SPOJLER: co niektórzy pewnie już widzieli odcinek, jak wrażenia?
wojna pokazana perfekcyjnie wg mnie :D
Jeśli dobrze pamiętam, to w serialu Cat mówiła, że z Neddem dopasowali się jakiś czas później, że też na początku nie było różowo.
Fatalnie trafiła Cersei, chyba też młoda dziewczyna z ideałami jak Sansa, które rozbił w puch zakochany w innej Robert, który potem tylko się staczał.
No właśnie nie porównam Sansy do Danki, bo Danka została przehandlowana, co z tego, że oficjalnie się zgodziła, ale tak naprawdę miała mało do powiedzenia. Przypomnę co mówił Viserys, co by z nią zrobił dla korzyści. I Drogo robił z nią to, co robił pewnie z innymi kobietami, nie znał innego rodzaju seksu, to dopiero Danka go nauczyła, że można inaczej.
Sansa - ponownie, pomijam jej idiotyczną zemstę - żeniła się z usynowionym dopiero co lordem, dziwnym trafem nikt jej nie ostrzegł, charakter Ramsay tajemnicą lepiej strzeżoną niż dzieci Jamiego :) - ale to też pomijam.
W tym przypadku nie oczekuję wcale, że Ramsay będzie czułym mężulkiem (choć mógłby zagiąć Sansę w ten sposób), nie musiał być nawet delikatny, w końcu to tylko obowiązek, a po przyjemności mógł latać do kochanki. Ale zdarcie sukni i seks wywołujący u Sansy okrzyki bólu, na dodatek upokarzająca obecność Theona - to nie ma nic wspólnego z małżeństwem, ani z jakkolwiek niechcianymi obowiązkami męża i żony wobec siebie, również w tym uniwersum. Sansa jest pokazana później z siniakami, chyba nawet mówi, że ją bije, więc to też o czymś świadczy.
Stachu nie kochał żony i pewnie się jej nawet brzydził i płodzenie z nią potomków musiało być dla niego katorgą :) Ale chyba nie odreagował na niej tej "męczarni"? I ona sama przecież parła do spłodzenia dziedzica, więc tu też sytuacja była inna.
Z Freyami to trochę tak, że w serialu są pokazani generalnie bardzo obleśnie. Więc tu również mam podobne uczucia.
Po prostu.. Roose może mieć tę Waldę i ona może być normalną żoną, a z małżeństwa Ramsaya i Sansy zrobili taką kronikę policyjną. Zero Gry, tylko brutalne prostactwo.
Mam wrażenie, że to już były prywatne upodobania Ramsaya. Podobało mu się jak Myranda go ugryzła do krwi, widać że wolał ostrzejsze klimaty :D Nie wiadomo, co się działo w sypialni starego Boltona.
Tak jak mówię, poza obecnością Theona, co było dla Sansy co najmniej niekomfortowe bękart nie zachowywał się źle. Zanim zdarł suknię przecież poprosił ją o zdjęcie. Widząc brak jakiejkolwiek inicjatywy ze strony Sansy wziął sprawy w swoje ręce, bo musieli to mieć za sobą.
W późniejszych odcinkach nie tylko Ramsay stał się niemiły, to Sansa niemal dołączyła do spisku przeciwko Boltonom, przecież Theon doniósł o tym, że ma jakichś lojalnych Starkom przyjaciół, którzy coś knują.
Ja na pewno nie pamiętam tej sceny dokładnie bo ona nie zrobiła na mnie zadnego wrazenia i obchodziła mnie tyle co zeszłoroczny snieg ale pamiętam za to, że zaczełam sie zastanawiać czy przypadkiem Ramsey nie będzie sie zachowywał jakoś bardziej humanitarnie względem Sansy. Bo własnie oprócz obecności Theona, nie było tam nic szokującego. Był podejrzanie kulturalny. Ja nie pamiętam żadnego zmuszania do seksu, nawet Sansa się grzecznie wypięła. A to że Ramsey się najprawdopodobniej później nad nią znęcał to jeszcze inna sprawa.
Dokładnie, gdyby ona chociaż krzyczała coś, że nie chce. Ale Sansa już w Winterfell była nauczona przez septę o nocy poślubnej. W dodatku w scenie z Tyrionem (zwłaszcza w książce) wiedziała jak się zachować i była gotowa spełnić swój obowiązek, to Tyrion nie chciał, może dlatego, że szkoda mu było Sansy, dziecka. A może była to kolejna szansa zrobić ojcu na złość :P w końcu Tyrion nawet w czterech ścianach z Sansą nie mógł powstrzymać się od obrażania Tywina.
Dla Tyriona, który przecież na nią leciał, przynajmniej fizycznie, to była kwestia honoru i szacunku wobec siebie, jako mężczyzny. On zawsze brał do łóżka albo chętne kobiety, albo takie, które na tym zarabiały :)
Sansa przez cały czas okazuje odrazę do karła. Mówi oficjalnie tak, rozbiera się, ale całą sobą daje do zrozumienia, że nie chce. Na dodatek swoim zachowaniem wcześniej imponuje Tyrionowi, budzi też jego szacunek i współczucie, karzeł widzi jej niewinność i krzywdę. To wszystko razem kończy się uszanowaniem niewerbalnego życzenia Sansy.
To był bardzo dobry wątek, wszystko razem, wcześniejsze relacje Tyriona i Sansy, ich charaktery, ich wzajemne upokorzenie tym małżeństwem, bycie "ofiarami" Tywina wszystko logicznie prowadzi do tej sceny i do jej wsparcia dla małżonka, kiedy ten jest męczony podczas wesela Joffa.
Za takie coś lubiłam GoT :)
I w sumie powstrzymując się Tyrion więcej ugrał, niż gdyby wypełnił swoje obowiązki.
Nie wiem czy stałego klienta burdelu nadużywającego wina można nazwać szanującym się mężczyzną. Który sam kiedyś zgwałcił kobietę. Tyrion był dużo starszy od Sansy, która miała wtedy 14 lat, a według twórców serialu jeden sezon to 1 rok, co oznacza, że w 5 miała 16 lat, to w realiach Westeros późny wiek na rozdziewiczenie. Widać w scenie z Tyrionem, że to co go odrzuciło to wiek, bo sam Tyrion miał ponad 30 lat i czuł, że ma do czynienia z dzieckiem.
W przypadku Ramsaya to zupełnie inna sprawa, ona jest już starsza, są w podobnym wieku. Sansa uważała, że Tyrion był dla niej miły, bo jej nie dotknął, ale nie rozumiem, dlaczego w tych realich Ramsay miałby to uszanować. Tym bardziej, że w tym sojuszu chodziło o połączenie krwi Boltona i Starka, żeby mieć niepodważalne prawo do Północy i przedłużyć ród, który liczyły dwie osoby.
A, jeszcze sie nie odniosłam do tego:
"Sansa uważała, że Tyrion był dla niej miły, bo jej nie dotknął, ale nie rozumiem, dlaczego w tych realich Ramsay miałby to uszanować. Tym bardziej, że w tym sojuszu chodziło o połączenie krwi Boltona i Starka, żeby mieć niepodważalne prawo do Północy i przedłużyć ród, który liczyły dwie osoby."
mnie nie chodzi o to, ze Ramsay i Sansa uprawiają seks, tylko JAK go uprawiają, a konkretnie jak uprawia go Ramsay. Ja nawet bardzo chciałam, żeby Sansa zaszła w ciążę, to byłby mega fakap tego jej cudnego nieistniejącego planu :D
"Nie wiem czy stałego klienta burdelu nadużywającego wina można nazwać szanującym się mężczyzną. Który sam kiedyś zgwałcił kobietę." tak jak pisałam, Tyrion w serialu uprawia seks z chętnymi kobietami, lub z prostytutkami. O ile to ostatnie nie jest honorowe, ale jest transakcja biznesową i Tyrion nie płaci za brutalny seks, czy bicie kobiet. W serialu o ile dobrze pamiętam Tyrion nie zgwałcił swojej pierwszej żony, to był chyba wątek w książce? Czy jakoś tak?
Ramsay też został zmuszony do tego małżeństwa, on miał swój pokręcony związek z Myrandą, którą kochał, i której nie przeszkadzały jego upodobania, bo miała podobne, ale Ramsay wiedział (w przeciwieństwie do Tyriona), że Bolton nie może poślubić dziewki bez nazwiska, i że ślub z Sansą to wyłącznie obowiązek. Możliwe, że Ramsaya, co nie byłoby dziwne w przypadku jego postaci, podniecała brutalność w łóżku i inaczej nie byłoby szans na potomka. To Sansa nie powinna w ogóle tam przychodzić, w dodatku sama, bez żadnej protekcji. Weszła z uśmiechem do Winterfell, pokłoniła się i dobrowolnie została zakładnikiem Boltonów. Co do gwałtu jeszcze to w realiach Westeros prawdopodobnie nie ma takiego terminu w małżeństwie, bo płodzenie potomków to obowiązek, najlepiej jak najczęściej i najwięcej, im większy ród tym lepiej, wystarczy popatrzeć na te, co wyginęły z braku kuzynów, wujków, ciotek itd.
Teoretycznie w serialu nie było to powiedziane, ale według mnie pierwszy sezon jest zgodny z pierwszą książką i jeśli ktoś chce poznać myśli bohaterów to znajdzie je właśnie w książce. To jest ważne, że Tyrion o tym pomyślał, bo nie powiedziałby tego Shae ani komukolwiek na głos, więc w serialu nie było możliwości. W innych filmach bohaterowie często mówią do siebie, ale to jest słaby chwyt, którego w Grze o tron nigdy nie było.
Znowu powtórzę, że z naszej rozmowy wykluczam motyw zemsty, o którym mamy z pewnością takie samo zdanie :)
Ten wątek w ogóle kompletnie był z dupy, bo jeżeli Sansa już miała się znaleźć u Boltonów, to mogła być bardzo miła i Boltony mogły być bardzo miłe dla niej i mógł to być jeden wielki mind f*ck, ona mogła być dla nich zagadką, oni dla niej też. I nawet mogło ewentualnie dojść do przemocy dzięki powiedzmy sekretnemu planowi Sansy, który się wydał (np. ustami Theona pokazując jego złamany umysł), nie wiem, cokolwiek. Po prostu chciałabym widzieć jakieś niesztampowe rozwiązanie, inne niż Sansa rzucająca tekściki do starego Boltona, które jasno wskazują na jej nieczyste intencje. I inne niż łopatologicznie zwyrodniały Ramsay, który owszem, jest zwyrodniały, ale ma też łeb na karku i potrafi udawać, na pewno lepiej niż Sansa, która w WF nosi serce na dłoni.
Ja już dobrze nie pamiętam tej odrażającej sceny z nocy poślubnej, ale pamiętam, że wrażenie miałam jednoznaczne co do tej sceny. I chyba coś w tym było , skoro o tej scenie pisano na wszystkich portalach i wiadro pomyj wylano na serial, jako promujący nieuzasadnioną przemoc wobec kobiet. No i Sansa później też jest pokazana leżąca w lodowatej komnacie, posiniaczona i spłakana, taka Graczka.
Właśnie nic w tym nie było, ludziom wtedy odbiło. Ten serial jest bardzo prokobiecy, i mnie śmieszyło to oburzenie. Bo nie chodziło o to, że została skrzywdzona kobieta, tylko że to była SANSA. Kolejny Stark. Pisano wtedy, że tym razem Ramsay przesadził, czyli polowanie na bezbronne dziewczyny, obdzieranie ludzi ze skóry, torturowanie nie było jeszcze tak złe jak skonsumowanie małżeństwa w noc poślubną.
Przecież nikt nie oburzył się po tym, co bękart zrobił biednej, niewinnej Tansy (scena polowania z ogarami).
Co ciekawe, gdyby Sansa zaczęła wtedy z zimną krwią mordować Boltonów (bo przecież tego chcieli widzowie, pamietasz jak bronili serialu, że my nie ogarniamy geniuszu planu Littlefingera i Sansa jeszcze zaskoczy swoją zemstą). To nikt nie miałby problemu, z tym, że biedna dziewczyna jest teraz morderczynią i że to zbyt brutalne.
Ja uważam, że to były upodobania Ramsaya, co rozjaśniła scena z Myrandą, w której to on został skrzywdzony, co jemu nie przeszkadzało. Pewnie to uważał za brak "nudy", o której wspominała Myranda w swoim monologu. Nie dobrali się pod tym względem.
Spójrz, a ja zawsze traktowałam GoT jako serial antykobiecy :D
Mnie nie obchodziło, że to jest akurat Sansa, ale wiem o co ci chodzi, też nikt nie rozumiał, jak się, kiedyś pochylałam nad losem bezimiennych chłopców zabitych przez Theona w miejsce kochanych Starków.
Ooo, przecież wszyscy oczekiwali wtedy od Sansy mordowania z zimną krwią, przecież to jest takie epic, a Sansa jest już Dark i Cold i Graczka. I oczywiście gdyby mordowała, to by była cacy.
Ramsay z Mirandą dobrali się i mogli spokojnie kontynuować swoje wesołe ruchanka. A Sansy nie musiał krzywdzić, nie trzeba genialnej przenikliwości, żeby zobaczyć, że jej sprawiał ból. A jednak to robił, choć to było niepotrzebne.
Wiesz, ja po prostu oceniam ten akt i tak go widzę. W zupełnym oderwaniu od całości. Bo na upartego można też tłumaczyć Ramsaya, że on co najmniej się domyśla, po co przyjechała tu Sansa i chce ją ukarać. Co najmniej, bo wg mnie trzeba by być ciężkim idiotą, żeby się nie domyślić zamiarów Sansy (nieprzymusowe wżenienie się w rodzinę bezpośrednio zaangażowaną w zabójstwo jej matki i brata? POWAŻNIE?) i mnie np. zawsze irytowało, że Roose na to poszedł.
No ale Sansa miała się znaleźć w Winterfell i w jakiś tam sposób je odbić, przechodząc seksualną ścieżkę zdrowia, bo przecież miała tak dobrze do tej pory, podczas gdy inne Starki się poniewierały.
Tak więc w idiotyczny, pokrętny, upokarzający i szmacący dla wszystkich obecnych sposób Sansa jest panią na WF. Przy okazji stracili wszyscy: LF, Boltonowie i najbardziej sama Sansa.
Ale JEST w WF i gawiedź się cieszy, że taka ta nasza Sansa mondra i odważna i niezłamana.
Jak nazwiesz seks, w którym jedna strona jest wyraźnie niechętna, a " mąż" jeszcze każe " koledze" patrzeć, jak dyma swoją nowo poślubioną żonę? Na litość boską. Tyion jej nie zgwałcił, bo rozumiał. Bolton ją zgwałcił.
W takim razie Lysa zgwałciła Baelisha? Sansa dała zgodę wypowiadając Ramsayowi przysięgę pod czardrzewem, bo ślub ściśle wiąże się z nocą poślubną. Chyba naprawdę nie rozumiecie realiów, gdzie często za drzwiami małżonków stali świadkowie, którym trzeba było udowodnić fakt rozdziewiczenia. To było małżeństwo polityczne, a interesem Boltonów było przedłużenie ich rodu. Winna jest wyłącznie Sansa, która poślubiła wroga, sama przyjechała do jego zamku i pokłoniła się Boltonom.
Kobieta winna bestialskiemu gwałtu...większej głupoty i braku wrażliwości ze świecą szukać.
Sansa przybyła do Winterfell, pierwsze co zobaczyła to obdarte ze skóry zwłoki ludzi Północy. Wzięła ślub z wrogiem Starków, dołączyła do rodziny, która panoszyła się w jej rodzinnym zamku, miała na koncie zamordowanie jej brata...
To tak jakby wejść do jaskini lwa, i obwiniać lwy, że cię zjadły.
Nikt nie wymagał od Ramsaya żeby traktował ją jak księżniczkę. Ale tłumaczenie bydlaka: "No przecież chciała wziąć ten ślub, sama sobie winna że zwyrol ją zgwałcił" jest naprawdę żałosne, sorry.
W naszym świecie takie usprawiedliwienie nie działa, żaden sąd nie uzna takiego tłumaczenia. Przecież mówimy o konkretnej sytuacji w konkretnych realiach. Nie uważasz, że żałosne było wychodzenie za człowieka z rodu, który wymordował ci członków rodziny i odebrał zamek?
Jakie usprawiedliwienie nie działa? Twoim zdaniem mąż ma prawo gwałcić żonę?! Mam nadzieję że nie.
Żałosne jeśli chodzi o serial to jest robienie z Littlefingera idiotę - co to za "gracz' skoro uwierzył w dwa debilne uśmieszki Ramsaya i wydedukował że koleś to niewiniątko? Które na dodatek zakochało się w Sansie?
Nie, mąż nie ma prawa zgwałcić żony, skąd takie wnioski, przecież wszystko jest wyjaśnione w moich postach, przeczytaj od początku.
Noc poślubna w naszej kulturze to jedynie tradycja, ma być przyjemnością, a może jej w ogóle nie być, zresztą najczęściej ludzie mają to dawno za sobą przed ślubem.
Mówimy o realiach Westeros, gdzie noc poślubna to obowiązek, w średniowieczu trzeba było nawet udowodnić rozdziewiczenie.
To nie ma znaczenia, że twórcy zrobili z Baelisha idiotę, tak poprowadzili postać i możemy jedynie oceniać, tak samo jak Stannis jedynie w realiach serialowych spalił córkę i trzeba się z tym pogodzić.
Jeżeli ktoś idzie SAM dobrowolnie do jaskini lwa, bez żadnej ochrony, pokłania się wrogom i wychodzi za człowieka, którego ojciec zamordował brata i obdziera ludzi Północy ze skóry to dlaczego mam go nie uważać za samemu sobie winnego?
Akurat ja jestem przekonana że Stannis również w książce spali córkę. Dla mnie ktoś kto pali żywcem ludzi jest p....m psycholem i mam nadzieję że on również u Martina zdechnie z ręki Brienne. :P
Sansa poszła bo zaufała LF-owi który błędnie przedstawił jej Ramsaya jako kogoś porządnego.
Kolejny z serialowych debilizmów bo u Martina ten wątek jest udziałem zupełnie innej osoby.
I szczerze mówiąc jeśli chodzi o głupotę to tam ta zaraza dotyka każdego niemal bohatera po równo. Ciężko mi wymienić kogoś kogo nie uważam tam obecnie za debila :P Sansa nie jest w tym sama, absolutnie.
Czyli wszyscy Targaryenowie? Stannis miał w sobie coś z Targaryena, chciał obudzić smoka na Smoczej skale i jak Aegon podbić Siedem królestw.
Mógłby być jednym z najmilszych ludzi, ale nie zmienia to faktu, że panoszy się w zamku Starków i jest synem człowieka, który własnoręcznie zamordował jej brata.
Powinny dać jej do myślenia też obdarte ze skóry zwłoki na dziedzińcu.
Sansa już raz żyła wśród wrogów Starków i raczej nie marzyła o powrocie, więc kto trzeźwo myślący wierzyłby, że u innych wrogów będzie milutko?
No prawie. ;) Np. Aemon nie.
Ech. Nie chodzi o 'milutko'. Chodzi o 'po ludzku'. Ale my cjyba na co innego zwracamy uwagę w tej sprawie. Po prostu.
Tobie chodzi o to że wzięli ślub musiał być seks. Ja mówię: Owszem musiał być seks. Ale nie musiał być TAKI.
Dla mnie nie ma dużej różnicy czy palisz swoich wrogów, czy wypruwasz im flaki i zostawiasz na wykrwawienie i zjedzenie przez wrony. W tym odcinku był pokazany kontrast między smoczym ogniem, a rozpruwaniem przez dothraków, terroryzowaniem zwykłych farmerów przez Lannisterów i zarżnięciem ludzi, z którymi jeszcze niedawno polowali. Pozostałe nie były wcale przyjemniejszą opcją, niż to co zrobiła Dany.
A co jeżeli Ramsaya tylko okrucieństwo jest w stanie podniecić i inaczej nie ma szans na spłodzenie potomka? Po to jest scena z Myrandą. Zresztą to nie ma znaczenia, bo mam 100%-ową pewność, że Joffrey, gdyby doczekał, spędziłby cudowną noc z Margaery. Ale jeśli miałby tę noc odbyć z Sansą to już nie byłby taki miły.
Albo Cersei - z Jaimem jest fajnie, ale Lorasa prędzej by zabiła, niż pozwoliła mu odbyć ze sobą noc poślubną.
Więc znaczenie ma też Z KIM, i to wina Sansy, że dobrowolnie, bez jakiejkolwiek straży, która pilnowałaby lady, przyszła do zamku wrogów Starków i wypowiedziała Boltonowi przysięgę.
Hej, przecież Jon oddał jej Północ więc ruchy ze strony Dany i zasięgnięcie rady Jona jest logiczne :) Nie wiemy jak skończyła się ich rozmowa w jaskini, ale można domyślić się, że Jon zrobił wszystko, by zapewnić Północy pomoc, czyli oddał jej władzę.
Moim zdaniem oddał władzę. Dany w sumie nie powiedziała mu nic złego, dała do zrozumienia, że go rozumie, ale w tej sytuacji stawia na szali dwie rzeczy: swoją dumę (która zmusza go do opierania się 'Królowej') i los ludzi, którzy go wybrali i uwierzyli w niego. Zrobił dobry deal: jeśli Danuta przybędzie na Północ ze smokami, może wygrają z Innymi. MOŻE, ale patrzmy realnie: ani Nieskalani, ani Dothrakowie nie są nauczeni walki w trudnych warunkach zimowych i głębokim śniegu. Ja wiem, że do tego czasu uszyją im wdzianka ze skóry na kilka tysięcy chłopa, ale nie o to chodzi. Było powiedziane, że nawet Lannisterowie mieliby problem dotrzeć do Winterfell.
I w sumie smutno się robi, Danka nic na bitwie nie zyskała: złoto pojechało, zapasy spalone, Jamie Złotoręki i jego niedoszły Smokobójca prawdopodobnie przeżyją więc w sumie głupio. Zademonstrowała jedynie, że jej smok po przyjęciu strzały staje się słaby, a przynajmniej jest zmuszony wylądować na ziemi - to już pierwszy krok żeby go jakimś cudem ubić.
Mam poważne obawy co do Tyriona. Jak przewidziałam: żal mu dup*sko ściska na widok umierających Lannisterów i na widok braciszka pędzącego na smoka. Nic z niego nie będzie, Danuta powinna się go pozbyć.
Tak. Właśnie dlatego nie trzyma się to dla mnie kupy; przecież widząc smoki Daenerys dobrze wiedział, że zrobią one coś znacznie gorszego niż wybuch Smoczego Ognia, który przygotował z alchemikami. Tyrion widział bodajże dwie prawdziwe bitwy, brał w nich udział i wie, że żadna bitwa nie jest piknikiem. Dlatego dziwi mnie to, że prawie się tam rozpłakał, pal sześć, czy chodziło mu o Lannisterów, czy ogólnie o ludzi z Westeros.
Najbardziej rozczarowuje mnie Varys, poza Tyrionem. Facet, który zawsze miał w zasięgu siatkę pod*pierd*alaczy, nagle nie wie, że w Królewskiej Przystani szykują broń zdolną zabić smoki. Ogólnie robi za marne tło, potworna niekonsekwencja w prowadzeniu tych postaci, aż mnie boli :<
Nie lubi i nie jest przyzwyczajony do widoku palących się ludzi, zawsze będzie nim wstrząsał taki obraz. To nie Cersei, żeby stać z winem w ręku i podziwiać.
Pytanie, czy chodzi o ludzi, czy o Lannisterów :) To duża różnica i właśnie to wytknęła mu Daenerys: zdobył Casterly Rock (zawsze przecież marzył o byciu tam władcą, bo Tywin nigdy nie brał go pod uwagę), ale może rzeczywiście nie chce mordować "swoich". Zaszkliły mu się oczy, gdy jeden z Dothraków wspomniał, że ich ludzie nie umieją walczyć: przyszła refleksja nad tym, co sprowadził do Westeros?
Czy ja wiem czy to 'duża różnica'? Przecież na jedno wychodzi, Lannister to też człowiek a Lannisterowie to ludzie (tak jak Naziści to Niemcy, musiałem xD). Zgadzam się ogólnie z ILN, że u Tyriona chodzi o ludzi a że byli dodatkowo to Lannisterowie to przelała się czara goryczy lub potęgowało to jego uczucie dyskomfortu na takie widoki.
Tyrion nie zrozumiał, co ten dothrak powiedział, bo on nigdy nie uczył się ich języka.
Na pewno zależy mu na życiu Jaimego, dlatego nie chciał, żeby Dany uderzyła smokami na KL, ale jaka refleksja? Jak na razie dothrakowie nie zrobili nic, czego nie robią armie w Westeros.
Jon nie oddał jej hołdu. Na początku rozmowy z Tyrionem Davos sugeruje, że wraz z Jonem się oddala by Daenerys z Radą mogli porozmawiać. Scena z Daenerys prosząca Jona o opinię jest spowodowana jej gniewem z powodu porażek, utratą zaufania/zachwianiem wiary w doradców, byc może potrzebą usłyszenia zdania osoby z zewnątrz. Nie zmienia to mojej opinii, iż ta reakcja kłóci się z taktyką Dany by zapedzic Jona do rogu i zmusić do uklekniecia. W tamtym momencie na plaży Jon nie jest jej lennikiem, a tylko potencjalnym sojusznikiem, który próbuje się targowac o swoją pozycję.
Nie sądzę. Zauważ, że Dany w jaskini ma już świadomość utraty sojuszników: przepadło Dorne, Żelazne Wyspy i ona bardzo sprytnie rozgrywa sytuację w chwili szczerości z kimś, kto potencjalnie może być jej nowym sojusznikiem. Mówi wyraźnie: "będę dla ciebie walczyć, walczyć dla Północy, gdy oddasz mi hołd". Jon nie ma ludzi do walki, bo nawet jeżeli przerobią Szkło na broń, nie będzie miał jej kto dzierżyć. Nie ma kogo prosić o wsparcie, gdyż zawieranie sojuszy przez Starków z innymi rodami w obecnej chwili nie ma sensu, mają chyba jedynie Dolinę i Arrynów, czyli wojsko nietknięte przez wojnę i żywność. No, i nie wiele osób uwierzyłoby mu w istnienie Innych, a na pertraktacje czas się kurczy.
Jeśli więc idziemy logiką z poprzedniego odcinka, nie pytałaby o radę kogoś kto w jej mniemaniu się przed nią buntuje. Jej pierwsza rozmowa z Jonem również poniekąd odbywała się w gniewie: ona sfrustrowana tym, że nie uznają jej za królową, on faktem, że widział Innych, ale nikt mu nie wierzy. Nawet informacje o utracie sojuszników Varys przekazał, gdy nie było w pobliżu Jona i Davosa. Myślisz, że prosiłaby o radę potencjalnego sojusznika w momencie, gdy była na przegranej pozycji i on o tym wiedział? Przecież Jon mógł stwierdzić, że na cholerę mu taka sojuszniczka, która przez kiepską strategię straciła wszystkich.
Davosa nie było przy rozmowie między Dany, a Jonem w jaskini więc de facto, nie ma bladego pojęcia o oddaniu Północy, my również nie będziemy wiedzieli jaki był ostateczny przebieg tej rozmowy dopóki jej nie ujawnią. Myślę jednak, że Jon przełamał swoją dumę i wybrał los ludzi: dał im szansę na przeżycie z wojskami i smokami Daenerys kosztem swojej pozycji oraz utraty zaufania lordów, bardzo podobna sytuacja do tej, którą przypłacił życiem.
W takim razie jak wytłumaczysz reakcję Jona na pytanie Daenerys co myśli? Chwilę wcześniej Jon powstrzymuje się od obrony Tyriona, gdy Daenerys wypomina mu że jest Lannisterem. Jon i Davos są zaskoczeni, że biorą udział w rozmowie na plaży. Jon póki co nie podjął decyzji o hołdzie. On zbiera informacje o Matce Smoków, inaczej po co byłaby rozmowa z Misandei.
A cóż Jon mógł jej powiedzieć? Całe życie spędził na Północy, przyzwyczajony jest do walki właśnie tam, wie za co walczy on i jego ludzie: Żelazny Tron nigdy nie był jego celem. Nie ma chyba bladego pojęcia o tym jak walczą Dothrakowie, czy Nieskalani, o smokach w akcji nie wspominając. Nie orientuje się raczej dokładnie w liczebności jej wojska (swojego nie zna, bo pyta Davosa), zapasach i możliwościach: wie tyle, ile udało mu się zebrać będąc na Smoczej Skale. Nie mógł jej nic cennego doradzić, ale ostrzegł ją jedynie, że będąc okrutną, będzie traktowana jak Cersei. Zauważ, że Jon to nie jest facet od narad. Pamiętasz tę sprzed Bitwy Bękartów? Wydaje mi się, że woli działać niż planować.
Nie widziałam żeby powstrzymywał się od obrony Tyriona, Jon raczej sprawiał wrażenie zakłopotanego tym, że muszą słuchać wraz z Davosem jak Daenerys go łaje. Ale skoro po wyjściu z jaskini dalej był Królem Północy, mógł po prostu odejść, nie zostawać. Zauważ też, że Jon tytułuje Daenerys przez cały odcinek, nie tylko zwracając się do niej osobiście.
Zbiera informacje o Matce Smoków (co zresztą radził mu Tyrion w poprzednim odcinku) w dwóch celach: albo żeby złożyć jej hołd, albo by upewnić się, że dobrze postąpił naginając swoją dumę i już go złożył.
Jasne ;) Właśnie to zagranie ze strony twórców jest ciekawe, pewnie dopiero w ostatnim odcinku dowiemy się nad czym gruchali w jaskini. Chociaż jeśli fabuła, która wyciekła w październiku się sprawdzi, raczej słabo to widzę...
Też tak uważam że oddał hołd Dany w tej jaskini ale to na razie jest sekretem którym nie chcą się dzielić z resztą Tyrionem, Varysem czy Davosem. Dowiemy się pewnie w ostatnim odcinku sezonu :)
Smoki wyglądają po prostu wspaniale, wciaz nie moge wyjsc z podziwu ze w telewizji robi się takie rzeczy. Jeszcze Danke na smoku mogliby troche podrasować bo przy pierwszym "Drakaris" przewracałam oczami i sie poplułam. Nigdy nie widziłam na żywo nikogo latającego na smoku ale trudno mi uwierzyć ze mrużyłby oczy calując w kogoś ogniem.
Nie wnikam też dlaczego zniszczyła zaopatrzenie, jakby nie mogla po prostu wybić tych co przewożą to zaopatrzenie. Widocznie po prostu była napalona żeby spalić cokolwiek, od jakiegoś czasu tylko o tym gada może teraz jej ulży.
W sumie nikt ważny nie umarł co uważam za dziwną nowość. Tym bardziej, że było na prawdę EMOCJONALNIE i "jakoś", szczególnie jak patrzyło sie na braci Lannisterów pod koniec. Co za powalona rodzinka.
Jon i Dejneris- BLEEEEEEH. Co za koszmarny badziew. W seksy w łódkach nie uwierze poki nie zobacze. A nawet wtedy zamkne oczy.
Tak w ogole nie rozumiem czemu Dance tak ciężko uwierzyć w Nocnego Króla skoro sama potrafi wleźć w ogień i z niego wyleźć z jeszcze lepszym fryzem i inne takie.
Cała reszta chyba nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Spotkanie sióstr takie 3/10, Jona z Theonem lepiej bo mam słabość do Dżona i ogólnie mi szkoda że musi współegzystować z bandą debili.
https://media.giphy.com/media/cGWnC1acg7Oc8/giphy.gif
Prawda - efekty specjalne w dzisiejszej telewizji to coś niesamowitego, a w kablówce to już w ogóle. W zasadzie nawet i tutaj zaciera się granica między efektami w filmach a w serialach (kiedyś to było nie do pomyślenia pewnie).
No raczej!
Niejeden serial jest lepszy od niejednego kinowego badziewia, takie czasy. Nawet dla aktorów kiedyś przejscie z telewizji na duży ekran było nobilitacją a teraz często jest wręcz odwrotnie.
Smoki są mega dopracowane ale w GoT STRASZNIE przeszkadza mi, ze olewają wilkory kosztem smoków. Kocham pieski i chce widziec wilkory. Gdzie jest Duch ja sie pytam. GDZIE.
5+ za GIFa :)
Z tym Duchem to.. przesadzają (znaczy, jego brakiem). Dziwne to to. Nie wiem czy to się odbija kosztem smoków (w końcu taką Nymerię pokazali) ale żeby chociaż paru sekund nie pokazać, że Duch sobie np. mignął na dziedzińcu WF/na Murze/gdziekolwiek to naprawdę słabe zagranie (nie uwierzę, że rozchodzi się o wielkie koszta przy dosłownie sekundach roboty i wykorzystaniu już istniejącego modelu wilkora (tutaj za każdym razem nic nie zmieniają, nie tak jak smoki, które z sezonu na sezon są większe i w ogóle)). Szkoda - Duch zaginął w akcji od s6 i bitwy bękartów (w której go nie było swoją drogą :D).
Jak spoilery, czytałaś? Podoba mi się zamysł na 'głównego złoczyńcę' sezonu w s6 dla Olivera i spółki (temat na forum już jest po comic-conie z San Diego jbc).
Ale wilkory tez chyba cały czas rosną. Czuje sie ograbiona. On sam tez sie pewnie nudzi. Został w WInterfell z tym stukniętym rodzeństwem swojego pana a na świecie dzieje sie tyle ciekawych rzeczy.
Coś tam czytałam, oglądałam tez Comic Con. Zatrzymałam sie na tym, że Michael Emerson z "Lost" będzie brylował w roli villana co jest bardzo dobrą wiadomością. Wkompnuje sie idealnie:)
Nie, wilkory od momentu, kiedy 'urosły' nie miały zmienianego modelu - przynajmniej z tego, co się orientuję (wilkory zresztą większe już nie będą). Tak więc wystarczy wrzucić już istniejący model i w dosłownie 2 sekundach mogli pokazać, że Duch się gdzieś tam przewinął. Ale w HBO chyba panuje zasada, że jak kogoś lub czegoś nie pokażą w minutach(!), to szkoda to upychać..
Perełka castingowa :D
Za kamerą odcinka i spektakularnej bitwy stał Matt Shakman. Chociaż użyto w niej efektów komputerowych, nie zabrakło praktycznych efektów, by nadać jej realizmu. Pobito rekord jednoczesnego podpalenia kaskaderów na planie. W jednym ujęciu pali się 73 kaskaderów. Taka sytuacja nie miała miejsca w żadnej produkcji w historii telewizji i kina.
czy tylko ja zauwazyłem na koniec odcinka nawiązania do ,,Św Jerzego" ? https://www.google.pl/search?q=sw+jerzy+smok&client=opera&hs=lC1&source=lnms&tbm =isch&sa=X&ved=0ahUKEwiaj4_ZucLVAhVLBsAKHRk5D0gQ_AUICigB&biw=1920&bih=941#imgrc= U4VhxjrQjZKEAM: