Film
Andrzeja Barańskiego "Parę osób, mały czas" dobrze przyjęty w Karlowych Warach. W kuluarach mówi się, że ma szansę na jedną z głównych nagród. Uczestnicy imprezy mogli też obejrzeć trzy inne polskie obrazy. Ewa Zaoralova, dyrektorka artystyczna festiwalu, kocha kino znad Wisły, a przy tym ma świetny filmowy gust i odwagę. Czasem narzeka:
- Zdarza się, że nie mogę dostać tego, co mi się podoba, bo reżyserzy wolą zgłaszać swoje filmy do konkursów w Cannes czy Wenecji. Potem nierzadko okazuje się, że ich obrazy są tam odrzucane, ale na udział w naszym festiwalu jest już za późno.
W tym roku zaprosiła do konkursu
"Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego. Film o relacjach pisarza Mirona Białoszewskiego i niewidomej pisarki Jadwigi Stańczakowej. I o czasach politycznego zniewolenia. To bardzo odważny wybór.
- Popłakałam się podczas projekcji ze wzruszenia, ale nie ukrywam, że trochę się bałam, jak film
"Parę osób, mały czas" zostanie odebrany na festiwalu - mówi Zaoralova. - Czesi, podobnie jak Polacy, rozumieją, jak ważne były w czasach socjalizmu prywatne spotkania intelektualistów i studentów, na których dyskutowało się o polityce, literaturze, życiu. Zastępowały nam przez lata publiczne debaty, których nie mogliśmy prowadzić. Obawiałam się jednak, czy potrafią rozsmakować się w tym obrazie Francuzi, Włosi, Hiszpanie.
Okazało się, że publiczność w Karlowych Warach umie docenić kino subtelne i intelektualne. Na konferencji prasowej dziennikarze pytali, dlaczego w filmie, którego akcja toczy się w czasie stanu wojennego, nie czuje się polityki.
- Miron nie czytał gazet, nie lubił rozmów o polityce - odpowiedział
Barański. - Kiedy w stanie wojennym wyszedł na wieczorny spacer, zatrzymał go żołnierz. Miron nie wiedział nawet, że stan wojenny został wprowadzony.
Aktorzy,
Krystyna Janda i
Andrzej Hudziak, mówili o swoich rolach i planach. Poruszenie wywołała
Janda, która powiedziała, że przygotowuje razem z
Andrzejem Wajdą film na podstawie "Tataraku" Iwaszkiewicza.
- Ma to być nietypowy obraz - wyznała. - Właściwie rozmowa reżysera z aktorką na temat miłości.
Andrzej Wajda napisał scenariusz i wystąpi w tym filmie.
Zdjęcia rozpoczną się, gdy reżyser skończy obraz o Katyniu.
W Karlowych Warach doskonale przyjęto film
Doroty Kędzierzawskiej "Jestem". Pojawił się w prestiżowej sekcji przygotowanej przez krytyków
"Variety", wzbudzając duże zainteresowanie. Podczas dwóch projekcji sala była pełna, a w dyskusji wzięło udział około stu osób.
Młoda publiczność świetnie przyjęła
"Rozdroże Cafe" Leszka Wosiewicza, pokazywane w sekcji
"Na wschód od Zachodu". W tej samej sekcji obejrzy pod koniec tygodnia
"Odę do radości".
Dwa polskie filmy na festiwalu berlińskim, dwa w programie oficjalnym Cannes, cztery - w Karlowych Warach. Po latach nieobecności polskie kino znów zaczyna wychodzić w świat.