PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 671
ocen
6,8 10 1 149671
6,8 45
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Jeden z najmocniejszych punktów TLJ, obok Luke'a - Driver z Hamillem pokazali klasę. Co by było gdyby Darth Vader zabił Imperatora, żeby przejąć władzę, zamiast ratować syna? Mocne!

ocenił(a) film na 6

No to cieszę się, że zostawiłaś otwarty umysł, wyzbywając się uprzedzeń ;)

A widzisz, bo mnie na przykład pod względem humoru TFA dużo bardziej odpowiadało :D

użytkownik usunięty
sundayborn

Wiesz co? Nie chce rozmawiać na razie o TFA. Zostawię sobie ten epizod na sam koniec i potem znów przysiądę do niego. Nie jest powiedziane, że zostawię tak złą ocenę temu epizodowi :) Z resztą zaczynam widzieć powoli sens tego epizodu ale może nie taki jak myślisz ;)
A co do TLJ im dłużej o nim myślę tym bardziej jestem zachwycona. Te pozytywne emocje jakie miałam po wyjściu z kina są we mnie nadal. Nadal jestem podekscytowana. Rozmyślam nad pewnymi wątkami, symboliką, przesłaniem.
Czuje się tak, jakbym dostała prezent na gwiazdkę taki jak chciałam.
Trudno mi się czyta forum na tej stronie. Przestałam... na początku mnie bawiły te dziwne doczepki a teraz mnie irytują. Nie chcę dać się wyprowadzić z równowagi. Jeśli ktoś ma inny odbiór tego filmu niż ja - jego sprawa.
Mi Jar Jar nie zdołał przysłonić zalet prequeli to i irytująca scena z Maz Kanatą nie jest w stanie w tym kinie. Zawsze patrzyłam głębiej. Zawsze.

Ten humor, o którym tu wszyscy lamentują... ja tego nie widziałam. Nie jestem nawet w stanie powiedzieć Ci o jakiejś scenie poza może jedną - gdy głaz odcięty mieczem spadł na wózek tych opiekunek. Nie pamiętam tych podobno zabawnych scen. Może dlatego, że nie były one dla mnie istotne? Może dlatego, że przesłanie tego epizodu było najważniejsze, najcenniejsze?

ocenił(a) film na 6

Tak samo jak Jar-Jar nie przesłania całkowicie zalet prequeli, tak u mnie czasem wymuszony (moim zdaniem) humor w TLJ nie niweluje plusów filmu. Taaaa, ja również "uwielbiam" tę scenę z Maz >_< Wg mnie BB-8 oraz Finn zaliczyli spadek formy i nie bawią mnie jak poprzednio.

użytkownik usunięty
sundayborn

Scenę z Maz próbuję wymazać z pamięci. Rozumiem, że chcieli o tej postaci przypomnieć (choć chyba niekoniecznie była taka potrzeba) ale zrobili to niezbyt dobrze. To już bym wolała aby była to scena głosowa znaczy aby tylko ją było słychać.

ocenił(a) film na 6

A najlepiej by było gdyby Del Toro siedział w więzieniu u nich na statku lub po prostu był członkiem RO, by pominąć scenę z Maz oraz wątek kasyna za jednym zamachem :P

użytkownik usunięty
sundayborn

Haker grany przez Del Toro paradoksalnie był potrzebny. Zobacz - on przedstawił nam doroślejszą wersję tej bajki zwaną SW, podobnie jak RO już nie ma tych krystalicznie dobrych i tych niesamowicie złych. Granica się zaciera... jest balans... w innym świetle pokazany. Balans, który był motywem przewodnim tego epizodu.
Tak samo jak wątek na planecie Canto Bight. Zobacz jak bardzo miał w 4 literach ten właściwy haker, że Fin i Rose przyszli po pomoc. Bogacz mający bardzo głęboko co się dzieje z szaraczkami. Ważne, że interes się kręci a on wygrywa w kasynie. Diabelnie smutna prawda... także ta ziemska.

Nie wiem czy zauważyłeś ale ja jestem strasznie wyczulona w tej serii na symbolikę i podteksty. W tym epizodzie było ich od groma - mniej lub bardziej uwypuklonych.

ocenił(a) film na 6

Wiem, wiem, niby kasyno też pokazywało, że "tu wojna, a tam bogacze się bawią", jak to w życiu, lecz wykonanie moim zdaniem tutaj było niezadowalające, no i ten BB-8 obezwładniający strażników...

A sama postać DJ bardzo fajna, liczę, że jeszcze się pojawi!

użytkownik usunięty
sundayborn

Nie no oczywiście, że przesadzili z pewnymi elementami. Scena, gdzie BB traktowany jest jak automat do gry mnie z lekka zniesmaczyła ale ogólne przesłanie całości bardzo mi się podobało.

to nie balans, tylko relatywizm moralny.
Haker grany przez Del Toro paradoksalnie nie przedstawia zadnej doroslejszej bajki.

użytkownik usunięty
El_Draque

To ja to tu zostawię https://www.youtube.com/watch?v=_QyKN45KpLs
Vader też stał się zły przez strach przed samotnością i tego, że nie będzie wart czyjejkolwiek miłości.

tak? bo w filmie Anakin ma wizje smierci Padme, ktore spowodowaly strach, dodatkowo podsycany umiejetnie przez Palpatine, ktory sugerowal mu, ze mozna uczynic kogos niesmiertelnym, wiec "strach przed samotnością i tego, że nie będzie wart czyjejkolwiek miłości" raczej odpada... pani psycholog.

użytkownik usunięty
El_Draque

A więc pani uszczypliwa, miłość Anakina do Padme była miłością podyktowaną strachem przed samotnością. Była miłością narcystyczną co widać w scenie balkonowej "Nie, czujesz się szczęśliwa bo JA cię kocham".

ocenił(a) film na 10

Vader stał się zły, głownie dlatego, że Palpakin podsunął mu wizję umierającej Padme i obiecał, że tylko moc ciemnej strony ją uratuje. Ale nie tylko.

użytkownik usunięty
Anihilina

Patrz wyżej :)

sundayborn

Ja ocenię jednoznacznie postać Kylo Rena po zakończeniu trylogii, po tej części nie kupuję jego przemiany. Odnoszę wrażenie, że był odważny pomysł, ale w połowie filmu twórcy z niego zrezygnowali i powrócili na bezpieczne tory. Tak jak po TFA nadal daję szansę Kylo i Rey i czekam na ich dalszy rozwój w kolejnym epizodzie (tam już muszą się na nich skupić w pełni, bo odstrzelili najważniejsze postacie z OT). Cieszę się, że Luke stał się ciekawszą postacią i prawdopodobnie dalszy rozwój Kylo i Rey stracił właśnie na tym, że ostatni akt trzeba było poświęcić na pożegnanie.

Btw. Jak sądzicie co ze Snoke'm? Ja bym się nie obraził, gdyby powrócił i okazało się, że jest nieśmiertelny, wtedy to by było zagrożenie, bo perspektywa Kylo i Huxa jako głównych złych jakoś mnie nie satysfakcjonuje... :D

ocenił(a) film na 6
ToNy_nafide

Bardzo słusznie, w przeciwieństwie do skreślających go już po pierwszym filmie. Hmmm, po seansie odniosłem wrażenie, że przed powrotem na JSM powstrzymuje go nienawiść, biorąca się z poczucia zdrady przez najbliższych. Moim zdaniem wykorzystał Rey do przejęcia władzy, od początku nie chcąc dać się nawrócić. Również czekam na dalszy rozwój tej dwójki, bo Hamill i Driver ukradli cały film, więc postać Rey trochę została zmarginalizowana (w porównaniu do TFA), wyobraź sobie jakby to było, gdyby w VII na raz pojawili się Luke, Leia i Han - nie starczyłoby czasu na wprowadzenie nowych postaci :D

Wiesz, Maul nie takie rzeczy przeżył, haha. Wszystko jest możliwe :P

ocenił(a) film na 8
sundayborn

Ja się tylko boję, a wszystko na to wskazuje, że moje obawy są uzasadnione, że ep. IX to będzie nie mniej nie więcej jak miłosna historia tej dwójki. Romans z wojną w tle ubarwiony zawiłościami Mocy - czyli coś co Disney lubi najbardziej, widzowie niekoniecznie.....

ocenił(a) film na 6
darek_sith

Zobaczymy, w końcu jest jeszcze Poe, który się przedstawił Rey. Przypadek? ;> No ale jeśli udałoby im się przedstawić romans w formie zbliżonej do tego z V, a nie z II...to może nie będzie tak źle? Może to podpucha i nie będzie takiego wątku.

ocenił(a) film na 8
sundayborn

Po trochu właśnie ich wątek idzie w tym kierunku. W TFA Kylo nie potrafił jej zabić a gdy miał okazję zawahał się i chciał ją na ucznia. W ogóle to od początku był nią zafascynowany. W TLJ mamy o wiele bardziej głębszą relację tych dwojga zakrawającą miejscami o intymność. I tutaj odwrotnie to Rey nie potrafiła zabić Kylo, w końcu był nieprzytomny po wybuchu miecza a ona ocknęła się pierwsza i uciekła.

No cóż zobaczymy, ale miłość to częste "narzędzie" przy przechodzeniu na strony Mocy przez bohaterów. Miłość Anakina do Padme w ep. III, a w ep. VI miłość ojca dosyna zadecydowały o zmianie stron.

ocenił(a) film na 7
darek_sith

W Ep. IX niemal widzę ich walkę - kiedy tym razem Kylo zwycięża i nie umie zabić Rey:) W TLJ walczyli w sumie ramię w ramię - oboje się uratowali wzajemnie. Kylo ochronił Rey przed Snokiem, a Rey uratowała Kylo w bitwie. I Kylo poczuł wściekłość - kiedy Rey z nim nie została:) - co trochę przypomina zachowanie Anakina wobec Padme:) Wszystko zostanie w jednej, pokręconej rodzinie.

Śmieję się z tego trochę - ale życzę Kylo i Rey - małych, pełnych mocy bliźniaków:).

nan_s

A ja nie sądzę, że Ben/Kylo jest do końca zły. On się cały czas waha, czuje się rozdarty, samotny i nie do końca wie czego się trzymać. Miał okazję zabić Rey, a tego nie zrobił. Od początku traktował ją inaczej i myślę, że ich więź nie była oszustwem z jego strony. Czy zabił Snoke'a z premedytacją? Moim zdaniem nie do końca. Widać, że gdy tamten torturował Rey, Kylo bił się z myślami co zrobić. Gdy już Snoke padł i poderwała się jego gwaria, a Kylo i Rey zostali sami - widać było niepewność w jego zachowaniu. Co do nawrócenia - nic nie jest tak proste jak się wydaje. Nie można oczekiwać, że ktoś kto szedł daną drogą przez wiele lat nagle - nawet pod wpływem silnych uczuć - pójdzie w odwrotnym kierunku. Dlatego nie skreślam tej postaci zupełnie. Ciekawe jak to się rozwinie. Nie chciałabym taniego romansidła, ale z drugiej strony "chemia" naprawdę jest między tą dwójką spora...

ocenił(a) film na 7
olka0207

Ja po poprzedniej części tj. TFA - nie cierpiałam Kylo za to - że zabił Hana Nadal mnie to boli!
Ale po TLJ - tak jakoś ten Kylo wydał się inną postacią i bardziej złożoną. Nie tyle mu wybaczyłam, czy go rozgrzeszam, ale jego złość, i te wybuchy gniewu są bardziej zrozumiałe. Miał poczucie, że rodzina go odtrąciła - na czele z wujkiem, którego w ogóle podejrzewał o mordercze zamiary. Do tego doszedł młody wiek, zachwiania Mocy - i dość duża potęga - która chyba ciągle rośnie.

I to chyba zasługa samego aktora - jego głosu, oczu itp - że obecnie ten Kylo całkiem mi się podoba:).

A że miłość wiele może - zwłaszcza w bajkach Disneya - więc nie mam nic przeciwko happy endowi Kylo i Rey:) Zwłaszcza, że tak jak piszesz przyciąganie chemiczne mają dobre.

nan_s

Własnym oczom nie wierzę; ) Choć co do Hana w sumie zakrawa na żart, że Ben niejako pomścil ojca i zaczął używać rozumu, zgodnie z wolą i wiarą ojca, co się źle dla Snoke'a skończyło.
Realistycznie w happy end dla tej dwójki nie wierzę, choć może mnie zaskoczą. W końcu kto byłby tym złym w IX części?

Czarnolas_reaktywacja

"Never underestimate general Hux" chciałoby się rzec. Po VII i VIII epizodzie każdy drze z gościa łacha, że groteskowa postać - wiecznie nadąsany jarający się destrukcją i wybuchami typek w typie naziola itp. a moim zdaniem to na niego przejdzie cały ciężar bycia tym złym. Niemal pewnym jest, że nie łyknął historyjki o tym, że to dziewczyna zabiła jego Mistrza, powaliła Kylo Rena i jeszcze wybiła ośmiu gwardzistów w pojedynkę. Zresztą pełne napięcia sceny z nim i z Kylo Renem sugerują, że goście - delikatnie mówiąc - nie pałają do siebie sympatią. Nie zapominajmy, że to Hux ma za sobą oddziały szturmowców i flotę.

olka0207

Tak ma i nieprzypadkowo pokazano w tym epizodzie reakcje poszczególnych żołnierzy FO na głupie decyzje zwierzchników, ta organizacja jest bardziej zróżnicowana niż się wydaje, vide przykład Finna, który nie został zindoktrynowany.
Tylko, że przy takim scenariuszu epizod IX powinien zaczynać się od przewrotu w FO lub sceny, gdy Kylo Ren wpada w ręce ruchu oporu aby przez te dwie godziny był czas na pokazanie, że jego wizja świata nie sprostala rzeczywistości, a on się zmienia.
Z uwagi na wydarzenia w TLJ i jego opowiedzenie sie po ciemnej stronie wydaje mi się to mało prawdopodobne. To nie jest historia o odkupieniu, choć chciałabym sie mylić.;)

Czarnolas_reaktywacja

"Tak ma i nieprzypadkowo pokazano w tym epizodzie reakcje poszczególnych żołnierzy FO na głupie decyzje zwierzchników, ta organizacja jest bardziej zróżnicowana niż się wydaje, vide przykład Finna, który nie został zindoktrynowany" - zgoda, ale przypadki takie jak Finn są raczej (niestety) odosobnione. Większość z tych żołnierzy nie ma interesu w wychylaniu się przed szereg z trzech powodów: a) boją się konsekwencji, b) przyzwyczaili się do tego, że jest jak jest i jak to mówią "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu" stosując postawę "bierny, ale wierny" i c) od małego byli wciągani w szeregi FO, szkoleni na zabójców i indoktrynowani więc po prostu nie znają innego życia.
"Tylko, że przy takim scenariuszu epizod IX powinien zaczynać się od przewrotu w FO lub sceny, gdy Kylo Ren wpada w ręce ruchu oporu aby przez te dwie godziny był czas na pokazanie, że jego wizja świata nie sprostała rzeczywistości, a on się zmienia" - zgadza się. Albo jakieś mega traumatyczne wydarzenie, które rozjuszyłoby go do tego stopnia, że gotów byłby powybijać generałów FO i zrzec się obranej ścieżki.
"Z uwagi na wydarzenia w TLJ i jego opowiedzenie sie po ciemnej stronie wydaje mi się to mało prawdopodobne" - a ja Ci powiem, że nadal uważam, że on się do końca nie określił. Jego furia wobec Luke'a spowodowana jest traumą z przeszłości. Generalnie ma (być może przejściową) fazę na wybijanie wszystkich, którzy go zawiedli. Natomiast gdy patrzy na Rey, która zatrzaskuje drzwi od wejścia na pokład Sokoła nie widzę wzroku mordercy-szaleńca tylko jakiś niefizyczny ból i poczucie porażki. OK, w międzyczasie krzyczy w kontekście Rey "zestrzelić tę kupę złomu" czy "zniszczę ją" ale czy to nie emocje biorą górę? Jakby nie patrzeć Rey odrzuciła go dwa razy: najpierw pod koniec VII epizodu gdy proponował, że zostanie jej osobistym nauczycielem, teraz tu. Ale jednocześnie tylko ona go rozumie, tylko ona chce (chciała) mu pomóc, tylko z nią może dzielić podobne doświadczenia i traumy. Myślę, że ostatecznie jednak więź ich łącząca okaże się na tyle silna, że nie zrobi jej krzywdy. Co do opowiedzenia się po Ciemnej Stronie - to też nie jest do końca oczywiste. On chce rozwalić cały system, którego był częścią - poszukać jakiejś "trzeciej" strony. Oczywiście był pewien, że Rey do niego dołączy i jego plan nie zakładał dalszej współpracy z Huxem. Ale co miał zrobić w sytuacji, kiedy Rey nawiała, a on został z przeciętym na pół Snokiem i zwłokami jego ośmiu gwardzistów nie mając chwili do namysłu co dalej bo już nad głową stał mu Hux?
"To nie jest historia o odkupieniu" - jasne, że nie. Uważam też, że żeby przejść na daną stronę Mocy nie potrzebujemy pośredników, to musi wynikać z człowieka. Jeśli Kylo Ren nie zrezygnuje z bycia złym sam z siebie to niestety nikt tego za niego nie zrobi. A że jest nieprzewidywalny to kto wie jaki los go czeka. Ja jednak cały czas uważam, że jest nadzieja dla tej postaci.

olka0207

Nadzieja jest pod warunkiem, że JJ Abrams będzie kontynuować naukę Riana Johnsona z tego epizodu, że porażka jest najlepszą nauczycielką. W tym kontekście ostatnia scena z Kylo Renem ma sens, bo mogli poprzestać na jego "triumfalnym" pochodzie na czele szturmowców wkraczających do byłej Bazy Rebeliantów:)
Rozumiem Twój punkt widzenia odnośnie konfrontacji Luke-Kylo, gdyż jeśli spojrzeć na ewolucję Bena Solo w tym epizodzie to zachowanie było całkowicie irracjonalne i podyktowane chęcią zemsty. Być może rzeczywiście w tym momencie jego gniew znalazł ujście.
Odnośnie trzeciej drogi, ten motyw mi się spodobał, tyle tylko, że nie do zaakceptowania dla mnie są metody jakimi Ben Solo chciał to osiągnąć. Nie zapominaj, że w jednej z końcowych scen każe wymordować wszystkich Rebeliantów w tym swoją matkę (w filmie jest zbyt dużo scen potwierdzających, że osoby obdarzone mocą i w pewien sposób bliskie wyczuwają się, więc nie wierzę, że nie wiedział o obecności Lei w bazie). Poza tym mamy słowa Lei, że jej syna już nie ma (jeżeli matka traci nadzieję, to kto pozostaje ?), ok zaraz w kontrze padają słowa Luke'a, że nikogo nie tracimy na zawsze.
Rozumiem, że jest to środkowa część i należało pozostawić kilka motywów otwartych, dlatego jest wiele osób, które wierzą nadal w Bena Solo (przyznam, że jak dla mnie zaskakująco dużo, co świadczy jak interesująco ta postać jest rozpisana). Mnie ujmuje to na co też zwróciłaś uwagę, że wszystko w tej chwili zależy od tego bohatera, czy rzeczywiście jest w stanie pójść naprzód zapominając o swoich demonach, tak jak to zrobiła Rey.
Ale odpowiedź na to dopiero za dwa lata :)

ocenił(a) film na 10
darek_sith

Jak w poprzednich dwóch trylogiach. Czemu w trzeciej miałoby tego zabraknąć?

użytkownik usunięty
sundayborn

"po seansie odniosłem wrażenie, że przed powrotem na JSM powstrzymuje go nienawiść, biorąca się z poczucia zdrady przez najbliższych. Moim zdaniem wykorzystał Rey do przejęcia władzy, od początku nie chcąc dać się nawrócić. " - mam podobne odczucia. Z resztą tam gdzieś Ci to napisałam :)

ocenił(a) film na 6

W ogóle to Kylo okazał się sprytniejszy niż się wszystkim zdawało. Już w TFA Han mu mówił, że Snoke użyje go, zaś potem go zmiażdży, a okazało się, że Ren nie był całkowicie zaślepiony CSM i zdawał sobie z tego sprawę, co więcej, nie zamierzał do tego dopuścić.

użytkownik usunięty
sundayborn

Wydaje mi się, że jest zaślepiony ale nienawiścią no a jak wiemy ta prowadzi na CSM. A Snoke był po prostu zaślepiony swoją zaebistością i dlatego dał się wyrolować. On myślał, że nikt mu nie zagraża.
W Renie wobec Snoke`a największa przemiana przeszła w momencie, gdy Snoke zaczął z niego kpić.

ocenił(a) film na 6

Pozostaje pytanie kiedy Kylo podjął decyzję o uśmierceniu swojego mistrza. Widać, że nie zależy mu na żadnym dziedzictwie Sithów, po prostu pragnie zemsty. Na wszystkich.

użytkownik usunięty
sundayborn

Tak pragnie zemsty przede wszystkim na tych, którzy w jego mniemaniu go zawiedli. A chce się odciąć od przeszłości bo ta, kojarzy mu się z tą zdradą.
Kiedy podjął tę decyzję? Gdy rozwalał windę. Miał już dość kolejnej istoty, która go nie wspiera ale zawodzi.
Wobec Luke`a pałał taką nienawiścią ponieważ jest/był mu on niesamowicie bliski, bardzo mu ufał i dlatego Luke go najbardziej zawiódł. Wiem, że tego tak łapotologicznie nie widać w filmie. Ale w naszych ziemskich realiach, część największych psycholi narodziło się właśnie z powodu tego, że ktoś bardzo im bliski w dzieciństwie lub wczesnej młodości go zawiódł i nie mam powodu aby nie przekładać tego na film.

ocenił(a) film na 10
ToNy_nafide

Luke przechytrzył nawet Leę.

sundayborn

Zgadza się.

ocenił(a) film na 5
sundayborn

Chyba chciałeś napisać "niedorowinięty", raczej rozhisteryzowany dzieciak w masce, nawet Snuk mu to wypomniał.

ocenił(a) film na 6
nawieczor

Wiem, co napisałem :P Snoke? Masz na myśli tego manipulatora, który wykorzystuje każdą słabość otoczenia, by odnieść korzyści?

ocenił(a) film na 5
sundayborn

dodam manipulatora mocą... ale pretensje do myszki miki
btw nie porównuj Kylo do Vadera to tak jakby porównać czekoladę i wyrób czekoladopodobny

ocenił(a) film na 4
nawieczor

Zgadzam się. Do tego Kylo to totalny psychol, gnida bez kręgosłupa moralnego. Przy nim Vader to spoko koleś.
Przy czym Driver zagrał tak koszmarnie że nawet tego poważnie nie można traktować.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Spoko koleś, który zabił dzieci? To jest wg Ciebie ktoś z moralnym kręgosłupem?

ocenił(a) film na 4

Ty twierdzisz że zabił dzieci. Nie ma na to żadnego namacalnego dowodu. Ja twierdzę że nie był w stanie tego zrobić. Ciemna strona nie była w nim na tyle silna.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Oczywiście nie ma aaa nie czekaj... czy przypadkiem Yoda nie mówi, że młodziki leżące na korytarzu nie zginęły w skutek strzału od blastera ale od miecza? A o ile dobrze pamiętam, jedyny bohater jaki w czasie tej masakry wszedł do świątyni (a będący już przeciwnikiem Jedi) był właśnie Wybraniec Mocy. https://youtu.be/Wk8_7dl2_E0?t=2m5s

ocenił(a) film na 4

A wiesz że w Świątyni mieczy świetlnych była masa? Mógł je podnieść i użyć każdy klon.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Twoje wyjaśnienia są już tak absurdalne, że nawet ja (która lubi postać Wybrańca) nie jestem w stanie ich pojąć. Opamiętaj się, za kilka lat będziesz się wstydzić tego co teraz robisz. I oczywiście miałam na myśli to, że jedyny bohater będący po przeciwnej stronie a używający miecza świetlnego.

ocenił(a) film na 4

Boże, ludzie, nie macie większych problemów w życiu jak to że mam inne zdanie od utartego? XD
Omawiamy fikcję, mam prawo do własnej interpretacji, a tutaj niektórzy rzucają jakieś farmazony o wstydzie. Lol.

ocenił(a) film na 6
WhiteDemon

Prawo do interpretacji masz, ale jeśli próbujesz na siłę udowodnić coś co przeczy faktom, to trochę stajesz się fanatykiem xD, bez obrazy. Anakin był w stanie zrobić wszytko aby uratować Padmę, ale zapomniał o tym że dopuszczając się takich czynów, tak naprawdę ją stracił.

ocenił(a) film na 4
jamkalukasz

Ale problem w tym że to nie są fakty.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

To są fakty pod kątem filmu a nie pod kątem życia. I serio, przesadzasz z tym wybielaniem postaci, która krystalicznie dobra nie była. A skoro mówią Ci to ludzie, którzy lubią prequele, podoba im się przedstawienie postaci Wybrańca, to już chyba musi być coś na rzeczy. I Jakby się dobrze zastanowić to jedyna kryształowa postać to była Padme.

A potem dziwić się, że ultrasy mają bekę z fanów Prequeli. :D No sorry, można lubić Anakina, można na swój sposób doceniać kreację Christensena (ja w każdym razem uwielbiam tą z ROTS jak jest już po ciemnej stronie - nawet NC uważa to za coś dobrego)...

Ale żeby postaci Anakina/Vadera wybaczać zbrodnie, do których Renowi jeszcze daleko? Wymiękam. xD

ocenił(a) film na 4
cloe4

Kylo Ren: na jego osobisty rozkaz wymordowano całą wioskę, w tym mnóstwo kobiet i dzieci. Zamordował San Tekkę. Udusił swego adiutanta. Torturował Poe do granic wytrzymałości bo tak. Porwał, torturował i gwałcił mentalnie Rey. Zamordował ojca. Wymordował całą Akademię. Zamordował swego mentora. Zamordowałby Luke. Ale nie. KYLO REN NIEWINNE DZIECKO. To dopiero beka. XDDD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones