Recenzja filmu

Serce miłości (2017)
Łukasz Ronduda
Justyna Wasilewska
Jacek Poniedziałek

The Shape of Love

To nietypowy film opowiadający nietypową historię dwóch nietypowych ludzi. Dwójce bohaterów można zarzucić wiele, nie można im jednak odmówić jednego – są cholernie interesujący.
Repertuar polskich filmów pod koniec 2017 wydaje się być niezwykle litościwy dla widzów. "Najlepszy" i "Cicha noc" zbierają od jakiegoś czasu wysokie noty i mam szczerą nadzieję, że Serce miłości spotka podobny los. To nietypowy film opowiadający nietypową historię dwóch nietypowych ludzi. Dwójce bohaterów można zarzucić wiele, nie można im jednak odmówić jednego – są cholernie interesujący.

Najbardziej cieszy mnie fakt, że mogę się nieco rozpisać o formie w polskim filmie. Pomijając klaustrofobiczne kadry i depresyjną kolorystykę z "Ostatniej rodziny" i podobnych tego typu dzieł, u nas zazwyczaj panuje estetyczna nędza. I mam tu na myśli cały ten taśmociąg komedii romantycznych z paletą barw rodem z reklamy Tymbarku. "Serce miłości" natomiast trafił w punkt, nie tylko kolorystycznie, ale też na płaszczyźnie scenografii i kompozycji kształtów.  Można to zauważyć w jednej, przykładowej scenie, która chyba najlepiej odda to, o czym mówię. Mamy na ekranie (nie kinowym, już w kadrze, takim telebimie małym) podczas wernisażu łysą postać Bąkowskiego, po czym podchodzi do niego łysa postać Zuzanny i kładzie na ekran z Bąkowskim okrągły kieliszek wina. W tym momencie jest taki swoisty przepych jednego kształtu, co jest motywem, który dość często się przewija przez cały seans.

Zauważyć też można pewną fascynację, czy wręcz nawet fetysz kształtu czaszki, który bardzo mi się podobał. Na spotkaniu po seansie producent przedstawił jak wyglądał proces doboru aktorów. Okazuje się, że prawdziwa Zuzanna (którą Wasilewska w filmie portretuje) jako jeden z elementów, na który zwracała uwagę przy poszukiwaniu aktorki, był właśnie kształt czaszki. Co akurat po tym, jak zobaczyłem jej portret (i Bąkowskiego) w tym filmie, wydaje mi się absolutnie sensowne. I generalnie można ich nazwać takim po prostu polskim Die Antwoord, bo już nie wiem z czym mi się to bardziej kojarzy. Cała ich relacja jest przedstawiona niezwykle wiarygodnie. W momencie, kiedy już podłapiemy konwencję tych postaci, ich wybory i decyzje wydają się dla widza sensowne. Tak to powinno działać zawsze, kiedy mamy świetny scenariusz, z którego wyciśnięty jest jeszcze lepszy performance.

Sztuka nowoczesna w obrazie przedstawiona jest (przynajmniej dla mnie, laika w temacie) w sposób, który może bawić, wydawać się niedorzeczny, ale też mamy świadomość, że mamy do czynienia z jakąś właśnie formą sztuki i ekspresji za jej pośrednictwem. To chyba idealny balans pomiędzy "przecież to jest głupie, typowa sztuka i losowe głupoty", a jakimiś właśnie pseudozachwytami i nadinterpretacją. Już za sam ten aspekt i sposób, w jaki ten film go uchwycił, zasługuje on na uwagę. Dodać do tego sferę audio-wizualną i mamy autentycznie ciekawe dzieło. Łukasz Ronduda (reżyser) wydaje się rozumieć całą tę otoczkę na tyle dobrze, że jest nam (widzom) w stanie opowiedzieć ją w taki sposób, że raczej nie obrazi koneserów, ale też i zachęci amatorów.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W idealnym świecie "Serce miłości" byłoby jednym z tryumfatorów Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones