Już w piątek widzowie w Polsce i USA pierwsi zobaczą najnowszą ekranizację
"Olivera Twista", dokonaną przez
Romana Polańskiego. Jak mówi sam reżyser: "Od dzieciństwa byłem oczarowany Dickensem". Teraz
Polański sam postanowił oczarować widzów.
"Nakręciłem coś z czymś dzieci mogą się identyfikować. Było ich wiele przy
'Pianiście', jednak to był film dla starszych widzów. Teraz przygotowałem coś dla nich. Także dla swoich dzieci" - opowiada
Polański. "Trudno jest znaleźć coś dla dzieci" - dodał.
Tytułowego Olivera Twista gra dwunastoletni
Barney Clark "Szukałem chłopca nie tak słodkiego jak zwykle. Interesującego. Nie pięknego, ale inteligentnego, mającego 'coś' w sobie" - twierdzi filmowiec i zaraz wspomina: "W szkole filmowej uczono mnie, że jak kręci się film i są w nim dzieci, albo zwierzęta, to do kosztorysu trzeba dodać 70 procent czasu i pieniędzy. Tutaj to była bzdura. Dzieci były cudowne, ale za to pies... Z psem było pięćset procent zabawy więcej..." - śmieje się
Polański.
Scenariusz przygotował współtwórca
"Pianisty" -
Ronald Harwood. Książka wymagała skrócenia, zrezygnowano z wielu pobocznych wątków. Najważniejszym i w zasadzie jedynym bohaterem jest Oliver. "Książki w tamtych czasach były publikowane odcinkami, w czasopismach i magazynach. Nie troszczono się zbytnio o konstrukcję powieści. Gdy później ją wydawano, wychodziło, że jest tam mnóstwo meandrów, niuansów, wątków. Trzeba było je zminimalizować" - opowiada reżyser.
"Najciekawszą postacią filmu jest Fagin", ocenia
Polański. "Od początku chciałem, żeby tę postać zagrał sir
Ben Kingsley. To było moje marzenie". Życzenie reżysera się spełniło. Znacznie bardziej był jednak zadowolony, że w polskiej wersji językowej postaci łotrzyka Fagina głosu użyczył
Wojciech Pszoniak. "Nie słyszałem polskiej wersji, ale jestem przekonany, że zrobili świetną robotę. Ucieszyłem się, że Faginem będzie
Wojtek" - mówi
Polański.
Historia rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Anglii. Tłem akcji jest biedna część Londynu, gdzie pozbawiona pomocy socjalnej biedota usiłowała przeżyć. "Los sieroty jest dzisiaj taki sam jak wtedy, niewiele się zmieniło. Mam duże doświadczenie w biedzie, wiem jak to jest chodzić bez skarpetek w butach, która sprawiają, że krwawisz. Przypomina to moje dzieciństwo. W mojej wsi między Krakowem, a Wadowicami było prawdziwe średniowiecze. Podejrzewam, że od czasów Dickensa, niewiele się zmieniło. Znam więc świat Olivera" - wspomina
Roman Polański. "Najgorszy jest jednak nie głód, a brak rodziców. Chciałe to pokazać" - dodaje.
Przygotowania do realizacji filmu trwały wyjątkowo krótko. Łącznie z pisaniem scenariusza zajęły niespełna osiem miesięcy. To mało jak na film dla dzieci. Jak sam przyznaje, książka się już zestarzała, ale w końcu "Biblia także. W
'Oliverze' jest za to wspaniały język, postacie, ironiczny humor. Warto poznać to dzieło" - mówi filmowiec. Za realizację odpowiadała sprawdzona ekipa.
Anna B. Sheppard, która "ubrała" całą obsadę
"Pianisty", scenograf
Allan Starski, pracujący teraz nad czwartą częścią przygód Hannibala Lectera, oraz operator
Paweł Edelman.
Polański mówi: "Cenię
Pawła za talent i za spokój. Sam jestem raczej impulsywny, potrafię wybuchnąć na planie, on zaś ze swoją niewzruszoną postawą szybko tę złość minimalizuje".
Opowiadając o swoich planach na przyszłość
Polański mówi, że nie ma żadnych związanych z filmem. W tej chwili chce ponownie znaleźć się na deskach teatru. "Teatr pozwala wrócić do normalnego życia. Ja tego potrzebuję. Teraz warszawska Roma inscenizuje mój
'Bal Wampirów', tym się teraz zajmę" - wyrokuje 72-letni filmowiec. "Na pewno zrobię także coś w teatrze w Paryżu" - szybko dodaje na koniec.