Noir w klimatach fantasy

W 1995 roku wydana została pierwsza gra (nie licząc tekstowego "Koloru Magii"), której akcja rozgrywała się w, stworzonym przez Terry'ego Pratchetta, Świecie Dysku. Była to absurdalna przygodówka
W 1995 roku wydana została pierwsza gra (nie licząc tekstowego "Koloru Magii"), której akcja rozgrywała się w, stworzonym przez Terry'ego Pratchetta, Świecie Dysku. Była to absurdalna przygodówka typu point-and-click, posiadająca ładną, bajkową grafikę, świetną obsadę i... frustrujący poziom łamigłówek. Rok później na rynku ukazała się druga część, nosząca podtytuł "Missing Presumed...!?" z jeszcze lepszą oprawą, przywodzącą na myśl kreskówki i, niestety, równie szalonymi zagadkami. Na kolejną wizytę w Ankh-Morpork musieliśmy czekać aż do 1999 roku, kiedy to na półki trafił "Discworld Noir" - czy powtarza błędy poprzedniczek czy może stanowi zupełnie nową jakość?

Bohaterem nowej części "Discworld" jest Lewton - zimny i cyniczny prywatny detektyw, który zostaje wynajęty przez ponętną femme fatale, w celu odnalezienia tajemniczego Mundy'ego. Oczywiście prosta sprawa okazuje się mieć drugie (a nawet trzecie i czwarte) dno, a liczba zagadek do rozwiązania rośnie wprost proporcjonalnie do liczby trupów. Odnalezienie Mundy'ego to dopiero początek wędrówki po mrocznym, skąpanym w deszczu Ankh-Morpork, w którym śmierć czyha za każdym rogiem. Podczas prowadzenia śledztwa odwiedzimy miejsca znane z kart powieści takie jak Niewidoczny Uniwersytet, Świątynie Pomniejszych Bóstw czy pałac Patrycjusza, spotykając po drodze zarówno postacie całkiem nowe, jak i starą gwardię: Vimesa, Nobby'ego, Gaspode'a czy... Śmierć Szczurów.

Największą zmianą w porównaniu do poprzednich części jest stworzona specjalnie na potrzeby tej produkcji fabuła. Zarówno "Discworld", jak i "Discworld II" oparte były na książkach mistrza Pratchetta: jedynka na "Straż! Straż! i "Ruchomych obrazkach", dwójka natomiast to przeniesiony na ekran PC "Kosiarz" i "Panowie i Damy". "Discworld Noir" to zupełnie nowa i nieznana historia, nad którą czuwał sam twórca Świata Dysku - miał on duży wpływ na zawarte w grze dialogi i trzeba przyznać, że jego wkład się po prostu czuje. "Noir" mógłby bez problemu zostać wydany jako kolejna powieść, ponieważ fabuła jest po prostu świetna. Jak sama nazwa wskazuje, nowa gra studia  Perfect stanowi hołd złożony kinu noir, a więc fani tego typów filmów znajdą tu wiele odniesień to klasycznych przedstawicieli tego gatunku. Poszukiwania "Sokoła Tsortsańskiego", pianista Samael, zakończenie przypominające "Casablancę", teksty godne Bogarta, postacie jakby żywcem wyjęte z filmów Hawksa... A wszystko to zaczyna się jak zwykle: od wizyty pięknej nieznajomej.

Samą fabułą gra się jednak nie obroni: wespół z nią musi iść także dobra mechanika i odpowiedni poziom zagadek. Na pewno niejeden z graczy ucieszy się, że nowa przygoda w Świecie Dysku w końcu jest... logiczna! Tak, koniec z zagadkami, które mogły wykręcić człowiekowi mózg niczym mokrą szmatę. Prywatny detektyw używa przede wszystkim szarych komórek, tak więc czeka nas sporo myślenia. Liczbę przedmiotów do wykorzystania ograniczono do absolutnego minimum i nigdy nie będziemy nosić ich więcej niż około dziesięciu - nie ma już więc klikania wszystkiego na wszystkim. Ważną rolę w naszej przygodzie odegrają również przesłuchania: każdy świadek to potencjalny podejrzany, należy więc pytać wszystkich o wszystko - nigdy nie wiadomo, kto może być zamieszany w daną sprawę. Pytania z reguły dostępne są w specjalnym okienku ale oprócz tego możemy spytać rozmówcę o posiadane przedmioty (przydatne jeśli nie mamy pojęcia czym dane ustrojstwo jest), jak również o zdarzenia czy osoby wspomniane w notatniku.

Notatnik jest najważniejszym przedmiotem w naszym ekwipunku - to właśnie tam Lewton zapisuje zebrane od świadków ważne informacje czy własne spostrzeżenia. Jeśli dla przykładu na miejscu zbrodni odkryjemy dziwny rysunek, bohater skopiuje go na kartkę i możemy o niego wypytywać kolejne osoby. Informacje z notatnika możemy także porównywać ze stanem rzeczywistym, co wygląda identycznie jak wykorzystywanie przedmiotów: wybieramy więc informację i klikamy nią na podświetlony kursorem punkt. Pozwala to na bliższe przyjrzenie się interesującemu miejscu czy skonfrontowaniu posiadanych informacji z tym co sami widzimy - może się bowiem okazać, że świadek kłamał, albo że podczas ogólnych oględzin przeoczono jakiś, wydawałoby się, mało istotny szczegół. Na początku można się w tym systemie nieco pogubić, ale trzeba przyznać, że jest to pomysł bardzo ciekawy i później używa się go intuicyjnie.

Wraz z niespodziewanym zwrotem akcji, główny bohater otrzymuje w dalszej części gry umiejętność rozpoznawania... zapachów! Dzięki kliknięciu w odpowiednią ikonkę, Lewton zaczyna polegać na swoim nosie. Każdy zapach wygląda inaczej, a zebrane próbki możemy "złapać" i "wrzucić" do pamięci, gdzie następuje porównywanie ich ze sobą. Dzięki tej sztuczce otrzymujemy nie tylko możliwość tropienia poszczególnych osób, ale także sprawdzamy wiarygodność świadków - woń może bowiem zdradzić, czy dana postać była w konkretnym miejscu. Wielu z was czytając ten akapit zastanawia się pewnie co strzeliło do głowy programistom, że wpadli na tak zwariowany pomysł. Muszę was jednak uspokoić - bycie "psem tropiącym" jest naprawdę strzałem w dziesiątkę, wygląda ładnie i jest usprawiedliwione fabularnie.

Jako że mamy do czynienia z czarnym kryminałem, to w "Discworld Noir" zrezygnowano z kreskówkowej grafiki na rzecz bardziej rzeczywistej i mrocznej oprawy - Ankh-Morpork skąpane jest ciemnościach a cieplejsze barwy spotkamy tylko w pomieszczeniach. Miejscówki są klimatyczne i wyglądają rewelacyjnie, gorzej jednak z samymi postaciami. W pełni trójwymiarowy jest tylko Lewton, cała reszta stworzona została w sposób podobny do tła. O ile sami bohaterowie nie wyglądają jeszcze źle, to ich animacje już tak: podczas rozmów wykonują oni ciągle te same gesty w kółko i w kółko, zupełnie jak roboty z miotłą zamiast kręgosłupa. Szkoda, że nie wykorzystano większej ilości trójwymiarowych modeli - gdyby mieszkańcy Ankh-Morpork przypominali naszego prywatnego detektywa, gra na pewno by na tym zyskała. Jako że "Noir" posiada już niemal dziesięć lat na koncie, są również duże problemy z odpaleniem tego tytułu na nowszych komputerach. Wraz z zamknięciem Perfect Entertainment zniknęły wszelkie nadzieje na pojawienie się oficjalnego patcha, więc spodziewajcie się wysypywania gry do Windowsa (zalecam częste zapisywanie stanu gry) i "walk" z menu głównym.

Oprawa audio stoi na bardzo wysokim poziomie: świetne są zarówno wszelkie dźwięki, muzyka, jak i głosy postaci. W obsadzie znaleźli się m.in. Rob Brydon, Robert Llewellyn czy Nigel Planer i poradzili oni sobie wyśmienicie. W poprzednich grach z cyklu, nie zawsze byłem zadowolony z voiceactingu bohaterów znanych z powieści, natomiast tutaj wszyscy brzmią tak, jak wyobrażałem to sobie, czytając książki. Ścieżkę dźwiękową tworzy 36 jazzowych utworów, skomponowanych przez Paula Weira. Dostępne są one na osobnej płycie, co na pewno docenią osoby lubiące taki rodzaj muzyki - w grze doskonale buduje ona klimat, ale i w prawdziwym świecie całkiem miło się tego słucha.

"Discworld Noir" jest najlepszą grą ze wszystkich tytułów rozgrywających się w Świecie Dysku. Poprawia wszystko to, co nie podobało mi się w poprzednich częściach: jest bardziej logiczna (dzięki czemu nie jesteśmy zmuszeni do trzymania w pogotowiu solucji), ładniejsza, no i korzysta z oryginalnej fabuły. Oprócz tego wprowadza również wiele ciekawych pomysłów, jak na przykład wykorzystywanie zapisków w notatniku, wypytywanie o przedmioty w ekwipunku czy rozpoznawanie zapachu. Poprzednie części skierowane były przede wszystkim do wielbicieli twórczości Terry'ego Pratchetta, najnowszą odsłonę można polecić nie tylko jego fanom, ale także każdemu graczowi szukającemu ciekawej gry przygodowej. Widzieliście kiedyś noir w klimatach fantasy? Nie? To najwyższa pora nadrobić zaległości!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones