Szczerze? Temat zmałpowany z tv.com, ale my w polskim wydaniu też powinnyśmy mieć coś takiego, nie? Więc... jedna pisze zdanie, a kolejna pisze czy się zgadza czy nie i daje kolejne. Czyli już wasza wola czy to będzie prawda czy nie... Zaczynam:
Booth powiedział Parkerowi, że małpy są, jak ludzie.
jak zwał, tak zwał, kłócić się z nim nie będę. od kłótni są lepsi ode mnie: Roman G., Jarek K., Leszek K. itp.
ale powiedz mu, że jak nie zalutuje po dobroci, to piegża mu przylutuje z półobrotu
;DDD
łał, to Jożin z Bażin też umie kopnąć z półobrotu??!!! Ci "czechosłowaccy" artyści mi strrrasznie imponują! ;))
Mnie też - prawie każdy Czechosłowak, a zwłaszcza starożytny zapatrzył się na Chucka Norrisa. Zdenek zamęcza mnie np. piosenką "In the eyes of ranger...", a potem dziwi się, że do niego nie dzwonię.;)
Rinnowa kiedyś spiewała: "Gdzie ci mężczyźni?"
chcę powiedzieć, że tu, u nas: Zdenek z Czechosłowacji, Chuck Norris z Ameryki, Ridż z Mody na sukces, BOOTH- przecież to najfajniejsi faceci, jakich zna świat! jesteśmy w raju!!!!
jeszcze raz, proszę, ucałuj Zdenka, lubię go, jest muzykalny...;)
Nie całuję go więcej bo się rozpuści jak dziadowski bicz i ciągle będzie szukał pretekstu. Boys will be boys.
A co do Zdenka - mógłby mieć większą latarkę;)))
Cam zastanawiała się, czy onieśmiela ludzi, czy nie. Jej zaduma była związana z niezrozumieniem zachowania Brannan w 2x01. Booth stwierdził, że Bones nie jest onieśmielona, ona wpatruje się w Cam jak w szkielet i jeszcze nie podjęła decyzji, jak traktować nową szefową.
Booth od początku chciał pomóc Bones w zrozumieniu wiary w Boga. W tym celu chciał ją ze sobą zabrać do kościoła.
"pomóc w ZROZUMIENIU WIARY w Boga"! zrozumieć wiarę - to brzmi dumnie! :))) katolik Booth kontra czysty rozum Brennan - starcie tytanów ;)))
zdaje się, że Booth chciał uchronić kościół przed "zbeszczeszczeniem" go przez Brennan i poradził jej, żeby oglądała religijne kanały w telewizji. przez jej heretyckie teksty obawiał się nawet kary Boskiej w postaci gromu z jasnego nieba ;)))
a propos
Brennan orientuje się w Starym Testamencie.
Piegżowata, trzeba się raczej spytać: w czym Brannan się nie orientuje?;))) Antropolog musi znać się na religioznawstwie, choć nie musi znać teologii. Ja też choć praktykuję nijak, ale swoje Pismo mam i w przeciwieństwie do większości katolików czytam je bez pomocy facetów w czerni. Nawet jakiś czas miałam do czynienia z religioznawstwem...
Pewnie, że się zna na ST - kiedyś rozmawiała z Boothem nt. ofiary Abrahama.
Brennan bywa niedyskretna. Proszę zilustrować przykładem.
no, zgadzam się z tym religioznawstwem, ale znowu rzuciło mi się w uszy, że na temat Nowego Testamentu nie dyskutowali chyba nigdy (oprócz Jezusa-zombi), a o Stary czasem zahaczają, no i wtedy te rozmowy są dość, bym powiedziała, głębokie.
niedyskrecja Brennan?
"poinformowała" Cam o tym, że Booth pozwolił sobie z Rebeką na małe co nieco(sprawdzona pisownia w sł.ort.:).
wygadała się, znowu przed Cam, że Booth nie spędzi świąt z synem.
i jeszcze raz z Cam: wypaplała, że Hodgins zaprosił Angelę na randkę, czy jakoś tak.
Booth ucieszył się ze współpracy Brennan z młodą prawniczką-idealistką Amy Morton.
Tak, o Jezusie też rozmawiali przy okazji woodoo;)))
Odnośnie niedyskrecji - przypomina mi się, jak w 1x09 przy kolacji Brennan zastanawiała się głośno (przy Goodmanie, Zacku, Hodginsie i Ange i Boothu), czy aby katolik powinien mieć nieślubne dzieci.
Booth niezmiernie się cieszył na widok Amy. Tak się cieszył,że aż pomstował na ochronę, która ją do niego wpuściła. Amy natomiast była cwana i skupiła uwagę ochrony na swej mini. Dzięki niej nie patrzyli na jej twarz.
Amy była jedynie koleżanką Bootha.
Wracając jeszcze do Amy. Ona zmusiła Bootha do pracy w weekend i kazała mu zerknąć w ślepka Eppsowi. Z 2 strony, gdyby Booth nie chciał jej pomóc, to by odmówił. Może nie jest asertywny, jeśli chodzi o ładne babki?
to o nieślubnym dziecku Bootha przy okazji Wigilii Bożego Narodzenia tylko bardzo eufemistycznie nazwałabym niedyskrecją, to, moim zdaniem, była chamska odzywka osoby bez serca, która kompletnie nie liczy się z uczuciami drugiego człowieka (tak w stylu Scrooge`a przed wizytą duchów). niezły był z niej potwór...
Ona czasem jest chamska. A jak w 3x09 docina Boothowi nt. syna?
Warto być Scroogem, jeśli ma nas odwiedzić taki duch jak Booth;)
Muszę lecieć. Wiedziałaś, że piegża to po angielsku whitethroat <białe gardło>? Ja się dziś dowiedziałam...
o Tyyyyyy, sprawdzałś mnie??? szpiegu z krainy wysokich kominów ;)
faktycznie, piegża ma białe gardło i ciemne nogi
szkoda, że ja mam odwrotnie ;)
ale i tak najbardziej podoba mi się nazwa "białorzytka"
trzeba tylko wiedzieć, co oznacza słowo "rzyć" ;))))
ja lecę się odchamić (o ile to jeszcze możliwe w moim wieku;)przy muzyce w towarzystwie ducha, ale nie Bootha, tylko Ignacego K.
Czym jest "rzyć" wie każdy fan Sapka, bo wiedźmin często zaleca swym wrogom, by wykonali gest niemożliwy anatomicznie i niezbyt elegancki...
Ignacy K.? Lubiłam jego "Mikołaja D. przypadki...";) Pa
Byłłł, skubany, Jgnacy na koncert przybył!!! Co prawda przybrał postać wielkiego pająka, który dostojnie zjechał na nitce z sufitu, ale to na pewno był on!!! Gdy zabrzmiały brawa, uciekł szybciutko na górę, skąd spłynęły słowa brzmiące jak szelest sukni klawesynistki: "Litwo, ojczyzno moja..."
;DDD
Czary, czary, czary...
przypominam problema:
Amy była jedynie koleżanką Bootha.
;)Ja tak się zastanawiam, czy jakakolwiek kobieta w pełni władz umysłu i ciała może być tylko KOLEŻANKĄ Bootha...? ten chłopak ma w sobie COŚ, co wzbudza emocje... ;)
posłużę się znowuż cytatą. Tak mówi Amy:
- Powinnam na niego wskoczyć, kiedy miałam szansę.
"Wskoczyć"?! chyba na barana, kiedy jeszcze chodziła do przedszkola. Siksa jedna. ;)
poważnie mówiąc, pewnie ją trochę podrywał słabo asertywny Booth, a i ona nie została mu dłużna, ale na szczęście nic z tego nie wyszło.;)))
Czy słowa Bootha: "Całkiem dobra towarzyszka. To, co widzisz, jest tym, co dostajesz" to tak naprawdę pochwała charakteru Brennan, czy krytyka?
(1x08)
Odnośnie Bootha, moje ostatnie pytanie było zadane z przekory. Ja też nie wierzę w koleżeństwo z niektórymi facetami. Dziś np. miałam propozycję od nieznajomego na Naszej-kasie;), cytuję: "ładnie wygladasz i chętnie bym cię mhhh" koniec cytatu. To jest właśnie jeden z tych facetów, którzy nie nadaja się do koleżeństwa i nie uznają wagi IQ.
Piegża, moja ty elokwentna adwersarko powiedz mi, co to jest to mhhh, bo ja przeszukałam wszystkie słowniki i nie znalazłam. Przypomina mi się tylko "Give a bit of mmh to me and I'll give a bit of mmh to you", ale ciągle nie kumam.
Przyjrzę się zaraz lodówce (1x08), ta przynajmniej nie jest zbyt zagadkowa.
Czy słowa Bootha: "Całkiem dobra towarzyszka. To, co widzisz, jest tym, co dostajesz" to tak naprawdę pochwała charakteru Brennan, czy krytyka?
(1x08)
Słowa te są wg mnie pochwałą Bones. To pochwała kobiecości bez naleciałości kulturowych. Brennan mówi "tak" i myśli "tak", mówi "nie", to myśli "nie". To istotnie rzadka cecha, nie tylko u kobiet. Booth docenił ją, bo poznał wiele kobiet, które nie były szczęśliwymi posiadaczkami tego atrybutu. Dla Bootha towarzystwo Bones jest w pewnym stopniu relaksujące, bo nie musi się zastanawiać, co ona ma na myśli mówiąc... Stresuje go wiele innych cech Bones (patrz początek 2x16;))
Zauważ, że słowa Bootha padły w męskiej rozmowie i nie były przeznaczone dla Bones.
BTW;) (poznałam nowy zwrot) naleciałości kulturowych. Na Zachodzie ciągle jeszcze pokutuje mit kobiet dam i kobiet "popularnych", które damami nie są. Z kobietą-damą wiąże się poniższa anegdota:
Dama jak mówi "nie", to myśli "być może",
Jak mówi "być może", to myśli "tak",
Jak mówi "tak", to nie jest damą.
W przeciwieństwie do damy, dyplomata:
Jak mówi "tak", to myśli "być może",
Jak mówi "być może", to myśli "nie",
Jak mówi "nie", to nie jest dyplomatą.;)))
Teza: Dla Bones i Bootha żysie zawodowe jest ważniejsze niż prywatne - patrz np. 1x08 końcówka.
nie do końca zgadzam się z tą pochwałą, bo Boothowi na pewno nie było przyjemnie, gdy jego partnerka prostolinijnie wypowiedziała się na temat dobrze rozwiniętych bioder i ud Charliego w "człowieku w misiu". się mu jeść odechciało:) a poza tym Booth nie powiedział tego z uznaniem i radością; ja miałam wrażenie, że to było trochę użalanie się nad sobą, tak jakby rozpieszczonemu przez kobiety Boothowi trochę w Brennan brakowało kokieterii...
o BTW dowiedziałam się podczas poszukiwań znaczenia zwrotu LOL, którego długo nie mogłam zajarzyć ;)
na razie tyle, tera muszę pokontemplować intensywniej ;)
Może masz rację, nie jestem pewna. Kto zrozumie facetów?
Istotnie Charlie i jego uda (overnight guy;))) - to był tekst...
Może przyjmijmy kompromisowo, że Booth miewa ambiwalentne podejście do prostolinijności Bones;))) Zerknę jeszcze raz do "lodówki" na tę męską nasiadówkę.
no właśnie, w pracy mu się to przydaje, ale po pracy to by pewnie wolał inną Tempe, bardziej lady albo mniej lady... już się sama pogubiłam w tym "damowaniu".... ;))
patrzyłam na mhhh w google i wyskoczyło dużo niemieckich stron. może to jest jakieś przydkie słowo po niemiecku??? nie wiem ;DDDD
Rozwikłałam to mhhhh - spytałam wprost, o co mu chodzi. Zrobiłam to a la Brennan.
To był zwyczajny eufemizm. To mhhh zwerbalizowane przez mężczyznę jest molestowaniem,a przez kobietę jest to 7,2 zł za minutę połączenia telefonicznego;)))LOL
Teza: Dla Bones i Bootha życie zawodowe jest ważniejsze niż prywatne.
Na mój chłopski rozum - znowu nie obejdzie się bez ambiwalencji...;)
Na przykładzie 1x08 można pomyśleć, że faktycznie Boothowi tak zależy na sukcesie zawodowym, że cynicznie wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby, aby go osiągnąć. Jednakże wydaje mi się, że Booth, trochę jak taki osobisty domorosły psychoterapeuta Brennan,zafundował jej tam w sądzie swoisty eksperyment terapeutyczny, wiedząc, że dopóki nie upora się ona z demonami życia osobistego, nie osiągnie pełnego sukcesu w pracy, a przecież dla tak ambitnej osoby jaką jest Bones, jest to bardzo ważne, by być efektywną, wręcz najlepszą.
Z trzeciej strony- nie mają oni bogatego życia osobistego, w znaczeniu dom-małżeństwo-dzieci, więc jak najbardziej życie zawodowe jest lub może lepiej - było- priorytetem.
Z czwartej strony-życie osobiste Brennan jest tak poplątane z jej życiem zawodowym...
Z piątej perspektywy-życie uczuciowe Bootha jest tak silnie związane z życiem zawodowym...
pomięszanie z poplątaniem ;)
Nic dodać nic ująć. O wypowiedzi Brannan w sądzie niegdy nie myślałam, jak o eksperymencie terapeutycznym. Ciekawa uwaga.
1x08 to odcinek trochę inny. Trudno to wyjaśnić - chodzi o rys psychologiczny postaci. Booth w sądzie wykazał się troszkę oportunizmem, nie wydawał się być zazdrosny o profesorka.
Booth zazdrosny werbalnie i nie tylko... czyli studium przypadków "zielonookiego potwora" – na przykładzie 1 serii.
1x03 - scena z latynoskim pracownikiem Ambasady. Booth stwierdził, że jak on coś mówił Bones, to ona nie słuchała, a jak to samo powiedział gość z hiszpańskim akcentem, to od razu do niej dotarło (czy jakoś tak).
1x04 – tu Booth:
1) Burzy się, że szeryf z Aurory jest chętny do pomocy dopiero po pojawieniu się Bones;
2) Z rana dobija się do drzwi Brennan (gdy ona prawdopodobnie ma towarzystwo – Charlie’go – „overnight guy”) a potem czyni jej wymówki. Przez opis ud Charlie’go traci też apetyt.
1x14 – Tu Boothowi działał na nerwy Jesse. Np. w restauracji agent nie dał Jessemu wpatrywać się w Bones, tylko wymachiwał mu rękoma przed oczami.
1x15 – Booth i jego monologi na temat umawiania się przez Internet. Przesłuchanie Davida to istny majstersztyk. No i smutne spojrzenie („bezcenne”;)) jak Bones wychodzi ze szpitala na spotkanie z prawnikiem.
1x22 – Przed wyjściem do sądu Booth rozmawia z Davidem. Jest zazdrosny o to, że D. Czytał rękopis Brannan. Agent i prawnik krążą wokół siebie jak przed walką.
Piegżo droga. Proszę o podobne studium przypadków "zielonookiego potwora" z 2 serii;)
no to żeby godnie pożegnać...
wakacje...,
które tak miło z Tobą, LG,
rozpoczęłyśmy w Ankiecie...
zazdrość Bootha w 2. serii
2x10 bezgłowa... - Booth "martwi się", że Brennan idzie na kawę z bratem ofiary
2x13 gator ali - słynna rozmowa "(z Sullym)robimy to, co myśmy robili" i szybka odpowiedź Bootha "niedługo wracam" plus niepokój wymalowany na jego boskiej twarzy
2x15 duuuużo tego było ;)
2x20 świecące szczątki - moja ulubiona scenka - gdy Bones mówi, że zabierała Sully`ego na niedostępny dla zwykłych śmiertelników makaron z serem, Booth za jej plecami robi minę. brzydką minę zazdrośnika o ten makaron i chyba o nią też.
W mieszkaniu Brennan stoi zdjęcie Bootha.
(1x22 Brennan ogląda zdjęcia rodzinne przed pierwszą nocną wizytą Bootha)
Znowu ktoś mnie zmusza do wysiłku... 3eba odkurzyć Bones i się przyjrzeć;)) Cieszę się, że Cię widzę ptaszyno;))) Zdenek też się zaciesza.
Koniec wakacji Koleżanko... niestety. Nie smutkujmy jednak i pogadajmy o Kościach.
Ok Przyjrzałam się scenie, którą zadała mi Piegżowata i stwierdzam, że w mieszkaniu Bones stoi zdjątko Temperance z Angelą. Bootha tam nie ma. Im bardziej się wpatrywałam w tą rozmazaną fotkę, tym bardziej go tam nie było;)))
Booth czuje się bardziej skrępowany przy Bones w ciasnych pomieszczeniach.
Tatry stoją i na kilka z nich nawet wlazłam. Było cudownie, tylko trochę tłoczno na kilku szlakach - zwłaszcza na Giewoncie.
popraw mnie, Piękna i Mądra, jeśli się mylę, ale jedynymi ciasnymi pomieszczeniami, jakie mi przychodzą do głowy są: VAN i winda. w samochodzie Booth raczej nie jest skrępowany, a w windzie czasem nawet śpiewa i potańcuje w rytm muzyczki.
nooooo chyba, że chodzi o scenę w sejfiku Gormogona..... Boothowi jest czasem łyso w ciasnym kontakcie fizycznym z Brennan, aż z wrażenia boi się otworzyć oczy, kiedy ona jest tak blisko...lallala... śpiewa Kasia Kowlaska...być taaak bliskooo... ;)
wyraź swoje zdanie, proszę, bo nie wiem, czym zgłębiła problem odpowiednio...
Super super. Chodziło o windę;))) Na to pytanko chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Booth nie lubi ciszy i tyle. W skarbcu pana G. Booth miał pietra i wolał dmuchać na zimne by obronić Bones, za którą jest odpowiedzialny... Zadaj pytanko o wspaniała ekspertko;)
o cholibka, myślałam, że się wysłało, a się nie wysłało, ups!?
coś na spostrzegawczość
Booth na początku rzeczywiście nosił skarpetki w jakieś dziwne postacie.
(sokole oko znajdzie skarpetkę Bootha w 1x03 chłopak na drzewie, gdy odlądany jest pierwszy seksifilmik)
My nie "okupujemy", ale przyjechałyśmy tu z "misją pokojową i stabilizacyjną" by wspierać lokalną demokrację i przedsiębiorczość. By obalić tyranów i wysłać ich do Hagi, by rozbroić lokalne bojówki terrorystyczne i zlikwidować ich zaplecze logistyczne...
To, że mamy ze sobą karabiny, noktowizory, hummery zupełnie nic nie znaczy;)))
Niedźwiedziówna jestem, miło mi. "Władzy raz zdobytaj na tym forum nie oddamy" - jak mawiałtowarzysz Wiesław.
Rozkręcę moje dvd - odkupiłam je po atrakcyjnej cenie od Hodginsa. Zbył je by się nie wyróżniać. Wszyscy jego znajomi nie mają takiego sprzęciorka...
Co ta Piegżowata wypatrzyła na skarpetce Bootha? Ja widziałam tylko granatowe tło i żółte nieokreślone cosik. Owo cosik mogło być równie dobrze wszystkim. Podejrzewam, że mogła to być zarówno postać, jak i motyw roślinny czy zwierzęcy, a nawet cytat z Koranu. W związku z tym skorzystam ze starej sztuczki FBI i przypomnę słowa byłej partnerki Bootha. Kto jak kto, ale Cam musiała widzieć skarpetki Bootha, jak również jego tylko w skarpetkach lub nawet bez. Cam wspomniała kiedyś o postaciach na skarpetkach Bootha (2x14) i tego się trzymam.
Jak myślisz, czy Booth nie lubi swojego imienia skoro nie używa go?
Mówił kilka razy do Cam - "Nie mów do mnie Seeley".
zgadzam się trochę przesadziałm, ALE nie są to te słynne Boothowe skarpeki w paski, a poza tym masz rację, Putinko ;), kiedy Booth był w łóżeczku z Cam, był w samych skarpetkach ;DD
pamiętając Twój genialny wykład o znaczących imionach, powiem tak:
w wolnym tłumaczeniu
on mówi: "Nie mów do mnie "głupku"
ona mówi: "Nie mów do mnie "krem do rąk"
(był kiedyś taki krem do rąk Camille ;))
coś jest na rzeczy z tym jego imieniem, może jak Booth spotka się z rodziną, to wyjaśnią, czemu dostał takie oryginalne.
Brennan dwa razy zwróciła się do Bootha po imieniu.
Ktoś czytałmoje wypociny o imionach!!! Wracając do pomyłek słownych i dwuznaczności JFK powiedział kiedyś w Berlinie Zachodnim - "jestem Berlińczykiem", a wszyscy słuchacze się zaśmiali bo zrozumieli "Jestem pączkiem";)
Odnosnie nowego pytania:
No nie, kiedy ja to znajdę!!! Chyba się mocno na mną stęskniłaś, skoro na takie katorgi mnie skazujesz - jak na ciężkie Norwidy;))) Zdenek mi pomoże szukać, ale nie wiem czy damy radę;) Cotam bełkoczesz Zdenek? A... ok. Zdenek prosi o podpowiedź.