do spółki z gniotem "requiem dla snu" i innymi produkcjami bajeranta aronofskiego... }) owszem można obejrzeć z piwem, chipsami i fajnym towarzystwem, ale tylko raz... })
szczerze współczuję tym którzy ten film uwielbiają... })
co mam rozumieć pod pojęciem "rzeczywiste merytoryczne wady tej produkcji"?... })
Po pierwsze to "kopiuj - wklej" chyba nie boli, a po drugie: podziel sie prosze tymi filmami wartymi obejzenia.
Naleze do ludzi lubiacych poddawac swoje poglady bezustannemu ostrzalowi nowych bodzcow i watpliwosci, wiec chetnie zapoznam sie z alternatywa jaka proponujesz.
" nie mam ochoty dalej rozpisywać się o tym filmidle, szkoda mi na to i czasu i energii ".
Bełkoczesz już ponad rok czasu w tym temacie.
Mydlisz młodzieży oczy swoją gadką a sam robisz z siebie imbecyla tym, co piszesz.
nie wiem jak u ciebie maziejski z podstawowymi odruchami właściwymi człowiekowi - nie tylko z wyglądu, jednak na podstawie dowodów które dostarczyłeś jasno widać że nie zawracasz sobie głowy takimi bzdurami - ja zaś mam dobry zwyczaj odpowiadać na pytania i wątpliwości, zwłaszcza związane niezdrowym hura-entuzjazmem nad propagandą antykultury... })
Ponieważ to nieciekawa historia, która prymitywnymi środkami stara się wzbudzić u widza emocje. Dodajmy do tego wszechobecny kicz (miało to swoje zastosowanie w historii matki, ale po co to tak wszędzie wpychać) i nachalny morał pokroju: "dzieci nie ćpajcie, bo to złe". Jest to mocno irytujące i uprzykrza ostateczny odbiór. Poza tym przez idiotyczne schematy film dłuży się niemiłosiernie pomimo krótkiego czasu trwania.
Nie dziwię Ci się, że mówisz, że ten film to kicz, skoro jedyny morał jaki z niego potrafisz wyciągnąć to, cytując, "dzieci nie ćpajcie, bo to złe". I jeszcze muszę spytać: co masz na myśli mówiąc, że wszechobecny kicz (jakbyś mógł, to sprecyzuj o jakie rzeczy dokładnie chodzi) miał swoje zastosowanie w historii matki.
PS: Sory, jeśli źle zrozumiałem Twój komentarz.
Albo Ty go nie doceniasz....
PS: Małe pytanie: czemu spieramy się na temat Requiem dla snu w temacie o Podziemnym kręgu?
Piękną tu widzę dyskusję przeprowadził, autor wątku, z wieloma oponentami, którzy film lubią, cenią, lub po prostu nie widzą logiki w przesłaniu (autora wątku).
A wystarczyło wejść na profil Pana Orinowa, by zrozumieć, czemu napisał to co napisał.
Są po prostu ludzie, których doświadczenia, zdarzenia, ludzie których poznali, filmy które obejrzeli, i tak dalej i tak dalej, to wszystko powoduje, że stają się "inni". Rzeczy stworzone dla większości, po prostu do nich nie trafią. I będą te rzeczy negowali, jak Pan Orinow robi to przez cały wątek przez siebie stworzony.
Pan Orinow żyje przeszłością, więc nic dziwnego że problemy współczesnego świata mało go interesują. Zakładam, choć być może to założenie błędne, że Pan Orinow jest tzw "patriotą", o tradycyjnych poglądach określanych dziś jako "prawicowe".
W takiej sytuacji, wartości propagowane przez FC nie mogą do niego trafić z przyczyn... O Jezu, z tak mnóstwa przyczyn.... Choć najważniejszą jest ta, że ludzie o poglądach Pana O. po prostu godzą się z tym że są ludzie "lepsi" namaszczeni niejako do władzy nad "gorszymi". I to chyba tak naprawdę najbardziej doskwiera Panu O. w FC.
Nie wiem, jaka jest wiedza Pana O o współczesnym systemie bankowym. Przypuszczam że niewielka, lub, co gorsza, zbyt wielka (i siedzi w tym głęboko). W innym wypadku, choćby nawet film uważał za słaby, to nie czepiałby się wartości w nim promowanych. Tak samo z "Requiem". Z filmem którego oglądałem dawno i niewiele pamiętam, jedno wiem: jest pożyteczny. Sporo ludzi nie sięgnie przez niego po narkotyki. Moim zdaniem to że dzieciarnia się filmem "jara" jest w tym przypadku jak najbardziej OK. A dla Pana O to wielki zarzut. Cóż, pewnie ma swoje powody.
PS. O ile sporo z wypowiedzi Pana O potrafię zrozumieć, może nawet się zgodzić, o tyle argument o kinie (książce itp) rozrywkowym (w domyśle "gorszym") zawsze mnie śmieszy. Największe dzieła literatury (no chyba że ktoś uważa "Biblię") powstały jako dzieła ROZRYWKOWE. To samo z muzyką klasyczną, Bachem, Beethovenem, Panie O. Czasem warto się nad tym zastanowić.
musisz jeszcze dużo chleba i kartofli zjeść żeby zrozumieć choć powód dla którego napisałeś to "cuś", zezując w poszukiwaniu klaki... })
PS
czy "requiem" - film "pożyteczny" - aby nie dlatego jest "pożyteczny" że sprawia że ludzie "stają się inni" bo "sporo z nich nie sięgnie przez niego po narkotyki"? czy to oznacza że ci ludzie "żyją przeszłością, więc nic dziwnego że problemy współczesnego świata mało ich interesują" i czy należy "zakładać, choć być może to założenie błędne, że są oni tzw. >>patriotami<<, o tradycyjnych poglądach określanych dziś jako >>prawicowe<<"? wreszcie, czy ci ludzie "po prostu godzą się z tym że są ludzie >>lepsi<< namaszczeni niejako do władzy nad >>gorszymi<<"? itd, itp, etc... })
PPS
"Iliada", "Odyseja", "Żywoty Sławnych Mężów", "Boska Komedia", "Hamlet", "Makbet", "Raj Utracony", "Faust", "Czerwone i Czarne", "Ojciec Goriot", "Kwiaty Zła", "Zbrodnia i Kara", "Dzika Kaczka", "Głód", "Germinal", "Jądro Ciemności", "Rashomon", "Proces", "Wilk Stepowy", "Mistrz i Małgorzata", "Nocny Lot", "Podróż do Kresu Nocy", "Grona Gniewu", "Komu Bije Dzwon", "Dżuma", "Władca Much", "Opowiadania Kołymskie", "Blaszany Bębenek", "Rok 1984", "Archipelag Gułag" i jeszcze wiele wiele innych, to wg ciebie dzieła które "powstały jako rozrywkowe"? śmieszy cię ich treść?
nie wymieniłem arcydzieł polskiej literatury "rozrywkowej", bo uznałem że skoro nie wspominasz o Chopinie jako twórcy muzyki "rozrywkowej" czy muzyki w ogóle nie będziesz również zainteresowany resztą polskiej sztuki i kultury, zwłaszcza tej "rozrywkowej"... })
PPPS
uważasz że Biblia nie jest arcydziełem literatury światowej?
PPPPS
dokonałeś jeszcze jakichś innych ciekawych "odkryć" w swym dotychczasowym życiu?
Czy to, że ten film podoba się tylu ludziom z góry oznacza, że oni go zrozumieli?
Tłumy w Muzeum Kafki w Pradze świadczą o tym, że jego dzieła cieszą się dużą popularnością. A jednak wystarczy poczytać bryki dla uczniów i "Dzienniki" pisarza, żeby wiedzieć, iż mało kto ma pojęcie o czym jest chociażby "Proces".
sam sobie odpowiedziałeś - ja tylko uogólnię: ocena filmu na fw nie mówi nic o rozumieniu obiektywnym, może coś powiedzieć o rozumieniu subiektywnym a na pewno jest jedynie opinią i wcale nie musi być to opinia prywatna... })
Ocena mówi bardzo niewiele, bo cyfra nic nie znaczy, to tylko pusty symbol. Dla mnie na "10" zasługuje każdy film, który pamiętam dłużej niż miesiąc, znam takich, którzy "10" nie wystawiają w ogóle.
"szczerze współczuję tym którzy ten film uwielbiają..." - zanim użyjesz takiego zwrotu najpierw naucz się go używać.
Nie bede sie wtaczal w dyskusje, ale to nie jest zwykle kino rozrywkowe. Nie mozna zaprzeczyc, ze jest to swietnie nakrecona i napisana historia, z ktorą kazdy utozsamia sie we wlasnym zakresie, i mimo wszystko - utozsamia sie. Kiedy ostatnio ogladales (niekoniecznie ty) typowy rozrywkowy film z ktorym mogles poczuc jakas wiez, chocby na tyle by rozpoczac na jego temat dyskusje, szerząc w nim swoje subiektywne zdanie i poglady? To wszystko powinno miec wplyw na twoja ocene, tego sie czepiam.
to kino świetnie nakręcone, przeciętnie napisane a już z całą pewnością nie utożsamiam się z neurotycznymi frustratami maskującymi wątpliwą treść egzaltowanym rozmachem siłowych komunałów... })
jak zwykle zlewam ciepłym moczem takie komenty. drobna rada: zaprzestań chamskich wypowiedzi typu "szczerze współczuję", a może ktoś poza twoimi kumplami od pyfka potraktuje cię jak człowieka.
nie należy poważnie traktować ani osób ani "drobnych rad" osób publicznie nie trzymających moczu, tym bardziej recydywistycznie - to bez wątpienia "kultura" tego typu kręgu, rada ze swego knajactwa i zdolności do brukania błotem barbarzyństwa nawet swych zalet... })
Mam pytanie: po jakiego kończysz każdy swój post "... })"? Polinistą nie jesteś, bo wolałbyś kropkę. Informatykiem też nie, bo wtedy stawiałbyś średniki. To kim w takim razie? Artystą? Dentystą? Stolarzem? Może bębniarzem?
ja wiem! ja wiem! użytkownik "Orinow" jest użytkownikiem, któremu się wydaje, że jest piekielnie błyskotliwy. od razu powiem, że nie jest, pisze dość bełkotliwie, a w miejscach, o których sam sądzi, że wyszły mu dowcipne jak diabli, wieje żenadą. no i jest przepełniony współczuciem. a nie, zaraz! to też mu się wydaje. to nie jest żadne współczucie. to politowanie wobec maluczkich, co słuchają melodyjek z komórek, wcinają czipsy i nie znają ambitnych filmów, które on zna. ja myślę, że można mieć słaby gust i lubić FC, można też mieć świetny gust i lubić FC. ba! można również współczuć ludziom, bo spodobał im się jakiś film. czasami to idzie w parze z przekonaniem o swojej wyjątkowości i o jechaniu po tych biednych maluczkich w fajnym stylu. w sumie za dużo tych złudzeń jak dla mnie. stolarz, bębniarz czy inne diabelstwo, nie wiem i nie wnikam. ot, taki mądruś, którego w kolejnych klasach nikt nie lubił. nie lubi się mądrusiów. jak mądruś zniży się do pospólstwa, z którym wolę trzymać niż z samozwańczymi koneserami - niech da ripostę. jak się nie zniży, zrozumiem. ale jak rzuci kolejny raz pogardliwą wiązankę poprzetykaną tu i ówdzie rzygogennymi złotymi myślami, to będzie bardzo słabe, i już lepiej, żeby się nie zniżał. pospólstwo zrozumie. i wybaczy.
ja wiem! ja wiem! użytkownik "Orinow" jest użytkownikiem, któremu się wydaje, że jest piekielnie błyskotliwy. od razu powiem, że nie jest, pisze dość bełkotliwie, a w miejscach, o których sam sądzi, że wyszły mu dowcipne jak diabli, wieje żenadą. no i jest przepełniony współczuciem. a nie, zaraz! to też mu się wydaje. to nie jest żadne współczucie. to politowanie wobec maluczkich, co słuchają melodyjek z komórek, wcinają czipsy i nie znają ambitnych filmów, które on zna. ja myślę, że można mieć słaby gust i lubić FC, można też mieć świetny gust i lubić FC. ba! można również współczuć ludziom, bo spodobał im się jakiś film. czasami to idzie w parze z przekonaniem o swojej wyjątkowości i o jechaniu po tych biednych maluczkich w fajnym stylu. w sumie za dużo tych złudzeń jak dla mnie. stolarz, bębniarz czy inne diabelstwo, nie wiem i nie wnikam. ot, taki mądruś, którego w kolejnych klasach nikt nie lubił. nie lubi się mądrusiów. jak mądruś zniży się do pospólstwa, z którym wolę trzymać niż z samozwańczymi koneserami - niech da ripostę. jak się nie zniży, zrozumiem. ale jak rzuci kolejny raz pogardliwą wiązankę poprzetykaną tu i ówdzie rzygogennymi złotymi myślami, to będzie bardzo słabe, i już lepiej, żeby się nie zniżał. pospólstwo zrozumie. i wybaczy.
ja wiem! ja wiem! użytkownik "Orinow" jest użytkownikiem, któremu się wydaje, że jest piekielnie błyskotliwy. od razu powiem, że nie jest, pisze dość bełkotliwie, a w miejscach, o których sam sądzi, że wyszły mu dowcipne jak diabli, wieje żenadą. no i jest przepełniony współczuciem. a nie, zaraz! to też mu się wydaje. to nie jest żadne współczucie. to politowanie wobec maluczkich, co słuchają melodyjek z komórek, wcinają czipsy i nie znają ambitnych filmów, które on zna. ja myślę, że można mieć słaby gust i lubić FC, można też mieć świetny gust i lubić FC. ba! można również współczuć ludziom, bo spodobał im się jakiś film. czasami to idzie w parze z przekonaniem o swojej wyjątkowości i o jechaniu po tych biednych maluczkich w fajnym stylu. w sumie za dużo tych złudzeń jak dla mnie. stolarz, bębniarz czy inne diabelstwo, nie wiem i nie wnikam. ot, taki mądruś, którego w kolejnych klasach nikt nie lubił. nie lubi się mądrusiów. jak mądruś zniży się do pospólstwa, z którym wolę trzymać niż z samozwańczymi koneserami - niech da ripostę. jak się nie zniży, zrozumiem. ale jak rzuci kolejny raz pogardliwą wiązankę poprzetykaną tu i ówdzie rzygogennymi złotymi myślami, to będzie bardzo słabe, i już lepiej, żeby się nie zniżał. pospólstwo zrozumie. i wybaczy.
"zmien_lekarza" próbował coś tam "wyłożyć" kołoradzką manierą, odpowiadając bełkotem nie na temat na pytanie nie do niego ale rozminął się z rzeczywistością jak każdy komu faktycznie potrzebna jest zmiana lekarza... })
... }) - to taka prywatna sygnaturka której nie trzeba rozumieć... })
Oleju w głowie to ty masz. Co moze byc takiego w fight clubie co nie pozwala Ci się nim cieszyc? Jak masz czas rozpisz sie troche, najbardziej obiektywnie jak potrafisz. Te gowno warte dyskusje z uzytkownikami od ktorych zbiera mi sie na belty (wiekszosci w sumie ze wzgledu na ich odpowiedzi i podejscie) nic nie udowadniaja choc wedlug obu stron mają to na celu. Ugas dla nas ten 'pożar' solidną dawką wody, zamiast bawic się w dolewanie kolejnych kanistrow z benzyną bo od tego jest tylko nieprzyjemny zapach i płoną szare komórki.
twoje bełty i upodobania to twoja sprawa a jest ona arcyboleśnie prosta - ten film to bezwartościowa kloaka dla pijanych dzieci we mgle, które zeżrą w zachwycie każdy stolec który ktoś wciśnie im pod infantylnie naiwne podniebienie... })
Ktoś kto patrzy na wszystko z góry, gderliwy ojciec któremu nie podoba się zachowanie jego nastoletniego syna, ocenia i idzie dalej w tym samym kierunku bo woli trzymać się uparcie swoich racji - po co tak ogladac/odbierać filmy zwlaszcza te ze świetnymi aktorami, samymi plusami technicznymi, scenariuszem itp. Fight Club az prosi się zeby w niego wejsc i doswiadczyc tego samego wspolnie z bohaterem, z jego perspektywy, w jego perspektywie rzeczywistosci to jest dla mnie ta zabawa kinem a to potrafią nieliczne filmy. Takich ludzi jak napisales jest pełno we wszystkich aspektach zycia i to jest bez wątpienia niedobre. Znaleźć złoty środek na poszczególny film to jest moim zdaniem podstawa aby wyciągać z niego jakies wnioski. Przeciez kino to nie reklama poglądów i przekonań którymi musisz się zachłysnąć i w nie uwierzyć niczym 5 letni chłopiec.
zdaje się że ty też należysz do tych którzy twierdzą, że mądrości należy się uczyć od młodych... })
Za każdym razem jak to oglądam to odkrywam coś nowego, ten film jest fenomenalny.
Ja współczuję ludziom, którzy odpowiedzieli 170 razy na ten raczej niskich lotów trolling :)
Myślę że reżyseria filmu stoi na wysokim poziomie, nie czytałem ksiąrzki ale na jej podstawie stworzono ciekawy scenariusz, dobrzy aktorzy, film miał ambicje być czymś więcej.
Tylko że ideologia w tym filmie to anarchizm zupełny, cyt. "nasze pokolenie nie przeżyło wielkiej wojny", to znaczy że jak by posłali 100 tyś chłopaków na śmierć w imię amerykańskiego imperializmu to co ? Bohater uznałby że reszta to twardziele ?
Nudne życie zwyczajnych ludzi to czyjaś tam wina, dobra, niech się leją dla rozrywki, ale dlaczego niszczą i zabijają innych ?
W tym filmie są 2 wątki
1) społeczny - o niespełnionym american dream i odpowiedzialnym za to systemie , korporacjach, gnojących ludzi, naiwne to i lewackie
2) życie głównego bohatera - o poszukiwaniu ucieczki z tej rzeczywistości, co umożliwia mu wymyślony przyjaciel, najlepszy element
Część filmu niezła, bardzo dobre cytaty, ale ogólnie naiwne i mało odkrywcze, przesłanie jakby ktoś nie zauważył to autodestrukcja członków klubu i powrót z cywilizacji na drzewo.
Takie filmy zawsze mają zwolenników bo to przecież takie "ambitne" i w ogóle, dla mnie trochę lepszy średniak
Dziwi mnie, że autorowi tematu chce się tyle klepać w klawiaturę odpowiadając, jaki FC jest niskich lotów. Zwłaszcza te elaboraty na tysiąc słów. Skoro film jest tak słaby, to po co przeznaczać tyle czasu i energii na jego krytykę? Nie lepiej w tym czasie obejrzeć jakiś ambitny film?
BTW, czytałeś książkę?
PS Godfather jest przeceniany.