MDAG 2025: "Pod powierzchnią". Recenzujemy zwycięzcę Konkursu Polskiego

https://www.filmweb.pl/news/MDAG+2025%3A+%22Pod+powierzchni%C4%85%22.+Recenzujemy+zwyci%C4%99zc%C4%99+Konkursu+Polskiego-161046
MDAG 2025: "Pod powierzchnią". Recenzujemy zwycięzcę Konkursu Polskiego
Wczoraj poznaliśmy laureatów tegorocznej edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Nagroda dla Najlepszego Filmu Polskiego trafiła do Kingi Michalskiej za dokument "Pod powierzchnią", psychologiczną podróż po współczesnej Polsce, ukazującą życie ludzi mieszkających na terenach byłych miejsc Holocaustu. Film recenzuje Klara Cykorz.

recenzja filmu "Pod powierzchnią", reż. Kinga Michalska


Podziemia
autorka: Klara Cykorz

Oglądałam te filmy jeden po drugim, z przerwą na kanapkę pomiędzy kinami – "Nie miałem nic poza pustkąGuillaume'a Ribota i "Pod powierzchniąKingi Michalskiej. Takie układanki możliwe tylko na warszawskim Millennium Docs Against Gravity, gdzie każdy duży tytuł jest grany po kilka razy i w różnych kinach. Zapowiadany jako wydarzenie, film Ribota używa materiałów nakręconych przez Claude'a Lanzmanna i jego teksty (m.in. "Zająca z Patagonii"), ale mi wydał się po prostu kompendium o powstawaniu "Shoah", niezdolnym do oddania meandrycznego i hipnotyzującego charakteru tego filmu. Punktem zwrotnym narracji jest odkrycie przez Lanzmanna, że to w Polsce znajdzie swój właściwy temat i świadków Zagłady. Nie zamierzam teraz skakać w króliczą norę rozważań nad tym zdumieniem – wspominam o tym tylko dlatego, że film Kingi Michalskiej pozycjonuje się dużo dalej niż ten najciekawszy element filmu Ribota, jak najbardziej wpisując się w tradycję wyznaczaną z jednej strony przez Lanzmanna, z drugiej przez "Miejsce urodzeniaPawła Łozińskiego.


"Pod powierzchnią" podróżuje tropem grobów, tropem kości. Często dosłownie – jednym z jego głównych bohaterów i przewodników jest Filip Szczepański z Gminy Żydowskiej w Warszawie, z komisji rabinicznej ds. cmentarzy. To film o przestrzeniach pozagładowych; o tym, co w ziemi, i o tym, co w żyjących w tych miejscach społecznościach. 

Być może sprawa była już przesądzona od drugiego ujęcia; polubiłam ten film, gdyż zaczyna się on od budowy – w tym wypadku obwodnicy Starachowic – a ja mam obsesję na punkcie tego, że polskie kino niedostatecznie interesuje się gwałtownymi przemianami krajobrazu polskiej prowincji. I jak widzę budowę drogi szybkiego ruchu, to już jestem kupiona, w dodatku reżyserka od razu pokazuje, że wie, ile historii się na takiej budowie kryje: Szczepański jest na miejscu na wypadek, gdyby koparka odsłoniła czyjeś kości. Jesteśmy w miejscu kaźni kilkuset polskich Żydów.

Film podróżuje pomiędzy dalekimi punktami na mapie. Splata je, raczej nie pracuje na efekt mocnych kontrastów, Michalską bardziej interesuje różnorodność niż szokujące zestawienia. Odwiedza jedno Muzeum – Stutthof, gdzie od lat siedemdziesiątych w budynku po komendaturze mieszka doktor Danuta Drywa, kierowniczka działu archiwalnego. Sekwencje ze zbiorami, gest mycia szyb na ekspozycji, który w "Strefie interesówGlazera miał tak piorunujący efekt zakrzywiania czasoprzestrzeni, tu jest gestem zwyczajnym: codzienną pielęgnacją. Na drugim krańcu Polski, w Sieniawce, w budynkach dawnego podobozu Gross-Rosen mieści się w jednym skrzydle szpital psychiatryczny, w innym – mieszkania komunalne. Tu bohaterką jest dziewczynka tęskniąca za swoim przyjacielem na oddziale: dziecięcy trud przyjaźni. Nad Bugiem w Małkini Szczepański opowiada o historii rzeki – Małkinia leży tuż obok Treblinki. (Od siebie dodam, że właśnie tam w pierwszych dekadach XX wieku odbywały się organizowane przez warszawskie Towarzystwo Kolonii Letnich wyjazdy dla dzieci z najbiedniejszych dzielnic, także dzieci żydowskich; na takich wyjazdach, mających de facto charakter uzdrowiskowy, zaczynał swoją pracę jako opiekun Janusz Korczak). 

Całą recenzję filmu "Pod powierzchnią" można przeczytać TUTAJ.