Najlepszy Neron jakiego widziałam (przewyższa go tylko Kommodus) totalnie obłakany przekonany o swej boskości, gruby, mały rudzielec:) świetny! Ursus niczego sobie, Scenografia i kostiumy mistrzostwo! Rewelacyjna scena, w której Petroniusz pisze pożegnalny list do Nerona no i oczywiście scena odczytywania listu oraz...
więcejWielokrotnie oglądane monumentalne hollywoodzkie dzieło zachwyca; jedni dają się skusić patetycznością, inni iście bogom-podobnymi odtwórcami głównych ról, inni scenerią i Rzymem rodem z antycznych pieśni. Choć Lidia nie grzeszyła zbytnio urodą, czemu winne stare prawa, którymi w tamtych odległych czasach rządziło się...
więcej
Nie wytrzymał próby czasu. Zresztą już w chwili powstania był typowym
amerykańskim produktem, a za takimi nie przepadam. Jedynym jasnym punktem
jest P.Ustinov w roli Nerona. Genialny, najlepszy Neron jakiego oglądałam.
Zresztą nasze polskie "Quo vadis" też słabiutkie, chociaż i tam są dobrze
zagrane role...
Witam!
Według tutaj podanej obsady oraz informacji zaczerpniętej ze znanej internetowej encyklopedii w filmie w rolach statystów występują m.in. Elizabeth Taylor, Audrey Hepburn, Sophia Loren oraz Bud Spencer. Pana Spencera udało mi się zlokalizować za pomocą filmiku na pewnym wideoportalu, ale pań jak dotąd...
Mam prośbę do tych, którzy oglądali zarówno tę wersję ja i film Kawalerowicza. Powiedzcie mi, który film jest lepszy. Chciałabym wykorzystać Quo vadis do prezentacji maturalnej z polskiego, ale nie wiem, ktory z tych filmów wybrać. Proszę, pomóżcie. Dzięki!
"Quo Vadis" Mervyna LeRoya zapoczątkowało trwający nieco ponad dekadę boom na hollywoodzkie eposy historyczne. Hollywood poszukiwało wtedy silnej karty w pojedynku o widza z prężnie rozwijającą się telewizją, a barwny monumentalizm filmowej epiki miał być doskonałym pretekstem do odciągnięcia Amerykanów od małych...
kocham ten film. To dopiero kino. Rzeczywiście, nietore wątki rozmijają sie z ksiażką, ale i tak quo vadis kawalerwicza nie umywa sie do tej.. moj film
...do "Spartakusa" daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeekooooooooooooooooooooo oooooooooooooooooooooooooooooo...
ten film jest zbytnio kasowy nie widać w nim tego naszego "swojskiego" sienkiewicza choćby przez postać Ligii, która jest tu bardziej ukazana jako amerykańska piękność, wymalowana, prawię nie wstydliwa, a nie taka, jaką stworzył ją Sienkiewicz, reszta jak na tamte lata całkiem niezła
oglądałam początek i w ciągu pierwszych pięciu min. naliczyłam się masę błędów, niezgodności z książką (np. akcja (oczywiście wszystko wg książki) powinna się rozpoczynać wizytą winicjusza w domu petroniusza (a jeśli idzie o scisłość - od porannej toalety petroniusza), winicjusz nie był wodzem, tylko walczył pod...
jak sie pisze dwa tematy na ras pojawia sie znaczek przestan obserwowac nastapila pomylka mozna obserwowac i odpowiadac
Najlepsza ekranizacja, fenomenalnie zagrany Petroniusz, reszta postaci także na poziomie. I to dzięki nim owa tandeta hollywoodzka nie ma najmniejszego znaczenia. Jak dla mnie 8/10, czy 9/10.
To jedyna filmowa wersja Quo Vadis jaką chcę pamiętać. Film stary ale zrealizowany z dużym rozmachem. Mamy tu świetną scenografię i kostiumy oraz dobrych aktorów. O tym, że treść jest ciekawa nie muszę pisać, o tym jak mozna to zniszczyć również...
Dla Amerykanów adaptacja "Quo vadis?" była zarówno obroną kina przed konkurencją telewizji, jak i forma ucczenia obchodzonego przez kościół Roku Świętego. Tak więc w Rzymie - bo twórcy w Hollywood kręcili wówczas swe najpotężniejsze superprodukcje w rzymskiej Cinecitta - zaczęły wyrastać...
Muszę przyznać, że widziałem już parę ekranizacji "Quo Vadis" (a nawet przeczytałem książkę ;), ale to właśnie ta zrobiła na mnie największe wrażenie. Faktem jest, że jeszcze nie widziałem filmu Kawalerowicza, ale obawaiam się, że oglądając go przez przymat tego "Quo Vadis?", mogę tylko upewnić się w swym zdaniu.
A...
Film ma 50 lat, ale wcale się nie zestarzał. Te słowa piszę świeżo po obejrzeniu polskiej wersji. Samymi efektami nie wygrywa się filmu.
Neron, Winicjusz i Ligia są w filmie Le Roya o wiele bliżsi oryginałowi.