Co jeszcze warto obejrzeć na trwającym w stolicy 39. Warszawskim Festiwalu Filmowym? (POD LINKIEM TUTAJ znajdziecie nasze propozycje najciekawszych filmów w programie) Z pomocą mogą przyjść nasze kolejne recenzje. Dziś Gabriel Krawczyk dzieli się wrażeniami po obejrzeniu "Błaznów", czyli reżyserskiego debiutu Gabrieli Muskały. Marcin Pietrzyk ocenia natomiast rozgrywających się na granicy Chile i Argentyny "Osadników" i ostrzega, że nie będzie wesoło. Fragmenty recenzji znajdziecie poniżej. W całości można je przeczytać na kartach filmów.
***
recenzja filmu "Błazny", reż. Gabriela Muskała
Bądź realistą: nie mów prawdy autor: Gabriel Krawczyk
Przed wejściem do budynku poci się "Dwóch ludzi z szafą", przez korytarz przemyka student w kurtce z "Taksówkarza", a tuż obok z frazą "Here's Johnny!" na ustach ktoś przebija drzwi siekierą. Dzień jak co dzień na aktorskim wydziale łódzkiej filmówki. Zanim prawda wybrzmi na scenie, trochę fikcji musi przeniknąć do życia. By zaś dojrzały aktorskie osobowości, przydatna będzie garść chlubnych inspiracji. Galeria absolwentów na ścianach uczelni tyleż studentów motywuje, co uczy pokory. Dodajmy do tego rywalizację, a okaże się, że na ich sukces składa się nie tylko ambicja, talent i ciężka praca, ale i wrażliwe wnętrze chronione bardzo twardą skórą. Gdy więc do paczki studentów na roku dociera informacja o możliwej współpracy z Wielkim Reżyserem (
Oskar Hamerski), przyjaźnie zostaną poddane próbie, kompleksy i traumy wyjdą na światło dzienne, a zmagania ze sceny przenikną do życia.
Siódmy – m.in. po "
Soyer"
Łukasza Barczyka czy "
Monumencie"
Jagody Szelc – pełnometrażowy film dyplomowy wyprodukowany przez Szkołę Filmową w Łodzi okazuje się dziełem najbardziej autotematycznym. Reżyserowane przez debiutującą w tej funkcji
Gabrielę Muskałę "
Błazny" odkrywają przed nami rzeczywistość hermetyczną, zaskakująco przy tym wciągającą. Aktorzy i aktorki młodego pokolenia – na czele z
Sebastianem Delą,
Janem Łuciem,
Justyną Litwic i
Magdaleną Dwurzyńską – na podstawie częściowo improwizowanego scenariusza grają postacie stanowiące jedną studencką drużynę. Charaktery diametralnie się od siebie różnią, umieszczone zostają na kursie kolizyjnym, w efekcie zaś – muszą się od siebie uczyć. To relacje tętniące życiem, wiarygodnie kształtowane w scenach na uczelni i poza nią.
Całą recenzję filmu "Błazny" znajdziecie na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ. ***
recenzja filmu "Osadnicy", reż. Felipe Gálvez
Zapomniane ludobójstwo autor: Marcin Pietrzyk
Rozliczać się z bolesną przeszłością własnej ojczyzny można na wiele sposobów. W swoim pełnometrażowym debiucie fabularnym
Felipe Gálvez postawił na miks gatunków, co pozwoliło mu zmienić historię konkretnego ludobójstwa w uniwersalną opowieść o pesymistycznej kondycji moralnej człowieka.
Wydarzenia, które Gálvez tu pokazuje, wydarzyły się naprawdę, choć poza specjalizującymi się w temacie Chile i Argentyny historykami nikt nie ma o nich pojęcia. Przełom XIX i XX wieku to czas niezwykle dynamicznego rozwoju wielkich rancz w południowej Patagonii. Te niegościnne pustkowia idealnie nadawały się do zakładania olbrzymich posiadłości, w których hodowano bydło i owce. Dla europejskich imigrantów, których nic dobrego w rodzinnych stronach nie mogło spotkać, była to ziemia obiecana. Wymagała jednak od nich niezwykle twardych charakterów i skłonności do brutalnej walki o swoje. Bo choć południowa Patagonia mogła wydawać się regionem bezludnym, w rzeczywistości zamieszkiwały ją ignorujące białych przybyszy plemiona indiańskie. Konflikt był nieunikniony. Większość filmu poświęcona jest temu, co spotkało lud Ona.
Pojawiający się w filmie José Menéndez czy Alexander MacLennan są postaciami historycznymi. Ale Gálvez dość swobodnie podszedł do ich biografii. Wykorzystał ich, by opowiedzieć o ludzkiej brutalności, która w filmie zdaje się jedną z uniwersalnych cech człowieka. Mieszkańcom dzikiego południa Chile i Argentyny przypada w udziale jeden z dwóch losów: albo grabienie, mordowanie i gwałcenie, albo bycie ograbianym, mordowanym i gwałconym. Dzisiejszy samiec alfa już jutro może zostać pokonany przez większego drapieżnika. Przetrwanie w takim świecie zależy od przypadku albo posiadania czegoś, co da się wymienić lub przehandlować.
Całą recenzję filmu "Osadnicy" znajdziecie na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ.