dużej korporacji. Szybki rozwój kariery w firmie wiąże się ze stresem i tłumioną frustracją. Podczas jednego z pracowniczych przyjęć dziewczyna ma wypadek i poważnie rani się w nogę. To doświadczenie staje się zaczątkiem powracającego rytuału samookaleczeń, od którego bohaterka wkrótce zacznie się uzależniać...

Już sama tematyka "Pod moją skórą" daje jasno do zrozumienia, że nie będzie to obraz dla wrażliwych widzów. Akty autoagresji, których dopuszcza się Esther, z czasem stają się coraz to bardziej i bardziej ekstremalne. Sportretowane w sposób, który nazwać można dość szczegółowym (choć nie wszystko kamera pokazuje wprost), u niejednego z pewnością spowodują szybsze bicie serca. Drastyczne sekwencje bliższe są estetyce kina gore niż dramatu psychologicznego, którym w istocie obraz de Van ma być. Bez nich bez wątpienia jednak film nie miałby tej siły oddziaływania.
Nie miałby jej choćby dlatego, że sama warstwa psychologiczna jest tutaj nader skąpa. O przeszłości bohaterki nie wiemy praktycznie nic, podobnie jak niewiele nam wiadomo na temat jej rozterek, odczuć – przyczyn pogłębiającej się psychozy reżyserka każe doszukiwać się widzowi na własną rękę, co teoretycznie można by uznać za ciekawe posunięcie. Równie dobrze może to być jednak unik niepewnej jeszcze własnych możliwości, początkującej twórczyni. Osobiście obstawiam tę drugą opcję, z zaznaczeniem jednakże, że jest to pozycja intrygująca i, mimo wszystko, skłaniająca do refleksji. Jednym z tropów może być wszak presja, z jaką wiąże się udział w wyścigu szczurów. Skłonności masochistyczne wynikają z reguły z poczucia obniżonej wartości i nie zawsze uświadamianej nienawiści/niechęci do samego siebie. Rola odtwarzana przez de Van została jednak skonstruowana w ten sposób, że podobnych motywów w jej świecie wewnętrznym możemy się jedynie domyślać.

Z wyżej wymienionych powodów "Pod moją skórą" nie ma szans w szrankach z takimi klasykami jak "Wstręt". Pozostaje jednak ciekawym przykładem kina autorskiego, które stara się rzucać widzowi wyzwanie. Choć w dużej mierze niedopracowany, niewystarczająco dojrzały, jest jednak stylowy i wręcz... seksowny. Może w tym zresztą cały żart zawarty: nie potrzeba mi w końcu psychologa, aby potwierdził, że w każdym z nas kryje się bestia. To banał. Pytanie brzmi: jak sobie z tą bestią i jej brutalną naturą radzić? De Van podpowiada po prostu jeden ze sposobów. Na dłuższą metę raczej uciążliwy, ale wcale nie tak rzadko spotykany.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones