Wszystko wskazuje na to, że
"Aladdin", czyli aktorska wersja
"Aladyna" Disneya, opóźni się. Prace na planie miały ruszyć w lipcu. Jest już prawie połowa miesiąca, a ekipa wciąż jest daleka od rozpoczęcia zdjęć. Skąd to opóźnienie?
Guy Ritchie i decydenci ze studia Disneya wciąż nie znaleźli odtwórcy głównej roli.
Poszukiwania rozpoczęły się w marcu. Na castingach pojawiły się setki chętnych. Niestety
Ritchie wciąż nie potrafi się zdecydować. Wśród osób branych pod uwagę są m.in.
Riz Ahmed (
"Łotr 1") i
Dev Patel (
"Lion. Droga do domu"). Jednak reżyser wolałby, żeby Aladyna zagrał mniej znany aktor. Co istotne, poszukiwania zostały zawężone do osób mających bliskowschodnie (a w zasadzie z całego wschodniego regionu Morza Śródziemnego) lub hinduskie pochodzenie. Twórcy chcą kogoś, kto potrafi grać i śpiewać.
W ostatniej serii castingów udział wzięli m.in.: Holender
Achraf Koutet (
"Land Van Lubbers"), Kanadyjczyk
Mena Massoud (
"Open Heart") i Amerykanin
George Kosturos (
"Caged No More"). Nie znaczy to jednak, że ich szanse na angaż są większe. Jak podaje The Hollywood Reporter, wyniki tych testów nie były zadowalające, więc zaczęto przeglądać nagrania z wcześniejszych sesji castingowych. Poproszono też o pomoc w dokonaniu wyboru
Marca Platta (producenta takich filmów jak
"La La Land" czy
"Scott Pilgrim kontra świat") i
Chrisa Montana (producenta muzycznego przy wielu animacjach Disneya i Pixara).
Brak Aladyna sprawia, że twórcy nie zaangażowali też aktorki do roli Dżasminy. Chcą bowiem wybrać parę gwarantującą ekranową chemię. Jednak w tym przypadku jest kilka faworytek. Są to:
Naomi Scott (
"Power Rangers") i Tara Sutaria (
"Oye Jassie").
Przedstawiciele Disneya nie widzą w tych opóźnieniach problemów... przynajmniej publicznie. Deklarują, że podstawą jest wybór odpowiednich aktorów. W przeszłości takie podejście się wytwórni opłaciło. Podobne problemy studio miało chociażby w przypadku
"Kopciuszka" jak i znalezieniem odtwórczyni roli Rey w
"Przebudzeniu Mocy".