PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 590
ocen
6,8 10 1 149590
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Jeden z najmocniejszych punktów TLJ, obok Luke'a - Driver z Hamillem pokazali klasę. Co by było gdyby Darth Vader zabił Imperatora, żeby przejąć władzę, zamiast ratować syna? Mocne!

sundayborn

Driver pokazał klasę to fakt, ale jego postać nijako się rozwinęła. Do połowy filmu było obiecująco, ale po zabójstwie Snoke'a, Kylo wrócił do punktu wyjścia, z tym wyjątkiem, że stał się głównym złym. Kylo na koniec filmu nadal jest rozdartym nastolatkiem, którego łatwo przechytrzyć, co pokazał Luke.

ocenił(a) film na 6
ToNy_nafide

Driver zyskał moje uznanie w tej roli już w TFA, ale tutaj wykonał jeszcze lepszą robotę, zostawiając w tyle dwójkę, która w TFA mu dorównywała, czyli Ridley i (zwłaszcza) Boyegę, a jego postać jednak dokonała tego, na co wcześniej nie zdobył się Vader, czyli sięgnął po władzę (a wcześniej zabił członka swojej rodziny) oraz przechytrzył swojego mistrza. Nie znaczy to jednak, że w jednej chwili zmienił się o 180 stopni w zimnego, opanowanego mordercę, który zabija dla samej przyjemności z uśmiechem na twarzy.
Jako rozwój miałem też na myśli retrospekcje z udziałem Luke'a, zostawiające Bena z poczuciem zdrady przez własnego wuja, co z resztą tłumaczy też moje powyższe zdanie i jego chęć do zniszczenia każdego, kto stanie mu na drodze, niezależnie z której strony barykady. Bardzo intrygujący bohater.

sundayborn

Przekolorowujesz, wlasnie to znaczy ze stal sie zimnokrwistym morderca i disney to jasno mowi przez pol filmu ustami Kylo wlasnie.
ogladalismy inny film?

Co by było gdyby Darth Vader zabił Imperatora, żeby przejąć władzę, zamiast ratować syna? - to by byla tak zwana tandeta... jakiej wiele w filmach klasy C i w dol...

Chyba nie zrozumiales z poprzednich filmow istoty tragedii Vadera i dlaczego sama "wladza" nigdy nie byla jego motywacja.
Za to jedyna motywacja tego nowomodnego mistrza zla, Kylo, jest tylko banalny i plaski strach, co tez disnej jasno nakresla.
Do tego sper...postac Luka, bo on tez z niewiadomych i bezsensownych, w swietle poprzednich czesci przyczyn, zaczal sie zwyczajnie bac.
Zalosne i prostackie.

ocenił(a) film na 8
El_Draque

nie no... Kylo nie chciał władzy, chciał dokończyć dzieło dziadka.... a że ktoś mu wmówił, że to to samo, to co innego... Kylo nie jest do końca zły i banalny. Chce być zły, ale nie potrafi, bo czuje się samotny i zdradzony. W końcówce filmu, kiedy Rey zamyka drzwi falcona widać, że boli go to, że zostaje sam... A to znaczy, że na swój sposób chciałby nie być zły i żeby było inacze (tak w głębi serca ;)) - czyli nie jest zły, po prostu jest po przejściach.
A tak na dokładkę, to Snoke wcale ich nie połączył, on tylko podtrzymywał to połączenie (tak chyba to określił, z tego co pamiętam) więc coś jest na rzeczy...

aaaaaa
i nadal nie wierzę, że Rey jest córką nikogo...

ocenił(a) film na 6
amb05

Jest też taka szansa, że próbując przekabacić Rey, Kylo skłamał, by poczuła się równie opuszczona i zdradzona, jak on ;)

ocenił(a) film na 3
sundayborn

Racja!

amb05

Jakie dzielo dziadka? Nikt Benowi nie powiedzial, ze dziadek zrozumial swoj blad i przeprosil? - jedna z wieliu nielogicznosci "disnejowej: bajki.

ocenił(a) film na 8
El_Draque

nooo tak, że Snoke wielokrotnie nazywał go spadkobiercą dziadka, potężnego Lorda Vadera?

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Ale nie jest to Lecter w kosmosie, który zachowuje się jakby nie miał układu nerwowego.

Takie dążenie to chleb powszedni u Sithów, jakby co...

Nigdzie nie twierdziłem, że sama władza była motywacją Vadera, co nie zmienia faktu, że ofiarował Luke'owi współpracę w pokonaniu Imperatora i rządzenie u swego boku. Moim zdaniem spłycasz Bena. Nie wiemy dokładnie jak wyglądało kuszenie przez Snoke'a, ale wygląda na to, że tym, co ostatecznie popchnęło go na CSM to poczucie zdrady przez najbliższych. Luke był świadom błędów "starych" Jedi i chcąc uniknąć ich błędów "stworzył" Kylo Rena. Dla mnie akurat to było mocne.

sundayborn

Vader zaproponowal Lukowi, ze razem zaprowadza pokoj w galaktyce, chcial odzyskac syna, a rzadzenie bylo przy okazji. poniej zrozumial, ze jego wersja "pokoju" nie byla ani troche dobra dla nikogo poza nim.
Nie wiemy nawet kim jest Snoke i dlatego to taki "wytrych" ktorego widzowie w filmach nie lubia. "Pojdzmy na skroty, moze nikt sie nie zorientuje".
Leia cos tam baknie o Snorku, jakby to byl jej stary kumpel, Luke to samo i tyle. To ma wszystko wytlumaczyc. Tylko co oni robili przez te 15 lat kiedy maly Benek dorastal? Byli na wakacjach na Tatooine? Rozumiesz niekonsekwencje?
Mamy za to jasno pokazane, bardzo dosadnie, ze maly Benek sie wystraszyl wujka, wie co splycam?

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Obalenie Palpatine'a planował już w "Zemście Sithów", dopiero porażka ze swoim starym mistrzem pokrzyżowała mu plany, więc potrzebował Luke'a do pomocy.
W OT o Imperatorze też za wiele nie wiedzieliśmy.
Spłycasz zawężając wszystko jedynie do retrospekcji, bo gdyby ktoś nie widział filmu, to po takim opisie mógłby pomyśleć, że Ben nie robi niczego innego, tylko ucieka pół galaktyki przed Skywalkerem, a on pała żądzą zemsty. Zdradzony przez najbliższych, zastraszony przez Snoke'a, między młotem a kowadłem, opuszczony sam stawia czoło całemu światu, który go odrzucił.

sundayborn

co? jaki zdradzony przez najblizszych? ktorych? porzucony przez ojca i matke moze jeszcze?
Kylo to taka kopia Anakina ktorego odgrywal Hyden Chrisiensen, tyle ze on mial jakies tlo i umotywowanie. Kylo jest sztuczny.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Zdradzony nie patrząc z pozycji "wszystkowiedzącego" widza, ale z perspektywy Bena. Tylko że porównujesz całą trylogię o przejściu Anakina na CSM z jedną retrospekcją.

ocenił(a) film na 9
El_Draque

Odwrotnie. Anakin był sztuczny i to bardzo, a Kylo jest świetnie rozpisany.

ocenił(a) film na 4
WielkiMou

Zależy dla kogo. Dla mnie Anakin/Vader, podręcznikowy przykład osobowości borderline - to majstersztyk, zarówno pod względem rozpisania postaci, jak i kreacji aktora.

Kylo Ren to niestety taka kalka postaci złola z kreskówki, filmowa wersja Kybo Rena z star warsowego serialu dziecięcego Droidy, zmieszana z Comodusem z Gladiatora, Christianem Grayem czy jak mu tam, i tego tam ze "Zmierzchu". Jest to mieszanka niestrawna.
W sumie, źle zaadresowałam odpowiedź. Sorry, to było bardziej do El_Draque.

WhiteDemon

Do tego wlasnie zmierzam, Anakin/Vader to gleboki zamysl, do tego bezbledna kreacja.
Kylo jest papierowym bohaterem, raczej nudnym i meczacym.

ocenił(a) film na 5
WielkiMou

Anakin sztuczny? Dla mnie absolutnie prawdziwy. Poznaliśmy go jako małe dziecko (zwłaszcza jego relację z matką, która dla dziecka jest najważniejsza), nastolatka i w końcu dorosłą osobę, która po wpływem drastycznych sytuacji życiowych przechodzi na Ciemną Stronę Mocy. O Kylo Ren wiemy tylko, że: był synem Lei i Hana, Luke trenował go na rycerza Jedi i to Luke (najprawdopodobniej) pchnął go w stronę zła i tyle. Jestem akurat takim widzem, którego interesuje całość postaci a nie jej wycinek niestety tak jest przedstawiony Kylo Rey. Skąd w nim tyle nienawiści? Skoro Leia i Han byli jego rodzicami to dlaczego się do nich nie zwrócił o radę czy pomoc po zdarzeniu z Lukiem? Skoro z taką łatwością przeszedł na Ciemną Stronę to wg mnie dowodzi, że musiał dorastać w jakiejś beznadziejnej rodzinie i nie miał nikogo w kim by miał oparcie i dlatego też Snoke go łatwo "zwerbował" a to znów prowadzi do konkluzji, że za złem w Galaktyce stoi Leia, Han oraz Luke. Tutaj akurat nasuwa m się przykład chłopaka z filmu "W amarantowej matni" gdzie pod wpływem egoizmu i braku zrozumienia ze strony matki główny bohater szuka ukojenia w narkotykach.

ocenił(a) film na 10
El_Draque

Według mnie Ben był nanipulowany przez Snoke już w czasie szkolenia, incydent z Lukiem posłużył Snokowi do popchnięcia go do zbrodni. Kylo został ze Snokiem, bo nie miał wyjścia- ten był od niego potężniejszy, umiał czytać jego myśli i w razie niesubordynacji mógł zemścić się na nim . Mam wrażenie, że nie chciał zabić ojca, ale wiedział, że musi to zrobić. Jego celem było zabicie Snoka, przecież Snoke czytając jego myśli mówi coś jak "teraz zabije swojego największego, najbardziej znienawidzonego wroga". Czyli tak Ben myślał o Snoku. Nie jak o guru, szefie, czy nauczycielu - to był jego wróg.

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Kylo znalazł się w sytuacji: sam przeciwko wszystkim: wuj dybie na jego życie, z drugiej strony jest pod butem swojego nowego mistrza, o którego względy rywalizuje z oficerami FO, więc nawet nie ma się do kogo zwrócić. Śmierć Snoke'a - o ile trochę mi żal, że go już nie będzie (a może powróci jak Darth Maul? ;p), to sama jego śmierć jest esencją drogi Sithów. Przechytrzony przez Kylo i zgładzony podstępem (wobec niemożności podjęcia otwartej walki), jak mistrz Palpatine'a przed laty, Plagueis, którym to wielu obwołano właśnie Supreme Leadera...

sundayborn

coz, ja nie oceniam po 1 retrospektywie, tylko 2 filmach lacznie ponad 5h.
cala ta sytuacja jest ... naiwna. zeszmacono Luka, ktory jako wielki mistrz zachowal sie gorzej niz kiedy szkolil go jeszcze Obi Wan i przestraszyl sie jak gowniarz. znowu kylo zachowuje sie ciagle jak niedorozwiniete dziecko. tak poprowadzona i niedorobiona histora nie ma w sobie epickosci, tylko pozostawia niesmak . wszystko jest jakies zdeformowane i turpistyczne.
wiem, ze ci od disneya mogli wybrac jeszcze gorzej, bez wiekszego problemu. ale ten film to i tak znecanie sie nad uniwersum.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Pisałem o trylogii prequeli PRZED przejściem Anakina na CSM, Bena zaś widzimy już po przeistoczeniu się w Kylo Rena, a Ty chcesz znać wydarzenia poprzedzające ten moment, więc wiesz... Czy OT wyjaśniało dlaczego powstał Vader??

Akurat wątek Kylo, jego relacja ze swoim poprzednim i obecnym mistrzem oraz z Rey to moim zdaniem najmocniejszy element TLJ, w przeciwieństwie do niepotrzebnego w tym epizodzie Finna, czy czasem wymuszonego humoru. Na dodatek należy podkreślić świetną robotę, którą wykonali Hamill oraz Driver.

sundayborn

odcinajac prequele i borac sama postac Vadera z IV V i VI to jest wlasnie pelnokrwista postac. dobrze sie to oglada, w polowie jest niezly twist a pozniej odmiana. OT wyjasnialo oczywiscie, nie ogladales? Luke dowiaduje sie tego czesciowo od samego Vadera, czesciowo od Yody i Kenobiego. Nie musialo byc to nawet tak doslownie powiedziane jak w LJ. Prequele do tego nie sa potrzebne, sama OT historia zrobila hype na SW, a moze nie?
Kylo nie ma do tego porownania, najgorzej, ze nic juz tego nie uratuje cokolwiek bedzie w czesci trzeciej. mimo to, zgadzam sie ze to najmocniejszy watek, bo cala reszta jest cieniutka jak bibulka.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Nie no, bez żartów, dowiadujemy się, że Imperator przeciągnął go na CSM, czyli mniej więcej tyle samo wiedzieliśmy o młodym Solo już w TFA. Cała ta sprawa z Padme, czy brakiem wiary w demokrację itp. wyszły dopiero w PT.

Żebyśmy się źle nie zrozumieli: uważam OT za najlepsze części SW i nawet nie liczę, że któryś z nowych epizodów je pobije, co pozwala mi cieszyć się kolejnymi filmami bez tego bagażu i nieustannych porównań. Nie dostaniemy lepszej postaci w stylu Vadera, bo to filmowy złoczyńca ever. Tyle. Pozostaje się cieszyć, że mamy intrygujących (przynajmniej dla mnie) antagonistów.

sundayborn

nie o to chodzi, ja bylbym zadowolony z filmu pokroju Rouge 1, ale to co bylo tutaj to zwykle przegiecie.
przy okazji dowiadujemy sie po troche o ojcu Luka na przyklad, ze byl najlepszym pilotem, ze byl poteznym Jedi, w koncu, ze zostal zdradzony i zabity przez ucznia Obi Wana - Dartha Vadera. To wlasnie bylo swietne, ze nikt nie chcial Lukowi powiedziec wprost co sie stalo.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Jestem w stanie to zrozumieć, bo po narzekaniu na zbytnie podobieństwa w TFA, tym razem dużo bardziej odeszli od typowego klimatu epizodów.

Czyli nie wyjaśniło się nic, po OT nie wiedzieliśmy dlaczego Anakin został Sithem...w TLJ też dopiero w trzeciej retrospekcji poznajemy powód ostatniego kroku Bena Solo w przepaść Ciemnej strony.

sundayborn

wyjasnilo sie - zostal skuszony ciemna strona mocy, wiec dowiedzielismy sie wszystkiego, co bylo potrzebne do zrozumienia calej historii opowiedzianej w OT.
natomiast jak to sie odbylo nie bylo istotne dla OT, bo wszystko bylo klimatyczne i logiczne.

cale TFA i TLJ to powtorka ze wszyskich schematow poprzednich filmow, nie ma tam nic nowego, poza nic nie wnoszacym polaczeniem telepatycznym. reszta to takie ubogie poklejenie postaci i wydarzen z wczesniejszych filmow, ale troche inaczej. luke odegral yode, ray - luka i imperim kontratakuje, snoke - palpatina, a kylo - vadera z powrotu jedi. poe byl troche lukiem a troche hanem z nowej nadziei, ale mial zupelnie ucieta role. postaci bylo bardzo malo a swiat sie skurczyl.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

OT było bardziej spójne (przede wszystkim czuwał nad tym GL) i klimatyczne, to fakt, ale będę bronił wątku Kylo, bo wg mnie bardzo fajnie rozwiązano jego "powstanie" - no może wolałbym to w postaci wizji, jak w TFA, bo do tej pory nie było w SW retrospekcji (tak samo jak slow motion, obeszło by się) - i to, co jest istotne na chwilę obecną również jest nam znajome. Kompletnie nie rozumiem minusów w postaci: nie wiemy kim był Snoke (jak Imperator w OT - jakoś nie przeszkadzało to w dobrym odbiorze) albo całą historię Bena S. (też wiemy, że jak Vader został skuszony CSM, tyle że DODATKOWO pojawia się wątek zawodu swoimi bliskimi, o których myśli, że chcieli go zabić) - domagacie się prequela "Przebudzenia..."?

sundayborn

masz calkowita racje, Snoke jest tak samo wyeksponowany jak Palpatine w OT, minusem jest wlasnie, ze to powtorka z rozrywki, a chcielibysmy czegos NOWEGO... nie dodatkowego, czy znowu prequele tej samej pocietej, ale inaczej poskladanej historii, tylko cos zupelnie innego. Na przyklad:
30 lat po tym, jak wszyscy juz zapomnieli o imperium i gwiazdach smierci i nie ma nowego a'la imperium, ani nowej gwiazdy-planety smierci, ani nowego-ale-troche-innego imperatora i jego skuszonego na ciemna strone ucznia, a na przyklad z bardzo dalekiej podrozy daleko poza znany wszechswiat powraca mistrz...
niestety disney potrafi tylko przetwarzac te same schematy, rozumiesz teraz?
wesolych.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Rozumiem Twoje stanowisko, jednak chciałbym zauważyć, że gdyby spełniła się zaproponowana wizja, to...w dalszym ciągu połowa fandomu byłaby niezadowolona :D najlepiej nie nastawiać się na żadne konkretne rozwiązania, bo potem może dojść do sytuacji: premiera "Imperium kontratakuje" - łeee, Leia kocha Hana, a ja kibicowałem Luke'owi, więc daję 1/10 :D
Ja osobiście głównie oczekuję zachowania klimatu, dlatego najbardziej w tym epizodzie czepiam się humoru mniej pasującego do SW niż w dwóch poprzednich filmach ;) Może mnie interesować kto jest rodzicami Rey albo przeszłość Snoke'a, ale nie uważam tego za BŁĄD filmu, gdy tego brakuje, bo czy rodzice określają bohatera? Nie znamy przodków Obiego ani Hana i czy to przeszkadza w odbiorze? No nie.

Dzięki i wzajemnie wesołych, zamiast się kłócić dyskutujmy kulturalnie bez wyzywania siebie/własnej inteligencji/matek itp. z powodu innego gustu i skupmy się na nienawiści do Star Treka :D żartuję ofc ;)

sundayborn

Mysle, ze gdyby zamiast niszczyc stare postacie disnej poszedlby "na latwizne" i ekranizowal na przyklad trylogie Thrawna wszyscy mogli byc zadowoleni. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Tylko, że wtedy wszystko byłoby wiadome z góry, to tak jakbyś przeczytał przed TLJ wszystkie spoilery :D ...bo umówmy się literatura gwiezdnowojenna pozwala fanom na obcowanie z tym uniwersum w oczekiwaniu na kolejne filmy, ale nie jest na poziomie LOTR czy Wiedźmina, których przeniesienie na ekran każdy chętnie zobaczy ;)

sundayborn

chyba nie czytales trylogi Thrawna, wiec sie nie umawiam :P

ocenił(a) film na 7
El_Draque

No wtedy mógłbyś mówić, że książki są lepsze i ekranizacje do dupy faktycznie mega pomysł

ocenił(a) film na 6
El_Draque

Albo Ty Sapkowskiego nie czytałeś ;P Również tworzy literaturę "rozrywkową", ale jednak warsztat ma na całkowicie innym poziomie ;)

ocenił(a) film na 10
sundayborn

Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Dodam, że ponieważ reżyser zapowiada, że dziewiąta część będzie ostatnią z sagi Skywalkerów, a kolejne filmy nie będą nawiązywały do niej, oraz ponieważ Ben Solo powtarza, że należy zabić przeszłość i z nią zerwać-podejrzewam, ze ostatnia część mocno nas zaskoczy.

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Może Rey i Kylo zginą razem w ostatnim epizodzie?

ocenił(a) film na 10
sundayborn

Tak myślę. Choć wolałabym inne zakończenie np. ta moc pod wyspą zostaje uwolniona i powstaje wiele jedi jak np. ten chłopiec, który ręką przywołuje miotłę, a potem patrzy w gwiazdy. Moc Kylo i Rey traci na znaczeniu i zostają np nauczycielami. Zgodnie z przepowiednią, o której mowa w pierwszej części (tej z małym Anakinem) zostaje przywrócona równowaga mocy.

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Tylko jakby Ben się odnalazł w społeczeństwie po tym, co zrobił? Czy mógłby żyć ze sobą, skoro już ma wyrzuty sumienia?

ocenił(a) film na 10
sundayborn

Świat Gwiezdnych Wojen to nie jest nasz świat. Jak myślałbyś żyjąc w świecie, gdzie moc mają wybrani? A Ty nie?

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Pewnie - zależnie od sytuacji - jako dobroczyńców albo niesprawiedliwie uprzywilejowaną kastę :D Szczególnie w drugim przypadku byłoby dla mnie niedopuszczalne odpuszczenie win zbrodniarzowi (czy on sam sobie byłby w stanie wybaczyć to już inna sprawa...).
Sugerujesz, że równowaga Mocy mogłaby oznaczać obecność (za przeproszeniem) midichlorianów u każdej istoty z każdego zakątku galaktyki w takim samym stężeniu?

ocenił(a) film na 10
sundayborn

Może nie u każdej, ale u wielu. Nie wiem, to był taki luźny pomysł, bo wątek mocy pod wyspą nie został zakończony.

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Spoko, spoko, tu wszystkie teorie to takie luźne pomysły, więc nie ma co ich bronić jak świętości, bo to tylko gdybanie dla zabawy ;)

ocenił(a) film na 9
sundayborn

Bardzo mało realne

ocenił(a) film na 6
moniarojek1

Na pewno mniej prawdopodobne niż poświęcenie się Kylo pod koniec lub po prostu przeciągnięcie go na JSM, ale jakaś minimalna - wiem, że niska - szansa jest.

ocenił(a) film na 10
sundayborn

Reasumując; postać, którą wykreował Adam Driver nie jest papierową. Pomimo wątpliwego uroku i czarnego charakteru postaci, którą gra, swoją wyrazistością udało mu się skraść serca wielu widzów. W tym i moje, więc będę kibicować tej postaci.

ocenił(a) film na 6
Anihilina

Zgadzam się, dla mnie jest to najbardziej intrygująca postać nowej trylogii, mimo że nie budzi takiej sympatii, jak na przykład Rey. Jest to najmniej "komiksowy" czarny charakter w Gwiezdnych wojnach.

Anihilina

wyrazistoscia? dla mnie jest wlasnie...nijaki.

Anihilina

skad bierzesz takie rewelacje?
bo ja mam inna, rownie prawdopodobna teorie: moze kylo spiknal sie z tym gosciem co sprzedawal death sticks i ktory mial przemyslec swoje zycie jeszcze raz. razem niezle przycpali i puscily im wodze fantazji. to co ogladamy to jest bad trip Kyla, ktory obudzi sie w koncu po imprezce w knajpie na curuscant...

ocenił(a) film na 10
El_Draque

Każdy ma prawo do własnej oceny filmu. Byłam na tym filmie trzy razy, i uważam, że
Driver zagrał po mistrzowsku. Praktycznie zero mimiki (jak przystało na czarny charakter), a wiesz, że targają nim emocje. Zgadzam się, że film jest ciut zbyt disnejowski, ale utrzymanie kanonu drugiej trylogii trąciłoby myszką. Moim zdaniem rozwój Kylo Rena idzie w odwrotnym kierunku niż Anakina. Anakin najpierw pokochał, potem ze strachu o stratę Padme przeszedł na ciemną stronę. Poznajemy Kylo Rena jako bezwzględnego mordercę i w drugiej części odkrywamy, że nie chce zabić matki i emanuje empatią, gdy Najwyższy Wódz zadaje ból Rey. Na koniec dodam że pięknym aktorom łatwo jest zwrócić uwagę widza, lecz średniej urody już trudniej. Meryl Strip czy Lena Dunham nie powalają urodą, ale mają to coś. Tak jak Adam Driver czy Benedict Cumberbutch. W przypadku obu panów są to oczy, spojrzenie i świetna gra. O paniach niech się wypowiedzą panowie, bo to nie moja branża.

Anihilina

Powiedzmy sobie szczerze: "Gwiezdne Wojny" nigdy nie były kopalnią genialnych kreacji aktorskich. I w całym przekroju sagi nie było też wielu postaci, które byłyby tak charakterystyczne nie tylko pod względem wyglądu, ale i swojej historii. Pod tym względem postać Kylo Rena/Bena Solo jest moim zdaniem jedną z najlepszych jakie to uniwersum widziało i niech ludzie mówią co chcą: Driver jest w tym filmie po prostu genialny. Jego wygląd, głos i mimika - dla mnie najjaśniejszy punkt "Ostatniego Jedi". W ogóle jestem pod wrażeniem tak świetnego doboru aktora do postaci, bo błyszczał już w "Przebudzeniu Mocy". Zagrać tak, żeby w jednym - pozornie nic nie wyrażającym - spojrzeniu przemycić szereg różnych emocji (od strachu przechodzącego powoli w furię jak w scenie torturowania Rey przez Snoke'a) to naprawdę sztuka dana tylko nielicznym. Moim zdaniem zjadł na śniadanie Haydena Christensena, który grał młodego Anakina - a który nie oddał skrajnych emocji szarpiących jego bohatera nawet w 1/4 tak dobrze jak zrobił to Driver. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale jeśli będzie tak grał w kolejnym epizodzie to znowu ukradnie wszystkim film :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones