Pomimo świetnych wyników sprzedaży płyt DVD z filmem
"Fantastyczna Czwórka" w grudniu, dwaj najwięksi amerykańscy wydawcy komiksów nie mogą poszczyć się dobrymi wynikami.
Marvel (
"Spider-Man",
"X-Men",
"Fantastyczna Czwórka") i DC (
"Batman",
"Superman",
"Liga niezwykłych dżentelmenów") wypuszczają na rynek swoich największych superbohaterów, ci jednak muszą stawić czoła coraz silniejszej konkurencji ze strony komiksów, które nie obfitują w superherosów. W tym japońskiego anime.
Sprzedawanie licencji na filmy o superbohaterach stało się prawdziwym biznesem. Znacznie większym niż wtedy gdy DC sprzedało Hollywood prawa do Supermana i Batmana. Miało to miejsce ponad dwie dekady temu.
Niestety, niekoniecznie przekłada się na zyski. O ile sam film
"Fantastyczna czwórka" odniósł sukces, o tyle gadżety i zabawki związane z obrazem, stały się prawdziwą klapą.
Co więcej, niektóre komiksowe hity zawiodły na wielkim ekranie. Najlepszymi przykładami są dwa niedawne tytuły Marvela -
"Elektra" z
Jennifer Garner (24 miliony dolarów w USA) i
"The Punisher" z
Johnem Travoltą (34 miliony). Przy ogromnych budżetach, to więcej niż rozczarowanie.
- Problem w tym, że Marvel i DC wysuwają swoich superbohaterów, ale ci są już tak starzy, że nie mają stałych odbiorców - mówią znawcy komiksów.
W międzyczasie, sukcesy odnoszą kinowe adaptacje filmów, które nie opowiadają o superbohaterach.
"American Splendor",
"Ghost World" i
"Sin City" przyciągają uwagę producentów jak nigdy wcześniej.
"Sin City" zarobił w USA 74 milionów dolarów, połowę przychodu jaki zgromadziła
"Fantastyczna Czwórka". Innym przykładem jest
"Hellboy" z niezależnej Dark Horse, przyniósł 59 milionów dolarów.
- Marvel i DC mają swoje pola działania i są w nich najlepsi - mówi
Eric Gitter, który jest wydawcą małej firmy producenckiej i zarazem wydawnictwa Oni Press. Obecnie produkuje
"Scott Pilgrim's Precious Little Life" dla studia Universal. - Nie wiem jednak, czy mają infrastrukturę i siły na inne rodzaje filmów - dodaje.
Japońska animacja - Anime także przykuła uwagę Hollywood. W zeszłym roku hitem okazał się
"Ruchomy zamek Hauru" w reżyserii
Hayao Miyazakiego. Niedawno pracująca w Los Angeles firma producencka TokyoPop porozumiała się z wytwórnią Focus i będzie realizowała horror anime
"Pet Shop of Horrors".
Wytwórnie wolą niezależne komiksy, bo te są tańsze. Z kolei niezależni wydawcy lubią Hollywood, z powodu korzyści płynących z promocji. Dla przykładu Dark Horse próbowało przyciągnąć uwagę Dimension i wykorzystało całą rzeszę fanów do sprzedania im
"Sin City". Natomiast dzięki filmowi mogli sprzedać kolejne setki tysięcy komiksów.
W międzyczasie Marvel i DC nie zamierzają usuwać się w cień. Ciągle kontrolują 2/3 rynku i cały czas pracują nad ożywieniem swoich marek. Samo DC będzie chciało się odmłodzić, wysuwając na pierwszy plan swoją niezależną linię Vertigo. Jeżeli obie firmy nie ruszą z miejsca, staną się autorami własnych smutnych zakończeń.