Powiedzieć, że jest inny niż wszystkie to nic nie powiedzieć. Splat!FilmFest, najbardziej osobliwy festiwal filmowy w Polsce, a może i nawet w tej części Europy, wraca. Już po raz 11. zaszokuje, przerazi i straumatyzuje widownię najgłośniejszymi festiwalowymi hitami tego roku, wydartymi z trzewi producentów i dystrybutorów. Filmy, które zobaczycie podczas nadchodzącej edycji, przyjechały do nas z najważniejszych festiwali w Wenecji, Cannes, Toronto i innych topowych imprez, i to właśnie u nas będa miały swoje polskie premiery.
Niektóre z tegorocznych propozycji są tak przerażające, że można się jedynie dziwić, iż w ogóle powstały. Tak makabryczne, że mimowolnie można się zastanawiać jak szalone umysły je wymyśliły. I jak bardzo trzeba kochać ryzyko, by taki film zrealizować.
Oto najbardziej niepoprawne i wyzywające punkty programu 11. edycji Splat!FilmFest International Fantastic Film Festival:
Jego perłą jest niewątpliwie
"Deathgasm: Goremageddon": metalowa rozwałka, kontynuacja kultowego nowozelandzkiego hitu w reżyserii
Jasona Lei Howdena kolejny raz z
Milo Cawthorne w głównej roli. Czuć tu inspirację wczesną twórczością
Petera Jacksona i
Sama Raimiego. Nieudaczny Brodie wraca po 10 latach wraz z kumplami (niektórzy z nich są martwi), by znów ocalić świat, a przy okazji wygrać festiwal muzyki metalowej. Co może się okazać trudne, skoro połowa jego zespołu nabrała nagle apetytu na ludzkie mięso. Tutaj nie ma tabu, na planie nikt nie słyszał o poprawności politycznej, a nawet jeśli słyszeli, to po prostu zagłuszyli ją rozkręconym na maksa metalem.
Z festiwalu w Toronto przyjechał do nas najobrzydliwszy film tej edycji, doskonałe, obrazoburcze
"Pieprz mojego syna!", które jest jak policzek wymierzony widowni. Ale z tych dziwnie przyjemnych. Ta groteskowa, brutalna i śmiała farsa pozostawia w ustach widzów jednocześnie niesmak i smak lufy rewolweru. Reżyser tego brawurowego dzieła,
Todd Rohal, zapowiada, że będzie robił filmy, póki go nie zamkną. Po seansie "
Pieprz mojego syna!" będziecie się zastanawiać, dlaczego jeszcze tego nie zrobili.
Wątpliwości, wstrząs i niezdrowe podniecenie może wywołać również doskonałe
"Dotknij mnie" – opowieść o parze toksycznych przyjaciół, którzy walczą o atencję kosmity-narcyza. Ten – tak się składa – jest kochankiem doskonałym, w ludzkiej formie łudząco podobnym do Jezusa. A w naturalnej do najbardziej przerażającego koszmaru.
Wyobraźcie sobie komedię romantyczną, w której jedno z głównych bohaterów to uzależniony od narkotyków, bezrobotny facet w średnim wieku, a drugie to dość ohydna syrena, która zamiast romantycznie rozczesywać włosy widelcem woli tym sztućcem rozpruwać kolejne ofiary. Horror komediowy
"Syrena" zachwyca wizualnie, wywołuje osłupienie, a przy tym - dziwnie porusza.
Z dumą i sensacjami żołądkowymi Splat!FilmFest zaprezentuje również
"Karmadonnę" - najnowszy film współscenarzysty legendarnego "
Serbskiego filmu", szokującej produkcji, która dla wielu fanów kina dziwnego i obłąkanego jest niczym pierwszy stopień wtajemniczenia. Opowieść o ciężarnej Jelenie terroryzowanej przez głos w słuchawce, który równie dobrze może należeć do diabła, to zjazd do piekła w popsutej, spadającej z zawrotną prędkością windzie.
Na festiwalu pokazane zostanie także najnowsze dzieło hiszpańskiego króla absurdu i wysmakowanej estetyki, triumfalnie powracającego na nasz festiwal
Eduardo Casanovy. Serialowa
"Cisza", opowieść o powykręcanych wampirzycach opierających się przez setki lat plagom, a ulegających ludzkiej marności, to cieszące oko cacko. A przy tym odważna i inteligentna satyra na współczesny świat, czego wyrazem są np. sceny, w których krwiopijczynie dyskutują nad tym, czy są mniejszością, w dodatku dyskryminowaną.
Na uwagę wielbicieli kina szalonego, ekwiwalentu elektrowstrząsów dla oczu zasługuje także świetny, kanadyjski, eksperymentalny
"Martwy kochanek", który furorę zrobił w tym roku na festiwalu Sundance. Opowieść o grabarce, która ożywia swojego zmarłego ukochanego i gorzko tego żałuje (choć przeżywa krótką seksualną fascynację jego długim paluchem) to ekranowe doświadczenie równie piorunujące, jak to znane z "Frankensteina".
Na dłużej, a być może na zawsze, w głowie zostanie widzom Splat!FilmFest brutalna i wstrząsająca
"Ważka" - film otwarcia festiwalu, z genialnymi rolami
Andrei Riseborough (fanom horroru znana jest także z kultowego już filmu "
Mandy") oraz równie świetnej, nominowanej do dwóch Oscarów –
Brendy Blethyn. Ich doskonałe kreacje zostały w tym roku nagrodzone na prestiżowym festiwalu Tribeca.
Uczestnikom Splat!FilmFest dyrektorka artystyczna festiwalu Monika Stolat zaserwuje również wyjątkowo paskudne danie przyrządzone przez legendarną w świecie horroru niezależnego rodzinę Adamsów. Ich najnowsze dzieło,
"Matka much" to dojmujące kino, folkowy horror o pierwotnej energii, w którym temat śmierci i rozkładu wykorzystany został do opowiedzenia o strachu przed nieuniknionym. Produkcja ta to zwycięzca prestiżowego festiwalu Fantasia w Montrealu.
W osłupienie wprowadzi widzów festiwalu cudeńko
"Użyteczny duch", tajlandzki kandydat do Oscara, opowieść o zakochanej żonie, która wraca do męża pod postacią wiernego… odkurzacza. Ta opowieść wciąga niczym drogi elektroluks, zresztą jak cały program 11. edycji Splat!FilmFest, najbardziej wyrazistego festiwalu filmowego w naszym kraju. Zapraszamy filmowej, naprawdę emocjonującej przygody w dniach 24-31 października w Warszawie w Kinotece, po której już nic nigdy nie będzie takie samo. Time to join the club!
Więcej o programie, filmach, wydarzeniach towarzyszących i gościach specjalnych na
splatfilmfest.com.