Gdynia - projekcja "Katynia" i kolejne debiuty

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Gdynia+-+projekcja+%22Katynia%22+i+kolejne+debiuty-37505
Wtorek był dosyć dziwnym dniem na festiwalu w Gdyni. Chyba wszyscy oczekiwali przede wszystkim na wieczorny pokaz filmu Andrzeja Wajdy. Z kolei organizatorzy nie chcieli prawdopodobnie za bardzo odwracać uwagi widzów od tego wydarzenia, dlatego w Konkursie Głównym zaprezentowano tylko jeden premierowy film: "Futro" - debiut fabularny Tomasza Drozdowicza, będący zjadliwą satyrą na typowe przywary i skrzywienia Polaków. Na rodzinnym spotkaniu z okazji Pierwszej Komunii dziecka spotyka się tu cała rodzina. Przyjęcie, które miało upłynąć w miłej atmosferze, stopniowo ujawnia zarówno skrywane przez lata, jak i całkiem świeże konflikty między członkami rodziny. Żona ma dość męża, którego musi utrzymywać, jej rodzice z kolei przeżyją szok, gdy uświadomią sobie, że jest narkomanką, a gospodarze zapytają wprost jedną ze swoich córek, czy jej mąż jest na pewno ojcem ich wnuka? To tylko niektóre z licznych drażliwych kwestii, które wychodzą na jaw w trakcie przyjęcia.

Autorem scenariusza "Futra" jest Beata Hyczko, która przyznaje, że wiele postaci pojawiających się w filmie posiada swoje rzeczywiste pierwowzory. Dla twórców tego filmu jego realizacja musiała być więc zapewne swoistą terapią. Dla widzów "Futro" ma być przede wszystkim wstrząsem, bo tak naprawdę przedstawione tu sytuacje, na które patrzymy z rozbawieniem w ciemności kinowej sali, są często niewygodną częścią życia wielu polskich rodzin. Temat filmu i sposób jego ujęcia przywodzą na myśli "Kontrakt" Zanussiego czy niedawne "Wesele" Smarzowskiego. "Futro" skupia się jednak na jeszcze innej grupie społecznej: bohaterowie to inteligencja, która po przemianach 1989 roku potrafiła rozkręcić własny biznes i zgromadzić ogromny kapitał. Teraz wiodą nader luksusowy żywot, lecz pogoń za pieniądzem stała się dla nich celem samym w sobie. Wystawne przyjęcia czy nowoczesne przedmioty w domu mają przede wszystkim podnieść ich prestiż w oczach podobnych do nich członków rodziny czy przyjaciół. A ci nie chcą być gorsi. Teść, którego zagrał Witold Dębicki jest najwyraźniejszym przykładem podobnej postawy - wyśmieje i skrytykuje wszystko, czym chce pochwalić się gospodarz. Chce uchodzić za znawcę, który wie lepiej, lecz w istocie trawi go zazdrość.

Twórcy filmu gromadzą na początku sytuacje o silnym ładunku emocjonalnym; konflikty narastają. Lecz następne sceny to już tylko kolejne elementy znajomej układanki polegającej na odkrywaniu kolejnych skandalizujących zachowań lub poglądów któregoś z gości i reakcji otoczenia. Tragedia, która się na końcu wydarzy nie zmieni jednak w żadnym stopniu bohaterów "Futra". Wydaje się, że nadal pozostaną tacy sami. Czy czegoś w ogóle nauczył ich więc ten towarzyski horror, którym stało się komunijne przyjęcie?

Ogromnym zainteresowaniem podczas projekcji w Teatrze Muzycznym cieszyła się także debiutancka "Aleja gówniarzy" Piotra Szczepańskiego (premierę kinową miała już w kwietniu), autora legendarnego dokumentu "Generacja C.K.O.D.". W obu filmach reżyser skupia się na dylemacie młodych, którzy chcieliby zarobić pieniądze i odnieść sukces, a jednocześnie czują, że w ten sposób straciliby swoją niezależność. "Aleja?" jest filmem bardzo nierównym. Bohater, dosyć antypatyczny młody absolwent polonistyki przeżywa rozstanie z dziewczyną, załamuje go brak pracy i perspektyw. Czuje, że musi wyjechać z Łodzi, gdzie mieszka od urodzenia, bo inaczej "zapadnie się w sobie", straci szansę na jakiekolwiek spełnienie. Mimo to, nie stać go na żaden ruch. Nie tylko ze strachu; po prostu jest w głębokiej depresji. Poza tym, mimo iż nie lubi Łodzi, trudno mu sobie wyobrazić życie gdzieindziej.

Dziwić może swoista ostateczność wpisana w decyzję wyjazdu z tego miasta. Zupełnie tak, jakby znalezienie się w odjeżdżającym pociągu przekreślało jakąkolwiek możliwość powrotu do Łodzi. I choć ten nie do końca zrozumiały motyw powraca w wielu fragmentach "Alei?", nie przekreślam debiutu Szczepańskiego. Widać w kilku scenach, że reżyser ma zmysł obserwacji tych sytuacji, w których psychika człowieka jest wystawiana na najcięższe próby. W przypadku tego filmu zawiódł go jednak wybór okoliczności, które towarzyszą przeżyciom bohatera - były już wielokrotnie ograne już przez kino.

W Konkursie głównym znalazły się także "Szklane Usta" Lecha Majewskiego. Nie wiem, jakie kryterium przyjmie jury, by ocenić ten projekt razem z innymi prezentowanymi na Festiwalu Filmów Fabularnych. W przypadku "Szklanych Ust" trudno mówić bowiem o tym, że film ten posiada wyraźną fabułę. Jest w zasadzie kontynuacją wystawy wideoartów "Krew Poety". Składa się z wielu pięknych obrazów i scen, które nie zawsze tworzą jednak ciągi jakiś znaczeń. Widz łączy je ze sobą raczej na zasadzie swoistej hipnozy, której ulega. Majewski tłumaczył kilkakrotnie, że nie wierzy w to, by ludzkie odczucia można było w jakiś sposób wyrazić. Dlatego nie chce niczego sugerować wprost. Chce jedynie podpowiadać pewne wyobrażenia.

"Katyń" został pokazany poza konkursem. Wajda już od lat nie zgłasza swoich filmów do rywalizacji o Złote Lwy, tłumacząc, że chce ustąpić miejsca młodym. Projekcji filmu w Gdyni towarzyszyły natomiast, niestety, informacje, jak władze rosyjskie zareagowały na poniedziałkowe obchody rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do Polski oraz premierę "Katynia". Sprawdziły się przewidywania wielu polskich historyków, którzy twierdzili, że Rosjanie będą chcieli obwinić nas o dokonanie rzekomych zbrodni na ich narodzie. W połowie sierpnia przeprowadziłem wywiad ze Stanisławem M. Jankowskim, konsultantem ds. historycznych filmu "Katyń". Tak wówczas mówił o przewidywanej reakcji władz rosyjskich:

- Mam nadzieję, że gdyby rosyjscy widzowie obejrzeli "Katyń", zobaczyliby w tym filmie przede wszystkim okrucieństwo systemu komunistycznego. W podobny sposób wymordowano przecież miliony niewinnych Rosjan. Obawiam się natomiast, że czołowi rosyjscy politycy wrócą do pomysłu Gorbaczowa, który niedługo przed oficjalnym przyznaniem się Rosji do winy za tę zbrodnię, kazał szukać dowodów na to, że Polacy wymordowali w 1920 roku ponad 80 tys. czerwonoarmistów, co jest oczywistą nieprawdą.

W poniedziałek, podczas wizyty polskiej delegacji w Katyniu, Kreml oficjalnie ogłosił, że aby sprawa katyńska mogła zostać rozliczona, Polacy muszą się wytłumaczyć ze zbrodni na żołnierzach Armii Radzieckiej.

- A przecież nikt ich nie rozstrzelał i są na to dowody" - mówił Jankowski.

O samym filmie pisaliśmy już niedawno w recenzji, dlatego ograniczę się do kilku stwierdzeń. "Katyń" nie jest niestety dziełem wybitnym. Nie powiódł się zamysł stworzenia zbiorowego bohatera opowieści o kłamstwie katyńskim. Każda z postaci przeżywa ten dramat osobno, a jej losy - przez zbytnie nagromadzenie różnych epizodów - stają się dosyć fragmentaryczne. Jest w tym filmie jednak kilka znakomicie zrealizowanych motywów: jak rodziła się w ludziach i dzięki czemu trwała wiara w sens walki o pamięć o Katyniu, która była w stanie przezwyciężyć strach o własne życie oraz jak życie ze świadomością straszliwej prawdy o tym mordzie wpływało i kształtowało sposób myślenia kolejnych pokoleń.
Na konferencji prasowej Wajda opowiadał o perspektywach dystrybucji "Katynia" zagranicą. Film miał mieć swoją projekcję już na tegorocznym festiwalu w Cannes, lecz nie był jeszcze wówczas ukończony. Teraz dopiero rozpoczną się wstępne rozmowy z europejskimi dystrybutorami.

- Dla mnie jednak najważniejszy jest polski widz - mówił Wajda - To do niego przede wszystkim kieruję swój film.

Reżyser miał także inny powód - oprócz projekcji "Katynia" - by przyjechać do Gdyni. Na festiwalu trwają bowiem obchody pięćdziesięciolecia polskiej szkoły filmowej. Wczoraj twórca "Popiołu i diamentu" opowiadał o wpływie tego nurtu na historię kina oraz na jego własną drogę twórczą. W poniedziałek rozpoczęła się Retrospektywa Szkoły Polskiej. Pokazano "Kanał" Wajdy i "Eroicę" Munka. Dziś widać wyraźnie, że oba filmy, które w latach 50. były sobie przeciwstawiane, uzupełniają się, tworząc wspólny obraz bohaterstwa polskiego w czasie wojny. "Katyń" także podejmuje temat bohaterstwa, nawiązując w ten sposób do polskiej szkoły filmowej. Wywołuje również podobnie gorące dyskusje jak filmy z tamtych lat

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones