Filmweb w Iluzjonie: wybierz straszny polski film

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/news/Filmweb+w+Iluzjonie%3A+wybierz+straszny+polski+film-46483
Po lekko wydłużonej wakacyjnej przerwie wracamy do naszej (i jak wiemy) także Waszej ulubionej „świeckiej tradycji”, czyli comiesięcznych filmwebowych pokazów organizowanych wspólnie z Filmoteką Narodową. Przypomnijmy, że Filmweb jest wyłącznym internetowym patronem medialnym (wśród portali filmowych) tej najbardziej zasłużonej dla kina polskiej instytucji. Jej wizytówką jest zaś kino Iluzjon, czyli muzeum sztuki filmowej na kinowym ekranie.

I to właśnie tam zapraszamy was w ostatni piątek (31 października) miesiąca o godzinie 20:00 na seans pod hasłem "Strach się bać". Film, który zobaczymy, tradycyjnie wybierzecie w głosowaniu Wy sami. "Strach się bać" ma prezentować ten, niemały jak się okazuje, wycinek polskiej kinematografii, w którym mieszczą się rozmaite filmowe kurioza: trudny romans z kinem gatunków, nieudane komedie, filmy często tak złe, że aż śmieszne. Do wyboru macie pięć tytułów:

"Gulczas, a jak myślisz?" reż. Jerzy Gruza

Wydawało się, że "Tygrysami Europy" Jerzy Gruza sięgnął dna, jednak "Gulczas, a jak myślisz?" potwierdza słuszność starego aforyzmu Leca, że nawet na dnie zawsze można usłyszeć pukanie od spodu. Film mający na celu wykorzystanie bardzo sezonowej popularności bohaterów pierwszej edycji polskiego Big Brothera, jest jednocześnie najdłuższą w historii kina reklamą piwa. Gulczas, Klaudiusz i ferajna wpleceni w altmanowską (he he he) strukturę scenariusza, będącego zlepkiem gagów, z których najlepiej pamiętamy...no właśnie żadnego. "Gulczasa..." koneserzy uznają za lepszą część dyptyku (parę miesięcy później powstała kontynuacja pt. "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja"). Nie zauważyliśmy, ale też trudno też posądzać nas, aż o takie wyrafinowanie.

"Wirus" reż. Jan Kidawa - Błoński

"Widziałem ten film na wagarach w pierwszej klasie liceum i mniej więcej po 30 minutach projekcji, żałowałem, że nie zdecydowałem się jednak na klasówkę z funkcji kwadratowej" - twierdzi nasz redakcyjny kolega. I wcale mu się nie dziwimy. Jan Kidawa - Błoński, autor niezapomnianego "Pierścienia w świńskim ryju" postanowił bowiem porwać się na thriller informatyczny (sic!). Cezary Pazura gra tu lekko menelowatego komputerowego geniusza, który ma uchronić Polskę (okresu wczesnej transformacji) przed tytułowym wirusem paraliżującym najważniejsze państwowe instytucje. Niestety paraliż dotknął też ewidentnie scenarzystę i reżysera tej kosmicznie przaśnej bzdury. Przecież to co ukazane jest tu jako skutek działania szkodliwego programu, jest tak naprawdę codziennością życia w naszym pięknym kraju. Tempo i suspens opracowane za to zostały chyba rzeczywiście na komputerach Atari, zamieniając przełomowy w założeniu thriller w niezamierzenie udaną komedię. Po latach zostaje nam więc kampowy ubaw oraz niezapomniana scena erotyczna na torach z udziałem Pazury i Pauliny Młynarskiej.

"Łza księcia ciemności" reż. Marek Piestrak

Mniej popularny niż "Wilczyca", czy klasyczna "Klątwa doliny węży", obraz ze stajni Marka Piestraka, nazywanego często polskim Edem Woodem, jest przykładem, że Polacy nie gęsi i swój horror mają. Film, będący połączeniem kina grozy z czarnym kryminałem, przeraża nie tyle sektą czcicieli szatana, a raczej (nie)dopracowanym scenariuszem, (nie)precyzyjną reżyserią i "bezbłędnym" aktorstwem m.in. Tomasza Stockingera w roli hotelowego Gunnara. Krótko mówiąc - idealny film na Halloween. Gwarantujemy, że nawet najbardziej zabawny i głupawy shlasher klasy B, okaże się śmiertelnie poważny, przy historii tytułowego pierścienia.

"Wiedźmin" reż. Marek Brodzki

Równie oczekiwana, co niesławna ekranizacja kultowego cyklu powieści Andrzeja Sapkowskiego. Wiedźmin Geralt, w przezabawnej interpretacji Michała Żebrowskiego, dzielnie pokonuje gumowe stwory oraz animowane komputerowo (taki żarcik) smoki, ale przede wszystkim bawi widzów do łez. Jedno z arcydzieł polskiego obciachu i żywy klasyk.

"Szamanka" reż. Andrzej Żuławski

Manueli Gretkowskiej nie tylko zakładanie partii nie wychodzi. Andrzej Żuławski, według jej scenariusza, opowiada o tym jak łatwo stracić mózg (w sensie jak najbardziej dosłownym) dla kobiety, i że seks bywa wyzwaniem, zwłaszcza jeżeli uprawiamy go w łóżku na kółkach. W sumie niezamierzona pochwałą homoseksualizmu i jeden z najobrzydliwszych, ale i groteskowych filmów lat 90–tych. No i niezapomniana (czy ktoś ma numer telefonu?) Iwona Petry w roli tytułowej.

Głosować na najstraszniejszy Waszym zdaniem film, możecie TUTAJ

Bilety na ten specjalny seans kosztują zaledwie 5 złotych.

Zwycięzce głosowania ogłosimy w przyszłym tygodniu. Seansowi towarzyszyć będą konkursy z atrakcyjnymi nagrodami oraz liczne inne niespodzianki.