No to w końcu doczekaliśmy się jednego z najbardziej wyczekiwanych odcinków. Dla niego wstanę o 3 w nocy :P
PS. Na HBO GO ma być podobno dostępny o 4am ze względu na środki bezpieczeństwa.
8 sezonów szli szli szli , i co tylko po to aby zabić jakieś tam wrone bo ona zna przeszłość ( której nikt inny nie zna więc , jakie to przetrwanie pamieci ) , i się okazało jak ludzie sobie jaja robili że Aria zabije NK , a tu ironia stala sie rzeczywistością , jakże tragiczną .
No , ja sie dziwie dlaczego nie skorzystali juz na początku z ich usług , skoro potrafią przejść masę ożywionych trupów i WW , to dlaczego nie wysłali kilku na północ , tylko się bawili w zbieranie sił , przynoszenie dowodu ?
Ten sezon miał być najlepszym w historii , a póki co staje się najgorszym .
"jakieś tam wrone bo ona zna przeszłość ( której nikt inny nie zna więc , jakie to przetrwanie pamieci )"
no tak, Bran się dzieli swoimi wizjami na prawo i lewo, NK musiał go zabić pierwszego, bo ludzkość kwitła podłączona do tego magicznego internetu.
A dlaczego NK nie poszedł na Cytadele , przecież tam są księgi , pamięć szeroko dostępna , a nie Bran którego jeden Tyrion posłuchał , jakie to źródło pamięci , i to ma być cel NK .
NK chciał się chyba raczej zemścić na Branie - mam nadzieję, że to jeszcze jakoś wyjaśnią zamiast durnego "jestem pamięcią"
Niestety oprócz słów Brana nie mamy nic , bo nawet nie wyjaśniono co znaczą te symbole NK , nic nie wiadomo , był NK , nie ma NK , i nic .
I to jest właśnie katastrofa , zepsuć takiego antagonistę , wstyd i sromota .
DDki wytłumaczyli co znaczą te znaki w wypowiedziach po 8x1 jako
świętokradztwo na znakach dzieci lasu. Chodzi o znieważenie religijne, profanowanie, niegodne traktowanie wszystkiego co związane z dziećmi lasu.
Przecież Dzieci lasu już nie ma , nikt za bardzo sie nie orientuję w ich symbolach , a świętokradztwo ma wyzwolić zło , taki jest jego cel , ma oburzyć , wnerwić , i obrazić .
Taki jest cel obrazoburstwa , a tu nic , przykro mi , ale to mnie nie przekonuję .
Dla kogo on to zrobił , dla siebie , ale przecież on nie potrzebuję znaku że nienawidzi , bóstwa także nie potrzebują tego , te akty maja trafiać do wyznawców , taki jest ich cel , a jak nie ma wyznawców i nie wiadomo o co chodzi , a wiec bezsensu , chyba że z NK zrobili idiotę , co niestety po wczorajszym ep sie potwierdza .
Mnie też to nie przekonuje. tak samo jak sposób w jaki pozbyli się na szybko NK. Wcześniej zrobili idiotę z Dorana Martella, Stannisa, Varysa, Tyriona, Littlefingera, a teraz z NK. Nie sądziłem, że tak popsują bitwę i postać NK oraz, że tak szybko ludzkość ich pokona i jeszcze w tak banalny sposób - skok Asasyna 20 metrowy.
Nie zapominaj o Melisandre , która to tak Stannisa męczyła , na Smoczą skałę polazła do Danki , Jona ożywiła żeby plątał się bez celu i użalał , Azor Ahaia szukała , i sie okazuje że Azor Ahai , nie potrzebny , wystarczyła tylko niezniszczalna , niewidzialna , superskoczna aria z jednym sztyletem ( skoro stal valyriańska zadziałała to i szkło , wiec dlaczego nikt nie strzelał ? I ona przecież jest to powiedziała chyba w 3 sezonie , wiec na co po co , jak juz wiedziała , bez sensu .
Idiotyzm po prostu idiotyzm .
Że co, k***a? Siedziałam cicho przez pierwsze 2 odcinki. OK, jakoś przebolałam fanserwisy, Missandei, Robaka, ci*ę Jona, seksy Aryi. Ale zabicie NK przez Aryę to już ku*wa jakaś przesada, serio? Takie to było proste, valyriańska stal i tyle? Po co nam widzom mózgi, sorry, ten serial się skończył. Pewnie będzie Jon i Danka happily ever after. I zaiste Jon i jego więz z Duchem.... Nosz k**wa.
Teraz może być realizowana ten wyciek że wszyscy zginą przy egzekucji Tyriona ( bo Dance od wladzy co się rzuci na mózg ) .
W sumie największym zaskoczeniem tego odcinka jest to, że aż tyle postaci przeżyło
O ile pierwsza część odcinka świetnia, to na sam koniec jak NK sie rozleciał troche zawiedziony powiedziałem "niee tylko nie to, ale to skopali". Pokazują wcześniej jak to NK jest odporny na smoczy ogień, jeszcze jakieś zapowiedzi epickiego pojedynku z Jonem by pod koniec nastolatka go sztyletem w brzuch potraktowała. I to jeszcze tak jak można było sie spodziewać, ale to wyszło jeszcze 10x bardziej - mówie tu o tym filmowym "w ostatniej chwili" gdzie przerzucało nas do innych bohaterów którzy za sekunde by umarli gdyby nie Arya ze swoim sztyletem. Aż szukam emotki wymiociń
Niby swietny odcinek a jestem zawiedziony jak po S7E6. I co to już koniec? Nic nie wiedzieliśmy co i po co ten NK, i dalej nie wiemy
PS: Już mogli użyć wcześniej w tej bitwie tych WW, jak i tak byli tam do końca kompletnie bezużyteczni, a tak by ciekawsze pojedynki na miecze mogłyby być
Dzień dobry wszystkim, a szczególnie Unsullied, którzy walczyli do końca i osłaniali ucieczkę tych, którzy patrzyli na nich, nomen omen, wilkiem. Oraz dla Ducha, sierściucha kochanego, który nie zasłużył nawet na pokazanie momentu śmierci na ekranie [']
(A może on żyje? Nie wiem, mogłam nieuważnie oglądać, bo z nudów zaczęłam w pewnym monecie malować sobie paznokcie :D )
Do widzenia wszystkim, szczególnie najbardziej nieużytecznym postaciom, czyli Dance, Jonowi, Melissandre oraz Branowi.
Dzień dobry ponownie oraz zestaw śniadaniowy z maka dla Nocnego Króla, brutalnie zgwałconego fabularnie, czym otworzył w mym sercu ledwo zabliźnione rany po poprzednim tego typu niegodziwym czynie dokonanym na Królu Stannisie i jego Królewskiej Córce. Zaprawdę tfurcy nie maja rozumu i godności człowieka.
Cześć ich, kur*wa, pamięci!
Moja recenzja tego odcinka: to był jeden z najgłupszych - i co dziwne - najnudniejszych odcinków jakie kiedykolwiek widziałam w jakimkolwiek serialu. W pewnym momencie SPRAWDZIŁAM ILE JESZCZE ZOSTAŁO TEJ MĘCZARNI, co mi się bardzo, bardzo rzadko zdarza i BYŁO JESZCZE 17 MINUT!!!!
Jak rozumiem, to miała być ta słynna bitwa, matka wszystkich bitew. No to tak byłam uważna, przyklejona do monitora, że bez kitu nie jestem w stanie skojarzyć, czy smok Jona żyje :D Umkło mi. Ilość idiotyzmów, dłużyzn, kretyńskich decyzji, pokazywania tego samego, tylko z różnych stron skutkował chaosem, który zwyczajnie męczył i nużył. To nie było Hardhome, które znam scena po scenie, które znając na pamięć wciąż śledzę wręcz z nosem w lokach Jona i na grzbiecie Wun-Wuna :D Bitwa o lepianki Winterfell to chała. I tyle w temacie.
Melissandre - przybyła, zrobiła niepotrzebne sztuczki, błysnęła tajemniczymi onelinerami i wzięła umarła w śniegu, co było gwoździem do trumny tego odcinka. Fajnie, że kobita się pochwaliła onegdaj, że połączyła Fire i Ice, w domyśle Dankę i Jona, Tylko że jak widać to się już dokonało, tym połączeniem JEST PRZECIEŻ JON, syn Lodu i Ognia. W jego związku z Danką jest przecież 1/3 Lodu i 3/4 Ognia :D
Mlissandre mogła odzyskać wiele w moich oczach, gdyby zamiast umrzeć jako babka, spróbowała ostatniej magii, wezwała Pana Rulora do wskrzeszenia z martwych poległych w tej bitwie. Kto wie? Może ktoś by wstał? Kto wie?!? Tak jak nikt nie wymówił formułki nad Thorosem, Czerwona Wariatka nie wymówiła jej nad BERRKIEM, ani na sam koniec, choć mogła.
Tedy idiotyczny koniec, idiotycznej kobiety z idiotycznym wątkiem.
Heloł Dothraki, Gudbaj Dothraki :D Maj gaaaaad :D
Nocny Król, najbardziej epicka, tajemnicza, magiczna postać tego gównianego serialu odszedł z rąk LeBronaryi Jamesa w kompletnie bezjajecznej, dennej, wypranej z emocji scenie. Złapałam się za głowę, jak można nakręcić takie gówno.
Już sobie wyobrażam hajp na Aryę. Bede rzigoł.
No nic, jedyne co, to należy pogratulować Cersei, większość jej problemów rozwiązuje się sama. Wyludniona, zmasakrowana (serialowa) Północ nie będzie stanowić dla niej zagrożenia na lata, nie ma już armii zombi, został już chyba 1 (?) smok. Drugi jest martwy? Ciężko ranny? Cersei dalej siedzi na tronie, ma flotę Eurona, Złotą Kompanię, żyje w cieple, ma wsparcie Banku z Braavos, dobrych doradców itd itd itd itd itd.
PS. Jak rozumiem Bran podczas bitwy latał sobie z ptaszkami, oglądał potyczki, nie wspierał swoją wiedzą dowódców i bez mrugnięcia okiem poświęcił tysiące ludzi, Theona, byle NK i najlepszy gracz Winterfel Pistols znaleźli się w ogródku?????
OJP K U R W A :DDDDDDDDDDDDDD
PS. Szkoda, że Berric odszedł ratując Aryę, Jorah ratując Dankę, Theon ratujący niepotrzebnie Brana, Duch? Smok? w końcu nie wiem. Ed ostrzegając kluchę Sama, tysiące Unsullied, którzy sobie na to nie zasłużyli, żałosny koniec Dothrakich.
Inni.
Nocny Król.
.........
INNI I NOCNY KRÓL zniszczeni przez ARYĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dyszę zemstą :D
Missandei: gdyby nie Danka, już bylibyśmy martwi. Ja: gdyby nie Danka, NK wciąż główkowałby, jak przejść Mur, głupia krowo :D
Lubiłem serial w sezonach 1-4, bo był dojrzałym dark fantasy.
Pokochałem sagę PLIO G.R.R.Martina.
Sezony 5-8 mnie rozczarowały i zniesmaczyły, bo jak można tak marnotrawić potencjał, ale starałem się skupiać na plusach. Z dojrzałego dark fantasy zmienił się w lekkie high fantasy rodem z Władcy pierścieni i bajek Disneya.
Serial z ambitnego przeszedł metamorfozę i jest w ostatnich sezonach skierowany do mniej rozgarniętej publiczności. Ciężko się to oglądało, ale trzymał mnie przy ekranie wątek NK i białych wędrowców, a to też musieli zeszmacić. Miarka się przebrała po 8x3.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE Z WSZYSTKICH SERIALI
Przebijające żałosny ostatni sezon Dextera i jego finał. Gra o tron oferuje rozczarowanie niewyobrażalnych proporcji. Fatalnie rozpisany odcinek z kiepską wizją na bitwę.
8x3 rozczarował mnie z tych powodów:
Ad 1- NK ubity za szybko i za łatwo w połowie sezonu (wszystkie przepowiednie olane w serialu. Byłem pewny, że bitwę Inni wygrają, a później w odcinku 4 lub 5 Bran podróżując gdzieś umysłem znajdzie jakiś sposób. Jakąś sekretną magię. Rozwiązanie sprzed wieków. Strzeżona tajemnica która ujrzy światło. Okazało się, że Nocni Jeźdźcy i Nocny Król to cieniasy i jedynie umarlaki stanowili o ich sile :) Strasznie słabo to wyszło zestawiając z poprzednimi sezonami...
NK jest trochę słabym taktykiem, bo skoro miał wygraną właściwie w kieszeni, ale z własnej woli zaryzykował i przegrał. Budujesz napięcie wokół pewnej postaci 8 SEZONÓW po to, aby została zabita przez dziewczynkę wykonującą 10 metrowy skok z muru ( obaczcie sobie gdzie jest mur w świętym gaju, a z drzewa ona na pewno nie zeskoczyła..) lub umiejącą się zakradać miedzy White Walkerami tak, że nie są w stanie oni nic się skapnąć.... (chciałbym zauważyć, że te niedorozwnięte umarlaki ją prawie usłyszały po kropli krwi, a Biali wędrowcy nie).
No i wisienką na torcie był ten Hollywodzki manewr ruch nożem w brzuszek czy serce NK... DRAMAT!!!!
Ad 2 - Brak walk białych wędrowców i zrobienie z nich statystów/turystów. Spora grupa Innych nie jest w stanie kiwnąć palcem (nie wiem po co Nocny Król wozi za sobą te wszystkie ciamajdy. Ich jedyny wkład w wojnę z Westeros był taki, że przez przypadek pokazali, że Innych da się zabić valyriańską stalą i smoczym szkłem.
Ad 3 - Zamazany i niewyraźny obraz. Specjalnie ściągnąłem, by sprawdzić czy najlepsza wersja z internetu zapewni lepszą jakość niż HBO GO, ale drugi mój seans z pirackiej wersji z tak samo zamazanym obrazem
Ad 4 - Zero emocji, odcinek zupełnie wyprany z emocji. Emocje gdzieś wyparowały, pojawiając się jedynie okazjonalnie w najlepszych scenach odcinka, a ogólnie dając bitwę pustą i pozbawioną nutki ekscytacji. Nawet pod kątem rozmachu i realizacji to nie stoi na poziomie najlepszych bitew kinowego ekranu.
Ad 5 - Brak klimatu. Końcówka miała być klimatyczna, emocjonująca i najpewniej szokująca. Gdy Nocny Król sięga po miecz, by ściąć Brana, pojawia się nutka napięcia i wielkiej niewiadomej. DDki postawili na banał... Śmierć Nocnego Króla w taki sposób jest nie do zaakceptowania. Największy wróg Westeros, chodząca śmierć ginie ot tak jak pierwszy lepszy random. Jasne, fantastycznie, że to Arya zadała ostateczny cios , ale serial obiecywał epickie starcie z jego armią generałów Białych wędrowców i nim samym, a zamiast tego dał najgłupsze rozwiązanie z możliwych. Takie, które nie daje nawet krzty satysfakcji, a wręcz buduje irytację przez marnowanie jednego z najważniejszych wątków serialu. To w końcu starcie, na które czekaliśmy latami i nie daje ono najmniejszej satysfakcji.
Ad 6 - Strategia, a właściwie brak strategii. Cała struktura bitwy i wizja na nią jest przepełniona niedorzecznością i absurdami, które nie pozwalają czerpać z niej radości. Sceny batalistyczne muszą mieć swoją konstrukcję, sens, wizję, rozmach i emocje, aby sprawdzały się i działały na ekranie zgodnie ze wszystkimi zasadami i oczekiwaniami.
Ad 7 - Nieśmiertelni bohaterowie (Brienne, Tormund, jaimie przez 30 minut nie zostali zasztyletowani przez hordy napierających ich zombie ? Serio ? Ginie zaledwie kilka postaci, w tym żadna pierwszoplanowa - tylko jakieś drugorzędne zapchajdziury. Jon Snow otoczony z każdej strony przez setki zmartwychwstałych zombie - kilka sekund później umarlaki są już tylko przed nim i atakują jeden po jednym tak jak gra komputerowa przykazała. Beric Dondarrion umierający 10 minut.... nie nie mogę. Sam, który pół bitwy przeleżał na ziemi i PRZEŻYŁ XD. Odcinek katastrofa dla fana prawdziwej Gry o Tron.... nie ujmuję nic efektom specjalnym, ale to co zrobiono z resztą to po prostu kpina... Jeśli oni w te 3 pozostałe odcinki zrobią coś GENIALNEGO to będzie zakrawać o CUD już teraz. Ten odcinek powinien być ostatnim w GOT. Odebrał mi całkowicie chęć do oglądania.
DDki zeszmacili większość rzeczy w sezonach 5-8, ale rozwiązania w 8x3 są najgorsze z wszystkiego co popsuli.
Serial już nie ma nic wspólnego z założenia i lore PLIO.
Ogólnie sie zgodzę , choć według mnie , bitwa nie była zła , tak szarża Dohtraków , czy obrońcy poza murem , i inne chrzanienie logik ( po co smoki , jak one praktycznie tylko sobie latały ) ale stan beznadziei i śmierci był świetny .
No ale poziomu LOTR , nie było w ogóle .
Melisandre przypominała mi w tym odc Brana pojawiała sie i znikała , a ta końcówka jej historii , to na prawdę , lepiej juz byt było gdyby Davos ją zabił za los Śp Stannisa i jego Córki .
Raczej to Cersei , ta miernota , wraz z tym chamem Euronem ma problem , bo Danka ma 2 smoki ( żyją na zajawce ) , a oni nie maja czym ich zabić ( a złota kompania jest słabsza od wojsk Lannisterów z 7 ) , dodatkowo pamiętajmy o sojusznikach których ma jeszcze Danka , a których nie ma Cersei , i to mnie boli że z tej miernoty robią ostatecznego antagoniste podczas gdy NK , w sumie nic nie zrobił i nic nie wiadomo , po co te znaki , po co w ogóle podboj Westeros , jak szli 8 sezonów , tak doszli tylko do Winterfell , i koniec zimy .
I praktycznie tej bitwy ( jak i całego wątku WW i NK ) mogło by nie być , bo i za bardzo wiele sie nie zmieniło .
Wielka szkoda, że NK jednak nie poleciał do KP. Scenariusz 8 sezonu, w przeciwieństwie do zasad Hitchcocka, miał już kulminację. Z mojego punktu widzenia z fantasy stał się political fiction. Spodziewałem się wygranej z NK za cenę pozostałej magii. Choćby życia Brana. Pozostaje jeszcze jedna możliwość wolty. Bran podczas swoich niekiedy nieporadnych podróży w czasie i przestrzeni, wygeneruje nowego, albo okaże się, ze już sam nim jest.
3 odc to trochę mało by przeprowadzić taka zmianę fabularną .
Dodatkowo chyba sie szykuję zakończeniu z tego wycieku o egzekucji Tyriona i śmierci głównych bohaterów w KP.
A no szkoda , wszystko by było lepsze odc tego co sie stało .
W sumie juz nie wiele zostało tego serialu , wiec i bez NK nie ma i co obstawiać , bo obie strony są mierne i bierne ...
Mnie juz osobiście nic nie interesuję , która miernota zasiądzie na żelaznym krzesełku czy w ogóle będzie żelazne krzesełko , wraz z NK moje nadzieje , też sie skończyły .
To trochę tak, jakby zrobić film o konkwiście przeciwko imperium Inków. W połowie ginie Pizarro i wszyscy jego żołnierze.
ciekawe cyz dorne sie jakos wlaczy. cersei powinna byc ich wrogiem numer jeden
W zwiastunie 4 odcinka widać 2 smoki i Ducha, więc żyją. Zastanawia mnie po co te wszystkie przepowiednie? Czy to Cersei jest teraz czarnym charakterem do zabicia przez Azora? Czy Danka? Czepiam się jakiegoś twista z nadzieją na to że nie będzie happy ending.
Po prostu przepowiednie nie maja znaczenia w serialu wiec nie kieruj sie tym. Arye sami wymyslili 3 lata temu, GRRM nie zdradzil im jak zakonczy sie watek Innych (tak mowili w inside do 3 odcinka)
Jeżeli Duch żyje, to trochę im wybaczę. Muszę przekazać mojej psince, która jest prawie jak wilkor (5 numerów mniejsza).
Mam nadzieje ze okarze sie ze Jamie i Cersei to tez Targaryenowie i bedzie naparzanka o tron :) tzn i tak bedzie, ale tak bedzie ciekaiwej
swoją drogą to Gendry jest naprawdę kozak i od dzisiaj jest moim idolem ;-) skoro Arya po jednym szybciku takiego powera dostała
Straszne było to, ile o tym gadania, zapowiedzi, budowania napięcia, straszenia... 2 sezony bez mała. A potem wszystko się rozegrało w jakiś magicznie szczęśliwy sposób. Nikt nie zginął, wszystko się udało, bohaterowie wrócili do swoich ukochanych, a wątek Nocnego Króla zakończył się bez słowa wyjaśnienia. Nie wiemy kto to, po co przyszedł, skąd jego magia. Ot, po prostu przyszedł i zginął.
Faktycznie walka była... Nudna. Trzymała napięcie przed murami, potem była chwila wytchnienia, gdy zapłonęły barykady, a potem.... Godzina naparzanki. Naparzanki kompletnie nietrzymającej w napięciu, bo już do tego momentu zauważyliśmy, że bohaterowie których imiona pamiętamy są nieśmiertelni. On trwa... I trwa... I trwa. Jedyna chwila wytchnienia jaką mieliśmy to Arya w bibliotece. Potrzebowaliśmy tego, ale reszta była nudna. Walka do niczego nie prowadziła. Jakby jeszcze na podkreślenie bezsensu tych scen, na koniec umarli powstali. Tak żeby pokazać, że z wcześniejszych scen nic nie wynika. Ot, walka nieśmiertelnych ze zmartwychwstającymi. Ubaw jak na wyścigu ślimaków.
I na sam koniec NK okazuje się nie mieć żadnego planu, żadnej głębszej myśli... Po prostu rzucił wszystko i a nuż się uda. Wcześniej miał jakieś cudowne plany, ściągania wrogów, czekania na smoki, zestrzeliwanie smoków, wyciąganie z jeziora, wskrzeszanie... Logicznym wnioskiem było, że potrafi on przewidywać przyszłość. Ale nie, załatwiła go osiemnastolatka z nożem. Koniec historii. To mogłoby trafić na listę najżałośniejszych śmierci antagonistów.
Po tym zakończeniu, to ja już wiem, że następne odcinki nie przyniosą żadnej poprawy i Gra o Tron będzie jednym z tych seriali które po świetnym początku zeszły na psy.
No niestety smuteczek. NK okazała się tylko jednym z wielu w pochodzie antagonistów - wrogów świętych tego serialu (Sansy, Aryi, Jona i Brienne): wziął, przeminął jak Bolton, Joffrey, Tywin, czy Stannis, tylko dłużej mu z tym zeszło.
W sumie to czuję się teraz trochę tak, jak w poranek w którym dowiedziałam się, że Trump wygrał wybory prezydenckie XD
Nie ma wsparcia banku z Bravos. Bank z Bravos szydził z Cersei w czasie tej rozmowy jak oddawała hajs.
Ktoś - Lannisterowie - nie oddaje ci kasy latami, czasami cośtam spłaci, ale ogólnie nie jest rzetelnym płatnikiem, ale wisi ci już tyle kasy, że w sumie to musisz go wspierać, żeby była w ogóle opcja, że ci to odda. Nagle cud, jego sytuacja fuksem się zmienia (bo niewiele brakowało, a tego złota by nie dowiezli) i spłacają ci wszystko. Robisz z nim interesy dalsze, czy z uczuciem ulgi cieszysz się, że masz go z głowy i możesz wesprzeć poważniejszych ludzi swoimi pożyczkami? Jedna ze scen, która trzymała poziom wcześniejszych sezonów :)