Najbardziej odjechane mamusie w historii kina

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/news/Najbardziej+odjechane+mamusie+w+historii+kina-51782
Dziś Dzień Matki. Z tej okazji redakcja Filmwebu oprócz tradycyjnego bukietu kwiatków przygotowała zestawienie najbardziej odjechanych mamuś w historii kina. Miłość i oddanie w najdziwaczniejszych wydaniach sąsiadują tu z seksem i przemocą - krótko mówiąc, dla każdego coś miłego. 

Nasza lista nie wyczerpuje oczywiście tematu, w związku z czym zapraszamy Was do wpisywania własnych propozycji. 


Selma ("Tańcząc w ciemnościach")
Lars von Trier na koniec tzw. Trylogii Złotego Serca poszedł po bandzie i w jednym z najbardziej przewrotnych i bezczelnych kiczów filmowych wykreował tragiczną postać matki o wątpliwej aparycji i wspaniałym głosie Bjork. Selma tak kocha swojego ociemniałego dzieciaka, że jest w stanie dla jego zdrowia zawisnąć na sznurze. Jak wiadomo, ze skręconym karkiem trudno jest śpiewać, więc cała ta historia, podobnie jak postać Selmy i jej wzruszające piosenki, zostaną w annałach kina jako przykład prowokacji, która ogłupiła wrażliwych mieszczan.


Pamela Voorhees ("Piątek trzynastego")
Jak wszyscy wiemy, miłość matki nie zna granic, nawet jeżeli ma się tak specyficznego bachora jak Jason. Zresztą Jason fachu mógłby się uczyć od mamusi, która w pierwszej odsłonie "Piątku 13" bez skrupułów i z pianą na ustach zaszlachtowała cały kemping nastolatków. Zwyczajna, niepozorna kobieta wykazała się przy tym godną pochwały inwencją. Pierwsza odsłona kultowej serii horrorów to wielka pochwała macierzyństwa i ostrzeżenie dla wszystkich kolonistów i ich wychowanków.


Królowa Obcych i Ellen Ripley ("Obcy - decydujące starcie")
To prawdziwe starcie gigantów. Dwie bezwzględne i twarde samice, dwie matki walczące o swoje potomstwo (w końcu ocalała dziewczynka jest dla Ripley substytutem zmarłej córki) zwarte w śmiertelnym boju. Samcy – mężczyźni są tu raczej żałośni i zbędni. James Cameron pokazuje dobitnie, kto naprawdę rządzi światem. Kobieta – matka to przyszłość gatunku ludzkiego, a faceci do garów.


Mama Stiflera ("American Pie")
Jak wiadomo, każdy dorastający chłopiec pragnie poznać sekrety rozkoszy w ramionach dojrzałej kobiety. Największe doświadczenie w "tych sprawach" mają zazwyczaj MILFy, czyli mamusie, które chcielibyśmy... poznać bliżej. Mama Stiflera to najsławniejszy MILF w historii kina - rozpala do czerwoności wyobraźnię nastoletnich bohaterów, wywołując u nich nieustanne nocne zmazy. Ten najbardziej mazgajowaty otrzyma niepowtarzalną okazję przekroczenia wrót niebios...


Mama-zombie ("Martwica mózgu")
Niektóre mamy nigdy nie pogodzą się z faktem, że ich synowie dorastają. Gdy bohater "Martwicy mózgu" znajdzie sobie narzeczoną, jego zazdrosna rodzicielka zrobi wszystko, by pozbyć się konkurentki. W wyniku tragicznych następstw zamieni się jednak w paskudne zombie. Scena, w której przyjmuje panie z towarzystwa dobroczynnego, to klasyka obleśnego humoru. Trzeba znać.


Beverly Suthpin ("W czym mamy problem")
Beverly Suthpin (wspaniała Kathleen Turner) to prawdziwa królowa dobrego smaku. Spróbujcie przy niej rzucić 'mięsem' albo obrazić któregoś z członków jej rodziny, a następnego dnia wasza wątroba zawiśnie na słupie elektrycznym. Mamusia dba o porządek niczym najlepszy kapo, ale dzięki temu życie dookoła jest piękne i poukładane. Po filmie Johna Watersa przestaniecie marzyć o białym domku na przedmieściach i pocałujecie namiętnie ściany swojej zdewastowanej kawalerki.


Edna Turnblad  ("Lakier do włosów")
Kiedy John Travolta wsiąkł na całego w sektę scjentologów, chyba nikt nie spodziewał się, że może nas jeszcze czymś zaskoczyć. Tymczasem w remake'u "Lakieru do włosów" pod grubą warstwą silikonu jako Edna Turnblad jest niemal nierozpoznawalny. Ba, znamy osoby, które naprawdę nie wiedziały, że praczka przy kości, matula równie pulchniutkiej nastolatki, to w rzeczywistości facet, i do tego hollywoodzka gwiazda. Travolta udowodnił, że matką można być niezależnie od przydatków, w jakie zaopatrzyła nas natura (oczywiście przy wydatnej pomocy ludzi od efektów specjalnych).


Małpa  ("Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp")
Miłość matki nie zna żadnych granic – nawet gatunkowych. Można się o tym najlepiej przekonać, oglądając znakomity film Hugh Hudsona "Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp", w którym małpia samica przygarnęła malutkiego chłopca. Ta nad wyraz alternatywna rodzina radziła sobie całkiem dobrze, dopóki na horyzoncie nie pojawili się ludzie. Matka dobrze jednak wychowała chłopaka i nawet najlepsze wygody angielskiej posiadłości lordów nie wymazały z pamięci Greystoke'a wspomnień dzieciństwa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones