Jason Statham nie będzie miał łatwego życia ani z fanami filmowego uniwersum Marvela, ani z decydentami z Marvel Studios. Ostatnio pojawiły się informacje, że studio chce zatrudnić aktora w roli czarnego charakteru, Bullseye'a, w kolejnym sezonie serialu
"Daredevil". Tymczasem
Statham powiedział, co sądzi o kinie superbohaterskim.
Podczas junketu prasowego
"Agentki" aktor rozmawiał z dziennikarzem włoskiego I 400 Calci. "Mógłbym przebrać swoją babcię w pelerynę, postawić ją na green screenie, a nikt nie zauważyłby w scenach akcji różnicy, bo całą robotę odwaliliby za nią kaskaderzy" - mówił - "Każdy mógłby to zrobić. Oni polegają na kaskaderach, green screenie, CGI i 200-milionowych budżetach. To po prostu nie jest autentyczne".
Pomijając sam ton wypowiedzi, który mimo wszystko nie oddaje całej sprawiedliwości twórcom komiksowych superwidowisk,
Statham ma sporo racji - co potwierdzają artystyczne sukcesy takich produkcji jak
"Mad Max: Na drodze gniewu" czy
"Mroczny rycerz". A jakie jest Wasze zdanie? Uważacie, że współczesnemu kinu hollywoodzkiemu przydałby się zastrzyk staroszkolnego, "analogowego" kina akcji?