Opinie krytyków i wyniki w box-offisie nie przeraziły
Milesa Tellera – gwiazdor
"Fantastycznej czwórki" wciąż ma ochotę na sequel.
"Kocham tę obsadę, kocham tych bohaterów" – mówił w wywiadzie, pomijając oczywiście kwestię jakości samego filmu – Istnieje pomiędzy nimi wspaniała dynamika. Podoba mi się to, jak bardzo muszą na sobie polegać". Dodał też, że nie żałuje pracy na planie: "Było to doświadczenie, które zapamiętam do końca życia".
Oczywiście, Fox nie planuje, przynajmniej na razie, realizacji drugiej części. Nakręcony za 120 milionów dolarów film zarobił na świecie zaledwie 167 milionów, z czego tylko 56 milionów na amerykańskiej ziemi. Nic dziwnego – począwszy od konfliktu reżysera
Josha Tranka ze studiem, na problemach z montażem skończywszy, produkcja była pasmem nieszczęść.