"Wąwóz": Recenzja. Anya Taylor-Joy w walentynkowym filmie twórcy "Sinister"

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/%22W%C4%85w%C3%B3z%22%3A+Recenzja.+Anya+Taylor-Joy+w+walentynkowym+filmie+tw%C3%B3rcy+%22Sinister%22-159446
"Wąwóz": Recenzja. Anya Taylor-Joy w walentynkowym filmie twórcy "Sinister"
"Wąwóz" to walentynkowa propozycja współczesnego mistrza horroru i thrillera, Scotta Derricksona. Autor "Sinister", "Czarnego telefonu" czy "Doktora Strange'a" tym razem tworzy wielogatunkowe dzieło, którego spoiwem jest miłość dwójki bohaterów - Drasy (Anya Taylor-Joy) i Leviego (Miles Teller). Zobaczcie, co o najnowszej produkcji Apple TV+ sądzi Maciej Satora. Pełną recenzję znajdziecie KLIKAJĄC TUTAJ.

h2> Recenzja filmu "Wąwóz"

Głowy napełnia nam słoma
autor: Maciej Satora

Coraz rzadziej ufam scenarzystom, którzy mają dużo pomysłów; po skończonych dziełach zbyt wyraźnie widać, jak łatwo jest im przeciążyć nimi filmową konstrukcję. Być może właśnie dlatego do "Wąwozu" podchodziłem na około, bojąc się wpadnięcia w przepaść. Ktoś powie, że niepotrzebnie i będzie miał na to solidne argumenty, wymieniając kolejno multi-gatunkowy tekst ze słynnej Black List, kamerę twórcy "Czarnego telefonu" i ekranową obecność rozchwytywanej Anyi Taylor-Joy. Zerkam jednak w rubrykę "scenariusz". Debiutujące właśnie na platformie Apple TV+ dzieło to pierwszy projekt od czasu koszmarnego "Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia", przy okazji którego Derrickson nie pracuje na własnym tekście. W przelaniu myśli na papier zastępuje go szerzej nieznany Zach Dean – twórca filmów, których plakaty na pierwszym planie zawsze eksponują umięśnionego mężczyznę z bronią w ręku. Oczywiście. W branży mówią o nim ponoć: "scenariuszowy wyrobnik, ale z wieloma pomysłami".


W "Wąwozie" dał się im ponieść po całości. Oto Drasa (Anya Taylor-Joy) i Levi (Miles Teller), dwójka złamanych życiem strzelców wyborowych, podejmuje tajemniczą pracę w prywatnej firmie wojskowej. Ich zadaniem jest pilnowanie kanionu spowitego gęstą mgłą, a w zasadzie tego, co (ponoć) znajduje się w jego głębi. Cel i zagrożenia misji nie są do końca jasne, jako że wiedza o miejscu i jego sekretach ukrywana jest konsekwentnie przed uszami nawet najważniejszych osobowości wojskowości i polityki. Po dwóch stronach odciętego od świata wąwozu, nie mając poza sobą żywej duszy z zasięgu wzroku, dwójka bohaterów małymi krokami zaczyna zamieniać się w duet. Dzieliła ich przepaść, więc miłość zbudowała mosty – aż dziwne, że nikt nie postanowił nabazgrać takiego aforyzmu na plakacie.

Mam jeszcze jeden. Jeśli życie jest jak pudełko czekoladek, to "Wąwóz" jest jak opakowanie Fasolek Wszystkich Smaków – zawsze trafi się coś radykalnie innego. No i właśnie – najnowszy film Derricksona wierci się między zmiennymi materiami gatunkowymi jak nadpobudliwe dziecko w drodze autobusem z Krakowa do Gdańska. Przykład pierwszy z brzegu: znajdziemy tu scenę, w której spragnieni miłości, a oddaleni od siebie bohaterowie budują wzajemne uczucie komunikując zdaniami pisanymi flamastrem na kartce papieru. A po niej taką, gdzie zombiepodobne potwory wyłażą spod ziemi, żrąc naboje, rakiety i bomby wystrzeliwane w ich kierunku. Raz teledysk Taylor Swift, raz "World War Z" – mruczy jak gdyby "Wąwóz", opychając się kolorowymi fasolkami. Raz "tutti-frutti", raz "wymioty" – odmrukuje mu producent słodyczy. Racji mają tyle samo.

Całą recenzję filmu znajdziecie KLIKAJĄC TUTAJ

"Wąwóz" – zobacz zwiastun filmu