"Parę osób, mały czas" dobrze przyjęte w Karlowych Warach

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/%22Par%C4%99+os%C3%B3b%2C+ma%C5%82y+czas%22+dobrze+przyj%C4%99te+w+Karlowych+Warach-29595
Film Andrzeja Barańskiego "Parę osób, mały czas" dobrze przyjęty w Karlowych Warach. W kuluarach mówi się, że ma szansę na jedną z głównych nagród. Uczestnicy imprezy mogli też obejrzeć trzy inne polskie obrazy. Ewa Zaoralova, dyrektorka artystyczna festiwalu, kocha kino znad Wisły, a przy tym ma świetny filmowy gust i odwagę. Czasem narzeka:

- Zdarza się, że nie mogę dostać tego, co mi się podoba, bo reżyserzy wolą zgłaszać swoje filmy do konkursów w Cannes czy Wenecji. Potem nierzadko okazuje się, że ich obrazy są tam odrzucane, ale na udział w naszym festiwalu jest już za późno.

W tym roku zaprosiła do konkursu "Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego. Film o relacjach pisarza Mirona Białoszewskiego i niewidomej pisarki Jadwigi Stańczakowej. I o czasach politycznego zniewolenia. To bardzo odważny wybór.

- Popłakałam się podczas projekcji ze wzruszenia, ale nie ukrywam, że trochę się bałam, jak film "Parę osób, mały czas" zostanie odebrany na festiwalu - mówi Zaoralova. - Czesi, podobnie jak Polacy, rozumieją, jak ważne były w czasach socjalizmu prywatne spotkania intelektualistów i studentów, na których dyskutowało się o polityce, literaturze, życiu. Zastępowały nam przez lata publiczne debaty, których nie mogliśmy prowadzić. Obawiałam się jednak, czy potrafią rozsmakować się w tym obrazie Francuzi, Włosi, Hiszpanie.

Okazało się, że publiczność w Karlowych Warach umie docenić kino subtelne i intelektualne. Na konferencji prasowej dziennikarze pytali, dlaczego w filmie, którego akcja toczy się w czasie stanu wojennego, nie czuje się polityki.

- Miron nie czytał gazet, nie lubił rozmów o polityce - odpowiedział Barański. - Kiedy w stanie wojennym wyszedł na wieczorny spacer, zatrzymał go żołnierz. Miron nie wiedział nawet, że stan wojenny został wprowadzony.

Aktorzy, Krystyna Janda i Andrzej Hudziak, mówili o swoich rolach i planach. Poruszenie wywołała Janda, która powiedziała, że przygotowuje razem z Andrzejem Wajdą film na podstawie "Tataraku" Iwaszkiewicza.

- Ma to być nietypowy obraz - wyznała. - Właściwie rozmowa reżysera z aktorką na temat miłości. Andrzej Wajda napisał scenariusz i wystąpi w tym filmie.

Zdjęcia rozpoczną się, gdy reżyser skończy obraz o Katyniu.

W Karlowych Warach doskonale przyjęto film Doroty Kędzierzawskiej "Jestem". Pojawił się w prestiżowej sekcji przygotowanej przez krytyków "Variety", wzbudzając duże zainteresowanie. Podczas dwóch projekcji sala była pełna, a w dyskusji wzięło udział około stu osób.

Młoda publiczność świetnie przyjęła "Rozdroże Cafe" Leszka Wosiewicza, pokazywane w sekcji "Na wschód od Zachodu". W tej samej sekcji obejrzy pod koniec tygodnia "Odę do radości".

Dwa polskie filmy na festiwalu berlińskim, dwa w programie oficjalnym Cannes, cztery - w Karlowych Warach. Po latach nieobecności polskie kino znów zaczyna wychodzić w świat.